Pasikonik czuje się dobrze. Bardzo dobrze zareagował na leczenie kardiologiczne, oddycha znacznie spokojniej, jest też bardzo aktywny – moja i Magdy teoria, że będzie przypodłogowy, może się jednak nie sprawdzić. Pasikonik ma coraz więcej energii. Wpycha się wszędzie, a dyskusje z nim są dość trudne z uwagi na jego rozmiar. Czyszczenie łapy znosi dość dzielnie, chociaż okazuje swoje niezadowolenie i po wszystkim dostaje odpowiednie zadośćuczynienie za cierpienie moralne :] Łapa goi się dobrze. Z jednej strony skóra już połączyła się kolanem, z drugiej wciąż oczyszczamy. Pod brodą wszystko się zagoiło. Na skokach Pasikonik ma cały czas pododermatitis, ale to jest temat na długie miesiące – najważniejsze jest to, że teraz są to już po prostu wyłysienia, a nie etap „krok od ropni”.
Doktor stwierdził, że Pasikonik ma coś „duszkowego” i trudno się z tym nie zgodzić. Podczas wizyt kręci się po gabinecie, wędruje po korytarzu, w czwartek z pasją zaglądał do kosza na śmieci w poczekalni i sprawdzał czy nie ma tam czegoś do jedzenia…(taki klimat). Jest bardzo kontaktowy i przyjacielski, a jednocześnie lekko nieporadny i uparty. Obserwowanie Pasikonika to najlepsze lekarstwo na wszystko.
Skoro o leczeniu kardiologicznym mowa, w czwartek wykonaliśmy u Marmee powtórne echo serca. Z uwagi na nasze obserwacje robiliśmy jej już echo serca, ale było niemiarodajne, ponieważ tego dnia Marmee oddychała tak szybko i niepokojąco, że dostała furosemidum. Potem wykonaliśmy u niej jeszcze RTG klatki piersiowej, które nie dało jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy coś się dzieje, ale Doktorowi nie podobał się obraz serca. Niestety czwartkowe RTG potwierdziło nasze obserwacje i obawy – Marmee ma kardiomiopatię rozstrzeniową – lewa komora Marmee jest w mniejszym stopniu powiększona niż w przypadku Hummi czy Pasikonika, chociaż i tak znacznie, a prawa komora jest powiększona w większym stopniu niż u Hummi i Pasikonika.
Porównuję Marmee do Hummi i Pasikonika, ponieważ to ta większa kategoria wagowa. Bruno jest mniejszym hodowlańcem, a Boski…Boski to Boski.
Z naszych obserwacji wynika, że u królików hodowlanych częściej spotkamy się z problemami kardiologicznymi. Dawno nie mieliśmy takiej kardiologicznej ekipy. Diagnoza Marmee niestety może mieć duży wpływ na jej adopcję, mimo że przy odpowiedniej opiece – leczeniu – obserwacji, królik z takimi problemami ma szansę na dobre i komfortowe życie.
U Marmee wprowadziliśmy już leczenie stosowane u pozostałej 4. Boski (odpukać!) w tym roku po raz pierwszy od kilku lat przeżył lato bez zapaści sercowej, Bruno od momentu wprowadzania leczenia przestał kaszleć, Hummi wciąż miewa fazy bardzo przyspieszonego oddechu, ale nawet ona wykazuje aktywność, kiedy tylko na wybiegu pojawia się dostawa ziół i jej ukochanych gałęzi. Na pewno niższe temperatury służą sercowym królikom, dlatego za jakiś czas w zależności od samopoczucia każdego z naszej 5 spróbujemy modyfikować leczenie w zakresie podawania furosemidum (inne leki – dożywotnio).
Jak widać na zdjęciu w czwartek Doktor przyglądał się też uważnie oczom Marmee i chociaż jej zęby na RTG wygląda ok, kanaliki łzowe są niedrożne i wymagają udrożnienia.
Cecylka. Cóż, Cecylka to Cecylka. W poniedziałek pisałam o tym, że pojawiło się u niej kolejne niepokojące zgrubienie. I?
I w czwartek był tam ropień. Na szczęście ropa była tylko między mięśniami, a skórą, więc nie trzeba było otwierać otrzewnej, chociaż tyle. Po usunięciu ropy rana nie została zszyta. Goi się dobrze. Cecylka czuje się bardzo dobrze. Je i robi bobki. W jej przypadku penicylinę odstawimy chyba…nie wiem czy ją odstawimy. Taki żart.
Cha-cha nie pamięta już o tym, czego doświadczyła kilka tygodni temu. Było przerażajaco, a jest ok. Dziewczyna rośnie i rośnie.
Gwiazdka bez większych zmian. W j. ustnej jest ziarnina, ale nie ma ropy, ani śliny. Apetyt – karmienie…i podjadanie niewielkiej ilości ziół. Prawe oko jest lekko zaczerwienione – do obserwacji. W jelitach ok. Cd. leczenia.
Kea po zabiegu czuje się dobrze. Podczas czwartkowej wizyty w miejscu po usunięciu 2 zębów była tylko niewielka ilość ziarniny – ropy brak. Oko wygląda bardzo ładnie. Waga – bez zmian – cały czas swoje 950 gramów.
Jotaro kontrolę pozabiegową zaliczyła bez zastrzeżeń (odpukać!). Je, bobkuje, trzyma wagę – wciąż marzymy, żeby przybrała na wadze chociaż 100 gramów, ale pod tym względem Jotaro jest dość oporna.
Markiz prawie tydzień po zabiegu usunięcia zębów jest w bardzo dobrej formie. W czwartek Doktor nie stwierdził u niego obecności żadnej ropy w j. ustnej, a to ważne, bo ropa wychodziła spod zębów. Markiz trzyma swoją bardzo ładną wagę. Ma apetyt. Oby tak dalej.
Łapa Mimi wygląda lepiej – obrzęk jest znacznie mniejszy, czucie częściowo zaburzone, ale w porównaniu do poniedziałku różnica jest ogromna. W przyszłym tygodniu powinniśmy poznać wynik badania histopatologicznego. Póki co kontynuujemy leczenie.
W klatce Pikarda po nocy ze środy na czwartek nie było żadnego moczu. Podczas wizyty u Doktora pęcherz był już wypełniony, ale zrobiliśmy Pikardowi USG, którego wynik był na szczęście bardzo dobry – wygląd nerek w tej chwili nie budzi zastrzeżeń. Poza tym wczoraj wykonaliśmy u Pikarda jeszcze kontrolne badanie krwi i czekamy tylko na przesłanie wyników z laboratorium.
W j. ustnej u Pikarda wszystko wygląda bardzo dobrze, a oko mimo braku zębów lekko łzawi. Do obserwacji.
Waga bez zmian, chociaż przydałoby się 100-150 gramów więcej.
Ptyś po tygodniach walki z jego bobkami i apetytem czuje się dobrze i jest stabilny, chociaż jedno się nie zmieniło. Podczas badania jego jelita wydają się cały czas lekko zagazowane, chociaż nie ma w nich stanu zapalnego i wszystko działa jak należy. Taki jest Ptyś. Trzeba mu się przyglądać, ale taki jego urok.
Za nami deszczowy dzień, ale deszcz nam niegroźny!
Byli wspaniali goście – m.in. z Łodzi, Poznania i Rudy Śląskiej, były prezenty i znowu mnóstwo pozytywnej energii – dziękujemy za Waszą obecność i zapraszamy ponownie ❤️
I to jeszcze nie koniec podziękowań, bo wokół nas jest naprawdę tyle dobrego…
Dzisiaj wśród naszych wspaniałych gości z różnych stron Polski (z Łodzi, Poznania, Rudy Śląskiej…nie zapominając o Toruniu!), pojawili się opiekunowie naszej adopcyjny Hany, a razem z nimi przygotowane specjalnie do DK moskitery – kolejny prezent na naszą nową drogę życia 😍
Z całego serca dziękujemy za wsparcie opiekunom naszej Hany i firmie Endodesign ❤️
Jutro poznacie naszych nowych podopiecznych, a na dzisiaj już kończymy.
cdn.
Brak komentarzy