Staruszka Haribo w przyszłym tygodniu czekają badania – RTG głowy oraz klatki piersiowej, a także badanie krwi i USG j. brzusznej.
U Haribo nie widać siekaczy – nie wiemy jak do tego doszło, czy wyłamał zęby?, ale niestety korzenie siekaczy zostały. U góry widać zalążek jednego z siekaczy, na dole przy ucisku wydostaje się niewielka ilość ropy.
W j. ustnej jest dużo śliny. Korony zębów są praktycznie niewidoczne, co najprawdopodobniej oznacza, że korzenie są potężne i wyglądają bardzo źle.
Podczas osłuchiwana u Haribo zwraca się uwagę na szmery oskrzelowe, występujące u starszych królików.
Palpacyjnie od razu podpadły Doktorowi nerki Haribo, których struktura wskazuje na ich niewydolność.
Haribo czuje się dość dobrze. Je beaphara i rodi. Robi bobki, drobne, ale dość dużo. Jest spokojniejszy.
Od wyników badań zależą nasze dalsze decyzje co do Haribo. Jeśli nie będzie takiej bezwzględnej potrzeby, wolelibyśmy nie ruszać u Haribo zębów, ale obecność ropy przy korzeniach siekaczy może nas pozbawić alternatywy. Zobaczymy co przyniosą badania. Każdą opcję dotyczącą leczenia Haribo przemyślimy kilka razy.
Cha-cha wizytę po zabiegu kastracji zaliczyła bez zastrzeżeń.
Flamenco, Loa, Quinn czują się dobrze – leczenie idzie w dobrym kierunku i mamy nadzieję, że wkrótce wyjdziemy w pełni na prostą.
Geralt w środę wcześnie rano urządził zafundował nam ogromny stres. Był osowiały, nie chciał jeść, okazało się, że miał niewiele ponad 35 st. temp. Dzięki natychmiastowej reakcji Agaty, udało nam się wyjść na prostą. Geralt dostał arsenał leków i po krótkim czasie doszedł do siebie. Oczywiście powodem tej sytuacji były problemy z układem pokarmowym…a ich źródłem niestety najprawdopodobniej zęby, które kilka tygodni po ostatnie korekcie, znowu wymagają ingerencji.
U Poppy musimy wykonać w przyszłym tygodniu USG j. brzusznej, aby sprawdzić stan nerek.
Na 5 Doktor ocenił stan zdrowia naszego zajęczaka Timo.
W przypadku Zełki za ok 2 tygodnie musimy jeszcze zrobić kontrolę po zabiegu kastracji, ale obecnie jej stan zdrowia nie budzi zastrzeżeń.
***
Jak się czuje Pasikonik?
Nie do końca wiem jak na to pytanie odpowiedzieć, bo cały czas mam z tyłu głowy myśl, że za chwilę coś się może wydarzyć. Rana jest ogromna, ryzyko pojawienia się kolejnych zmian ropnych/infekcji bakteryjnej cały czas istnieje, organizm Pasikonika jest mocno obciążony.
Z drugiej strony w niedzielę/poniedziałek mogliśmy tylko marzyć o tym, że Pasikonik będzie czuł się w miarę dobrze. Jest bardzo dzielny. Podjada zioła (najbardziej lubi prosto z opakowań) i smakołyki, wciąga rodi ze strzykawki (1 puszka wystarcza mu max na 1,5 doby), cierpliwie znosi to, że bez przerwy czegoś od niego chcę. Zmiany opatrunków, mierzenie temperatury (już nawet nie wstaje, kiedy to robię, a akurat leży), leki, karmienie…i tak w kółko. Jest przekochany, a my mamy o co walczyć.
w Azylu
dziękujemy za Wasze ogromne wsparcie ❤️
cdn.
Brak komentarzy