Do końca roku zostało tylko kilka dni, ale wygląda na to, że będą tak intensywne jak cały ten rok – intensywne, żeby nie określić tego inaczej, bardziej dosadnie.
Z niecierpliwością czekamy na poniedziałkową wizytę u Doktora.
Quattro przeszła dzisiaj poważny zabieg. Okazało się, że sytuacja jest znacznie bardziej poważna niż się wydawało i tym razem nie mamy do czynienia z krwiakiem. Przy szyciu na otrzewnej utworzył się duży ropień, przy węzełkach były też inne, małe. Nie było potrzeby otwierania j. brzusznej, ale to już kolejny zabieg u Quattro i kolejna fatalna reakcja na nici. Sytuacja jest niestety poważna – każdy kolejny zabieg to obciążenie dla jej organizmu i strach przed tym, że po kilku dniach – 1 czy 2 tygodniach znowu pojawi się problem. Oby tym razem było inaczej.
***
Anoda i Nabla bardzo mało jedzą i niestety trudno je zachęcić do tego, żeby jadły więcej – nawet smakołyki nie robią na nich większego znaczenia.
Dziewczynki są bardzo spokojne i silnie ze sobą związane.
Nie podoba mi się rana u Cha-chy, już wczoraj oczyszczając ją, usuwałam ropę. Jest otwarta i wyszyta, ale pytanie czy nie tworzą się tam kolejne ropnie.
Z łapą Hambre jest coraz gorzej i zaczynam wątpić, czy uda nam się uratować łapę. Ropa drąży kość, dzisiaj pojawił się wyraźny obrzęk, obejmujący piętę. Hambre nie ma czucia w łapie i nie próbuje nawet się na niej opierać.
Mimi zaczęło łzawić prawe oko – może znowu odezwał się kanalik łzowy, a to oznacza, że tym razem pora na RTG głowy, żeby sprawdzić czy nie mamy problemu z zębami.
Riju po tygodniach spokoju znowu coś dla nas szykuje. Łapa z pozoru wygląda idealnie – nie ma już prawie śladu po ostatnim zabiegu, ale już wczoraj wyczułam u niej delikatną opuchliznę/zgrubienie nad ostatnim „cięciem”. Tej zmiany nie widać, ale za dobrze znam Riju i jej problemy…
Zeppeli mimo antybiotyku i leku przeciwbólowego niestety z apetytem i z bobkami bardzo słabo, co oznacza, że najprawdopodobniej w poniedziałek czeka go już poważniejszy zabieg stomatologiczny.
Landrynka lepiej. Powoli wraca jej apetyt i gdyby nie to, że zaczęło jej lekko łzawić oko, byłoby dość dobrze. Skittles odpukać czuje się dobrze i myślę, że w poniedziałek waga pokaże więcej niż tylko 1,200 kg. Oczy też wyglądają dużo lepiej. Tictac stabilnie.
Pasikonik po fazie ekscytacji/nadmiaru ruchu, zawsze oddycha gorzej i miewa czkawkę (w tym przypadku to efekt zaburzeń pracy serca). Niestety hormony dają o sobie znać, Pasikonik jest mocno pobudzony i nie może przeżyć, że nie pozwalamy mu biegać z innymi królikami. Nad nami wisi wizja jego kastracji…
itd.
***
Nawiązując do apelu o domy tymczasowe, które pojawił się na naszym profilu na fb, niech sytuację najlepiej podsumuje to, że już jutro musimy przyjąć pod swoją opiekę kolejnych podopiecznych.
Tymczasem poznajcie uroczego Geralta, który tak jak Anoda i Nabla trafił do nas w tym świątecznym tygodniu.
dziękujemy za wspaniałe prezenty, które dotarły do nas w ostatnich dniach ❤️
cdn.
Brak komentarzy