Z życia Azylu

Niedziela (1.12.2019 r.)

1 grudnia 2019

Wyniki krwi Hummi dały nam w czwartek odpowiedź na pytanie o przyczynę o pojawienie się obrzęku przedniej łapy. Aspat, alat, bilirubina były praktycznie w normie, ale poziom albumin spadł 3-krotnie w porównaniu do badania krwi, wykonanego w październiku.

Albuminy to biała surowicy krwi, które są odpowiedzialne m.in. za transport we krwi hormonów i leków oraz utrzymanie ciśnienia onkotycznego krwi. Skutkiem braku albumin są obrzęki, powstające wskutek ucieczki płynów poza naczynia krwionośne. U Hummi poza stosunkowo niewielkim obrzękiem łapy, nie było jeszcze kolejnych, ale kolejne objawy byłyby tylko kwestią czasu.

W czwartek wieczorem samopoczucie Hummi nie różniło się w znaczny stopniu od tego, jak było w ostatnich dniach, ale po pierwsze znowu pojawiły się płyny w jelitach (w ostatnich dniach wydawało się, że z tym już wygraliśmy), po drugie kiedy Doktor osłuchiwał Hummi, zaniepokoił go jej oddech, dlatego nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy powrócić u Hummi do podawania furosemidum co 8 h. Poza tym już po wyjściu z gabinetu w nocy udało nam się kupić dla Hummi nutridrinki proteinowe, które miały nam pomóc w walce z hipoalbuminemią.

Bałam się, czy Hummi pozwoli sobie podawać dodatkowe płyny – karmienie i doustne leki znosiła naprawdę z ogromną cierpliwością, ale jeszcze w nocy Hummi wypiła 1 nutridrinka – może truskawkowy smak ją przekonał.

W piątek popołudniu stan Hummi zaczął się wyraźnie pogarszać. Coraz gorzej oddychała. To, że w piątkowym wpisie na blogu nie pojawiły się informacje na temat Hummi, nie było przypadkiem. Chciałam wierzyć w to, że pokonamy kolejny kryzys, wyczerpałyśmy limit. Nie mogliśmy zrobić już nic więcej. Tym razem leki nie zadziałały i Hummi już się nie ustabilizowała.

Do ostatniej chwili byłyśmy razem. Jak od pierwszego dnia, kiedy Hummi trafiła pod naszą opiekę.

DSC08105

Będziemy za Tobą bardzo tęsknić. Cieszę się, że mieliśmy szansę być razem…

***

 

Sekcja zwłok potwierdziła to, co wiedzieliśmy: niewydolność serca – Hummi cierpiała na kariomiopatię rozstrzeniową i niewydolność wątroby, która była po prostu żółta i rozpadała się w dłoniach.

W ocenie Doktora to niewydolność wątroby była tym, co przeważyło szalę. Wiemy, że kiedy piszemy o tym, że królik ma niewydolną wątrobę, często nie robi to wrażenia, ale niewydolna wątroba to ogromne niebezpieczeństwo – zaburzenia pracy układu pokarmowego, brak apetyt, a czasami utrata wagi mimo prawidłowego apetytu itd.

***

Boski nas dzisiaj zmartwił. Około południa był osowiały i miał minimalnie obniżoną temperaturę. Rzucił się na jedzenie i potem temperatura i zachowanie wróciły do normy, ale trochę się zestresowaliśmy.

Fruczek jest dobrym przykładem tego, jakie skutki mają problemy z wątrobą. Odkąd Fruczek do nas trafił, walczymy z nim i z pracą jego jelit. Dzisiaj w ciągu dnia u Fruczka pojawiła się biegunka. Z apetytem bez zmian – bardzo średnio.

Hambre nie je samodzielnie. Dzisiaj jest też słabo z bobkami. Jutro korekta zębów i czyszczenie łapy.

Dzisiaj łapa Riju wygląda źle. Teoretycznie nie gromadzi się w niej ropa, ale jest mocno obrzękła.

***

Pozostali pacjenci bez zmian. Jutro wieczorem walczymy na froncie u Doktora.

cdn.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*