Wyniki krwi Dikdika nie pozostawiły wątpliwości, co do pracy jego nerek – ich niewydolności i potwierdziły nasze bardzo krótkie obserwacje. W związku z tym do leczenia Dikdika wprowadziliśmy nefrocrill, który tak jak Bruno i Zazu dostaje dwa razy dziennie. Praca jelit Dikdida już się unormowała. Chłopak zaczął bardzo ładnie jeść i mam nadzieję, że skutecznie uda mi się przybrać na wadze. Poza tym Dikdik ma zwiększoną wilgotność w woreczku łzowym. Jego zęby są za duże i wiemy, że u Dikdika trzeba konieczne wykonać RTG głowy i sprawdzić, co się tam dzieje. Dodatkowo z uwagi na podwyższone wskaźniki wątrobowe otrzymuje oczywiście ornipural.
Tre, czyli baraniasty, który trafił pod naszą opiekę w niedzielę tak jak Dikdik oraz Uno i Duo, niestety również jest daleki od ideału. Po pierwsze jest niedożywiony. Wypija bardzo dużo wody, a podczas badania miał znacznie powiększony pęcherz. Na szczęście je z apetytem. Wczoraj pobraliśmy jego krew do badania i teraz czekamy tylko na wynik.
Uno i Duo. Para młodych królików – o dziwo zdrowych. Czekają na szczepienia, a kolejny krok to będą oczywiście zabiegi.
Uno
Due
Dziewczyny z Suwałk – Cinque i Quattro na początku tygodnia zostaną poddane zabiegom kastracji. Sei ma zabieg kastracji za sobą.
Cinque
Niestety w ich przypadku przeprowadzenie zabiegów okazało się być priorytetem z uwagi na 3 mnogie ciąże.
Quattro
Poza tym musimy się szczególnie przyjrzeć Sei – temu jak się porusza i zapewne w przyszłym tygodniu czeka ją badanie krwi. Sei bardzo dużo sika i dosłownie zalewa podkład.
Sei
Biorąc pod uwagę to skąd są dziewczyny i w jakich warunkach żyły, bardzo pozytywnie zaskakuje ich zachowanie. Są spokojne i obsługiwalne.
Cecylka od ostatniego zabiegu sprzed wyjazdu Doktora niczego nie odstawiła, a to już w jej przypadku dużo. Póki co kolejnych ropni (dla przyp. pierwszy ropień został znaleziony niedaleko pęcherza przy okazji kastracji) ani innych odczynów brak. Cecylka przybrała nawet na wadze 100 gramów. Oby tak dalej.
Stan zdrowia Halvy obecnie nie budzi zastrzeżeń. W j. ustnej jest czysto, a wspomnieniem „incydentu” stomatologicznego jest tylko zniekształcenie żuchwy. W prawym uchu Halvy gromadzi się za dużo woskowiny i dlatego konieczne jest stosowanie u Halvy specjalnego preparatu, który ma powstrzymać jej powstawanie, ale nie ma żadnego stanu zapalnego. Zmiana przy węźle chłonnym również w pełni się zagoiła.
U Igi rana po zabiegu sprzed kilku tygodni prawie się zagoiła, ale wciąż jest przetoka, którą trzeba oczyszczać. Poza tym czuje się dobrze. Ma ładny apetyt, trzyma wagę, dzielnie znosi wszelkie zabiegi.
Jaya kontrolę pozabiegową zaliczyła bez zarzutów. Dziewczyna w końcu ma lepszy apetyt, chociaż siano to dla niej póki co temat odległy, a ziół nigdy nie zjada do końca. Co najważniejsze jej jelita pracują jednak dużo lepiej niż na początku – przed zabiegiem, kiedy były w jednym miejscu „blokowane” przez dziwną tkankową zmianę.
Jotaro w czwartek pojechała do Doktora ze stanem zapalnym spojówek lewego oka. Po antybiotyku jej oko wygląda ok. Niestety zęby policzkowe Jotaro znowu kwalifikują się do korekty – mają zaostrzone krawędzie, ale w poniedziałek lepiej przyjrzymy się też korzeniom jej zębów, bo w czwartek Jotaro razem z Gastonem pojechała na RTG, którego później nie mieliśmy już nawet czasu obejrzeć.
Wciąż nie mamy wyników histopatologicznych Mimi, co oznacza walkę z laboratorium. Wycinek był wysyłany do Niemiec i wyniki już powinny być.
W skoku pojawiła się ropa, którą w czwartek Doktor oczyścił, a teraz my to robimy. Póki co wstrzymaliśmy się z podjęciem decyzji co do łapy i ewentualnego zabiegu jej usunięcia.
W wynikach krwi Mimi mamy dość silną niedokrwistość i bardzo wysoki poziom kinazy kreatynowej, wskazującej na zanik mięśni. Wskaźniki wątrobowe są podwyższone, ale nie dramatycznie. W związku z wynikami morfologii u Mimi zdecydowaliśmy się zastosować nie tylko witaminę B12, ale erytropoetynę, której podanie powinno szybko zmusić szpik do pracy. Niestety mamy na miejscu problem ze zdobyciem leku neorecormon 500 j. w Toruniu (ostatnio stosowaliśmy go u Kasztanki i po jego zastosowaniu w kontrolnych badaniach krwi morfologia była idealna) i musimy szukać dalej.
Mimi traci wagę – w ciągu tygodnia 150 gramów i ma słaby apetyt, dlatego jest dokarmiania. Na szczęście rodi ze strzykawki je ładnie.
U Pasikonika rana po zabiegu jest coraz mniejsza, chociaż wciąż otwarta na wysokości kolana. Nie gromadzi się w niej ropa, ale codziennie jest oczyszczana jodyną, co Pasikonikowi oczywiście coraz mniej się podoba. Na pewno minie jeszcze kilka tygodni zanim rana zamknie się całkowicie, ale liczy się tylko to, żeby ropień się nie odnowił.
Oddechowo/krążeniowo jest na pewno o wiele lepiej i stabilnie – poza sytuacjami stresowymi Pasikonik oddycha spokojnie, ale podczas badania Doktor wychwycił szmery, których u zdrowego królika nie powinno być. W przypadku pozostałych pacjentów kardiologicznych chcemy ograniczyć podawanie furosemidum do raz dziennie – być może póki co w zależności od zachowania zrezygnować z furosemidum, ale u Pasikonika utrzymuje podawanie tego leku co 12 godzin.
Samopoczucie Pasikonika można określić jednym słowem – świetne. Ma dużo energii. Jest uparty, ale tak bardzo uparty, że nie ma na niego mocnych, np. kiedy chce wejść do Azylu i próbuje otworzyć bramkę. I je za dziesięciu.
Riju czuje się dobrze. Trzyma prawidłową temperaturę, je, bobkuje – od wtorku przybrała nawet na wadze 100 gramów. Jest wściekła – duch Kasztanki w zakresie współpracy powrócił. Przy oczyszczaniu rany przynajmniej wczoraj stosowała metody pt. wybicie z moich skoków w klatkę piersiową będzie Cię człowieku bolało i bolało, ale ma pecha, bo nie takie rzeczy się robiło. Dzisiaj wróciła do DK. Dobrze, że zdążyłyśmy dojechać zanim udało jej się roznieść z niezadowolenia transporter, ale grunt, że Riju wróciła w pełni sił.
Riju na RTG głowy wybierze się w tym tygodniu z Dikdikiem, bo niestety ale musimy przyjrzeć się jej zębom i czeka ją udrażnienie kanalika łzowego.
Rumba kontrolę pozabiegową zaliczyła bez zarzutu, ale jej górne zęby policzkowe po prawej stronie mogą niedługo wymagać piłowania.
Wyniki krwi Zazu są podręcznikowe – nie pamiętam takich wyników, i lepsze od tych sprzed kilku miesięcy. Niestety wczoraj rano Zazu miał kolejny atak padaczki, identyczny jak we wtorek popołudniu. Do leczenia Zazu obok nefrocrillu na nerki (na USG nerki Zazu nie wyglądają dobrze, a niestety z uwagi na swoje „wady” Zazu jest pod tym kątem bardzo zagrożony) wprowadziliśmy wit. B6. Poza tym podczas ataków konieczne jest stosowanie relanium. Oby tylko było ich jak najmniej….
Zazu jest niesamowicie dzielny. Waży 2,300 kg! kiedy do nas trafił ważył 1 kg mniej. Mimo bardzo silnego wykrzywienia wszystkich kończyn porusza się po swojemu. Ma też piękny apetyt. Wszystko byłoby więc w miarę dobrze (biorąc pod uwagę całokształt, szczególne potrzeby Zazu itd.), gdyby nie gratis w postaci padaczki.
***
Sobota w Azylu minęła spokojnie (wyjątkowo spokojnie, co ostatnio się raczej nie zdarza…).
W środę w Azylu odbędzie się szczepienie zbiorowe, które wstępnie miało odbyć się dzisiaj.
***
Jak już wiecie wczoraj do nowego domu pojechała nasza kochana Galatea, która dołączyła do Imira i Skola – swoich braci z interwencji oraz do Sida i Nancy. Imir przywitał Galateę lizaniem po głowie…Aniu ❤️
Dzisiaj Azyl opuściła Halva, która również zamieszkała w wymarzonym domu – Ola & Wojtek ❤️
Miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach kolejni podopieczni Azylu trafią do nowych domów, a w zasadzie to wiemy. To ważne tym bardziej, że w najbliższym czasie musimy przyjąć pod swoją opiekę grupę 10 królików hodowlanych, odebranych w wyniku interwencji Pogotowia dla Zwierząt.
Króliki były trzymane w zamykanych skrzyniach. Dzięki Pogotowiu dla Zwierząt ich los już się odmienił. My chcemy je przywieźć jak najszybciej do Azylu, a póki co pomagamy w ich utrzymaniu.
Dzisiaj przekazaliśmy Pogotowiu dla Zwierząt worki z ziołami dla interwencyjnej ekipy.
Obecnie prowadzimy zbiórkę, która ma pomóc nam w zapewnieniu naszym podopiecznym najlepszej możliwej opieki. Niestety koszty utrzymania podopiecznych Azylu są bardzo wysokie. Do naszej wrześniowej faktury za leczenie musimy doliczyć m.in. koszty interferonu dla Magari, a to tylko ułamek wszystkich wydatków na leczenie, nie wspominając o innych stałych kosztach. Będziemy Wam bardzo wdzięczni za pomoc ❤️
Dziękujemy też za wszelki wsparcie, które okazujecie nam na co dzień – prezenty ze sklepu bunnyexpert i uszatkowo oraz te wysyłane bezpośrednio na nasz adres i przynoszone do Azylu, odpowiedź na apel o leki…dziękujemy za wszystko, nawet jeśli nie uda nam się wszystkiego uwiecznić na zdjęciach! ❤️
Tymczasem zapraszamy Was na piątkowo-sobotnią fotorelację z Azylu. Słońca nie brakowało!
cdn.
Brak komentarzy