Wczoraj wieczorem pod naszą opiekę trafiło 8 królików, uratowanych dzięki zaangażowaniu Fundacji Azyl Nadziei z Opola – tej samej dzięki której pod naszą opiekę trafiła m.in. nasza ukochana, boska Tulika. Kasiu – dziękujemy za transport!
Wśród 8 mamy 6 maluchów i 2 dorosłe dziewczyny. Większość królików jest wyraźnie niedożywionych, wszystkie mają świerzbowiec uszny i zmiany skórne, a jeden z maluchów już teraz bardzo źle wyglądające zęby. Od jutra wprowadzimy u nich ornipural, a w poniedziałek czeka nas badanie kału.
Na szczęście króle jedzą i robią bobki, czego w przypadku Ptysia nie możemy powiedzieć. Nie ma co prawda typowego zapalanie jelit – gazów i płynów, ale musi być m.in. dokarmiany. Ptyś jak jego kumple z poniedziałku otrzymuje już ornipural, ale póki co nie mieliśmy z czego zrobić u niego badania kału.
Łącznie od poniedziałku pod naszą opiekę trafiło 13 nowych podopiecznych.
Wczoraj u Doktora byli również inni podopieczni Azylu. Do domów po wizycie wróciliśmy przed 1 w nocy…Więcej informacji o stanie zdrowia pozostałych pacjentów, przekażemy Wam na blogu już jutro. Jutro dowiecie się też, co słychać na froncie adopcyjnym, a mamy dla Was jedną ogromną niespodziankę.
Wiem, że wielu z Was czeka na informacje o Kasztance, ponieważ nawet osoby odwiedzające DK – z pozoru nam obce, interesują się tym losem. To dla nas niesamowicie miłe, że nasi podopieczni nie są anonimowi i mogą liczyć na Wasze wsparcie w najróżniejszy sposób.
Stan Kasztanki jest bardzo poważny. Kasztanka cały czas traci na wadze i nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać. Dzisiaj pojawił się też u niej różowy mocz. Dzisiaj Kasztanka dostała kolejną dawkę ornipuralu, jutro otrzyma kolejną dawkę erytropoetyny. Jej wątroba nie pracuje. Mimo bardzo intensywnego dokarmiania – nie da się robić tego już częściej i w większych ilościach (Kasztanka zjada puszkę rodi instant na 1,5 doby), nie przyswaja pokarmu. Jej jelita pracują teraz dobrze, ale niewiele to zmienia.
Kasztanka przyzwyczaiła się już do tego, że ciągle czegoś od niej chcę, chociaż wciąż nie nawidzi momentu, kiedy biorę ją na ręce, a nikt nie wierzga tak jak Kasztanka swoimi długimi i chudymi łapami. Poza tym zapanowała między nami jakaś dziwna – trochę niepokojąca symbioza (niepokojąca, bo wolałabym, żeby okazywała mi swoją niechęć). Bardzo chciałabym wierzyć, że nadejdzie przełom, pozytywny przełom…
cdn.
3 komentarze
Trzymam kciuki za Kasztankę 🙂
Kasztanka nie może się poddać. Taki charakterny królik na pewno sobie poradzi! Bardzo, bardzo mocno życzę jej powrotu do zdrowia.
Mam nadzieję, że Kasztanka powróci do zdrowia 🙂 Martwi mnie jej stan 🙁 Oby nowi podopieczni szybko nabrali sił 🙂