Pasikonik wciąż trzyma nas w napięciu i nie odpuszcza. Już w sobotę miał lekko podwyższoną temperaturę. W niedzielę taki stan się utrzymywał. W nocy było znowu ponad 40 st., wczoraj rano też. Podejrzewaliśmy, że tym razem źródłem tej podwyższonej temperatury są tkanki w tzw. kieszeni blisko pachy, w której mimo dezynfekcji i opatrunków z rivanolem zaczęła pojawiać się mleczna wydzielina (brak dostępu powietrza do rany wszystko utrudnia, a w tym opcji nie ma w tej chwili opcji otwarcia rany). I to był zapewne jeden z powodów. Kolejny to zmiany w tkance mięśniowej podskórnej poniżej karku, w miejscu, gdzie wczoraj wyczułam „płyny” podskórne. Do pewnego stopnia stan zapalny przedostał się też na drugi bok, gdzie wychodzi poza linię kręgosłupa.
Wczorajsza diagnoza mocno nas zmartwiła, ale ustaliliśmy plan działania.
W znieczuleniu miejscowym Doktor wykonał wczoraj u Pasikonika 3 przetoki podskórne, które mają ze sobą połączenie. Każda z nich jest kilka razy dziennie dezynfekowana. Każdą zabezpieczamy dodatkowo opatrunkami z rivanolem.
Dzisiaj Pasikonik ma duże wahania temperatury. Od temperatury w normie po prawie 40,5 st. Ma gorsze momenty, kiedy widać, że gorzej się czuje i lepsze, kiedy obwąchuje ręce, szukając czegoś do jedzenia, cieszy się ze smakołyków, podjada zioła, leży bardziej zrelaksowany.
Jest ciężko. Tam, gdzie rana jest otwarta, tkanka mięśniowa wygląda bardzo dobrze. W wielu zaułkach też. Niestety nie mamy jednak pewności, czy wiemy o wszystkim.
W tej chwili 3 razy dziennie zmieniamy Pasikonikowi kubraczek. Kilka razy dziennie wymieniamy wszystkie opatrunki, a uwierzcie nam, że to niełatwe i czasochłonne zadanie. Są momenty, kiedy Pasikonik nie ma kubraczka – dla jego komfortu psychicznego, wtedy nie ma opcji na utrzymanie dużej gazy i wszystko smarujemy gelem rivel – tym gelem smarujemy też kolano, którego nie da się dobrze zabezpieczyć. Tabletki z rivanolem są w ciągłym użyciu i bardzo, bardzo bym chciała, żeby udało nam się wszystkie wykorzystać…
Pasikonik musi mieć siłę do walki, dlatego w ostatnich 2-3 dniach zjadał puszkę rodi dziennie.
Do jego leczenia wprowadziliśmy też zylexis, którego zadaniem jest podwyższenie odporności Pasikonika.
U Skittlesa wczoraj pojawiło się mocne łzawienie oczu. Po raz 3 w ciągu 1,5 miesiąca mamy nawrót infekcji ropnej w kanalikach łzowych. Poza tym w j. ustnej szczególnie po lewej stronie jest widoczne wzmożone ślinienie. Jutro, najpóźniej w poniedziałek Skittlesa czeka kolejny zabiegu udrożniania kanalików łzowych i ekstrakcji zębów, w tym fatalnych siekaczy.
Riju czuje się dobrze. Miejsce cięcia po usunięciu łapy wygląda coraz lepiej. Riju coraz lepiej radzi sobie na 3 łapach. Wczoraj dzielnie zwiedzała gabinet. Wciąż czekamy na wyniki histopatologii.
u Doktora za bardzo się kręciła zołza!
Paproszek wizytę kontrolną u Doktora zaliczył na 5. Został też zaszczepiony.
Landrynka po szczepieniu czuje się dobrze i zgodnie z planem w najbliższych tygodniach musimy zabrać się za zrobienie porządku w jej j. ustnej.
Fruczek przeszedł wczoraj zabieg korekty zębów. Po zabiegu czuje się dobrze.
***
Dzisiaj u Świstaka, Riju i Haribo wykonaliśmy kontrolne badania krwi. Świstak ostatnie badania miał w listopadzie, a wydaje nam się, że znowu produkuje zbyt dużo moczu. U Riju to tylko profilaktyka (oby!). W przypadku Haribo czekamy w szczególności na wyniki nerkowe.
W najbliższych dniach badanie RTG głowy czeka Geralta i Haribo.
Dzisiaj Baltazar i Kacper zostali wykastrowani.
dziękujemy za wszystko ❤️
cdn.
Brak komentarzy