Pasikonik niezmiennie funduje nam skrajne emocje. Dzisiaj do jego leczenia wprowadziliśmy jeszcze okłady z szałwii. Walczymy z całych sił.
***
Boski wizytę kontrolną u Doktora zaliczył bez większych zastrzeżeń. Nawet jego lewe oko jak na standardy Boskiego od ostatniego zabiegu wygląda dość dobrze. Jedyny minus to dolny siekacz, który zaczął odrastać i trzeba będzie go usunąć.
Królowa pojechała do Doktora jako wsparcie dla Gnoma, ale przy okazji oczywiście na kontrolę. Odpukać! stan zdrowia Królowej nie budzi zastrzeżeń. I jeśli ktoś uważa, że Floryda za dobrze wygląda, to dementujemy te pogłoski – ona naprawdę ma tylko taki rozstaw bioder! Mimo, że korzysta z przywilejów Boskacza, jeśli chodzi o beaphara i rodi w diecie, jej 3,000 kg to waga idealna – jak na dziewczynę z Brzozy przystało.
wszędzie lepiej razem !
W środę wizytę kontrolną u Doktora na piątkę zaliczyli Bailey oraz Kooksie.
Bailey
Kooksie
W czwartek znowu zmartwił nas Fruczek. Tym razem pojawiło się u niego zapalenie jelit. Musimy powtórzyć u niego badanie krwi, zrobić nowe RTG głowy. Odkąd Fruczek z nami jest (a to już wiele miesięcy) bez większych przerw borykamy się z problemami z układem pokarmowym i z zębami. Obawiam się, że to się skończy prędzej czy później ich ekstrakcją.
Landrynkę i Skittlesa najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu czekają zabiegi. W środę wykonaliśmy u nich kontrolne RTG głowy. Landrynkę czeka ekstrakcja pozostałych zębów po lewej stronie – ich stan to dramat. Skittlesa ekstrakcja zębów i kolejny zabieg udrażniania ropnych kanalików łzowych.
Poza tym na froncie bez większych zmian.
***
Haribo odszedł od nas w środę. Badania krwi nie wskazywało na to, co się w nim kryje. Również zachowanie Haribo nie pozwalało na przypuszczenie, że jest tak źle. Być może był to efekt leków przeciwbólowych, które otrzymywał z uwagi na katastrofę w j. ustnej – Haribo mimo wszystko jadł, robił bobki…
W j. ustnej u Haribo było ropa. Mieliśmy nadzieję, że uda się przeprowadzić zabieg stomatologiczny i dać Haribo jeszcze trochę czasu. Niestety nie mieliśmy na to szansy. Guzy nowotworowe były wszędzie. Wszystko wskazuje na to, że u Haribo mieliśmy do czynienia z chłoniakiem.
W takiej sytuacji zawsze pojawia się koszmarny żal, bo marzyliśmy o tym, że będzie cieszył się jeszcze wybiegiem. Marzyliśmy o tym, że po 10 latach takiego życia, jakie mu dano, zobaczy, że może być inaczej. W ciągu 1,5 tygodnia u nas przybrał na wadze. Gdyby nie to, co było całkowicie poza naszym zasięgiem, dostałby od nas o wiele więcej…
Nie udało się, ale Haribo zasnął bez bólu. To również ważne.
Żegnaj Dziadku. Dobrze, ze byłeś z nami chociaż chwilę, a my byliśmy z Tobą do ostatniej chwili.
***
dziękujemy za wszystko…- jesteście najlepsi ❤️
Brak komentarzy