Dzisiaj przede wszystkim chcielibyśmy Wam podziękować za niesamowite wsparcie, które od Was otrzymujemy.
Zbiórka dla Pasikonika w ciągu niecałej doby osiągnęła swój cel, a akcja rivanol przerosła nasze oczekiwania – na terenie całego kraju zapanowało dzisiaj w aptekach niezłe poruszenie. Jesteście niesamowici. Mamy niesamowitych przyjaciół „na odległość”, wspaniałych wolontariuszy, który jak się okazało razem przejechali dzisiaj i to nie jest żart – setki kilometrów w poszukiwaniu rivanolu. Trudno dodać coś więcej ❤️
Myślę, że wszyscy czekali na tę wiadomość. Piszę to z ostrożnością, ale Pasikonik czuje się lepiej. Powoli odzyskuje siły. Przez dobę po zabiegu nie miał siły się podnieść, ale już w nocy było widać przełom. Pasikonik wstaje samodzielnie, trochę spaceruje, chociaż akurat to może wiązać się dla niego z dyskomfortem w zw. z raną. Trzyma temperaturę – nie wiem jak zaklinać rzeczywistość, żeby to się zaraz nie zmieniło, ale od wczoraj rano Pasikonik ma prawidłową temperaturę, a to jest niesamowicie ważne. Temperaturę ma mierzoną nawet w nocy co 1,5-2 h, gdyby zamierzał znowu coś wymyślić…Jest bardziej ożywiony. Podjada zioła, dzisiaj skusił się na smakołyki. Zjada 4 razy dziennie kubek – ok 250 ml papki z rodi instant/karmy dr Ziętka – nie wypominając Pasikonikowi, stwierdził, że musi podwyższyć koszty swojego utrzymania. Taki z niego burżuj. Mam nadzieję, że będzie trzymał wagę, bo mimo zeszłotygodniowego kryzysu i słabego apetytu, w poniedziałek ważył 7,300 kg, czyli najwięcej jak do tej pory. Zaczyna nieco się irytować przy zmianie opatrunków i to akurat mnie nie cieszy, bo nawet kiedy jest spokojny, to dość trudna sprawa. W każdym razie z tym sobie akurat poradzimy i będzie musiał się przyzwyczaić, w dłuższej perspektywie również do kubraczka, który jest wymieniany na czysty 2 razy dziennie – już dzisiaj wieczorem Pasikonik pokazał co myśli o zakładaniu mu kubraczka…Sam moment wymiany opatrunków na pewno jest dla naszego Słonia nieprzyjemny, ale nie mamy innej opcji. Rana na całej powierzchni jest cały czas zabezpieczona gazami nasączonymi rivanolem, przemywamy też bezpośrednio tkanki włącznie z tym co jest pod skórą, bo ropny stan zapalny był na całej powierzchni od tylnych do przednich łap. Przed nami bardzo długa rekonwalescencja, ale cierpliwości i determinacji nam nie zabraknie.
Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni…
Poza tym na froncie bez zmian. Jutrzejszy wieczór spędzamy u Doktora. Będziemy nadrabiać poniedziałkowe „zaległości”. Na wizytę zabieramy też Haribo, który na szczęście lubi beaphara – i na tym kończy się to co lubi. I popiskuje przy kontakcie z człowiekiem.
***
Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Toruniu odbyła się kolejna rozprawa karna w sprawie interwencji w Agroturystyce w Brzozie. Przed nami na pewno jeszcze kilka. Miejmy nadzieję, że na końcu Królowa będzie zadowolona, chociaż gdyby wczoraj słuchała części wywodów, nie byłaby zachwycona.
cdn.
Brak komentarzy