Jesteśmy już w domu. Za nami bardzo wyczerpujące pod każdym względem dni, a dla naszej ekipy remontowej miesiące, ale to miejsce, w którym jesteśmy dzisiaj, było tego warte. Dzisiaj trudno opisać słowami, co czujemy. Rzeczy niemożliwe są możliwe…najmocniej jak możemy dziękujemy tym, którzy pomogli je urzeczywistnić ❤️
Gdybyście tylko widzieli Switcha, który ostatnie kilka tygodni spędził nieruchomo za wolierą, biegającego po wybiegu z przerwą na zwiedzanie domu, Halvę, Lawrenca i Marmee zaglądających do łazienki, żeby chwilę odpocząć, kręcącego się po kuchni Grumpiego, kopiącego nory Barona, kręcącą piruety w powietrzu Inez, zadowoloną Królową…i ludzi, dla których taki widok to najlepsze lekarstwo na wszystko.
łazienka na Agrestowej jest hitem!
Wiem, że ostatnio nie było nas na blogu, ale to już nie było fizycznie możliwe. Teraz wracamy i obiecujemy Was pod tym kątem nie zaniedbywać.
Dzisiaj brakuje siły na to, żeby przekazać Wam więcej informacji z frontu, ale wielu z Was czeka na informacje o Kasztance.
Czwartek był dla Kasztanki kryzysowy. W ranie na brzuchu znowu pojawiła się ropa. Konieczny był kolejny zabieg. Już premedykacja była dla niej ogromnym obciążeniem, ale wyniki krwi dały odpowiedź na pytanie, dlaczego znowu pojawiła się ropa. Okazało się, że Kasztanka ma ekstremalnie zaniżone krwinki białe przez co jej organizm nie potrafi poradzić sobie z infekcją, nie walczy, a w dodatku bardzo niski – zdecydowanie niższy niż miesiąc wcześniej poziom krwinek czerwonych, hematokrytu i hemoglobiny. I w zestawie do bardzo wysokich wskaźników wątrobowych znacznie podwyższony mocznik, co tłumaczyło jej osowiałość.
W czwartek wieczorem szukaliśmy w Toruniu neorecormonu – erytropoetyny, która powinna nam pomóc w walce z anemią. Udało nam się go zamówić na sobotę. Do leczenia Kasztanki wprowadziliśmy też zylexis, którego zadaniem jest wzmocnienie jej układu odpornościowego.Kasztanka otrzymuje też ornipural na wątrobę, o antybiotykoterapii związanej ze stanami ropnymi nie wspominając. Poza tym jest intensywnie dokarmiania i ma codziennie oczyszczaną otwartą ranę na brzuchu – nie było opcji o zakładaniu jej kolejnych szwów. Obsługa Kasztanki w tym zakresie jest zadaniem z serii ekstremalnych, ale dajemy radę. W porównaniu do czwartku i piątku widzimy pewną poprawę…Dzisiaj rano Kasztanka nawet wyszła sama na taras – chyba stęskniła się już za wybiegiem i poruszała się dość dobrze, bez zaburzeń równowagi.
Dziękujemy Wam z całego serca za troskę o Kasztankę i wsparcie finansowe jej powrotu do zdrowia ❤️
w domu
Jutro wieczorem walczymy na froncie u Doktora.
cdn.
1 Komentarz
Bo ten Dom uszatym po prostu się należał!