Fotograficznie, Z życia Azylu

Poniedziałek (22.04.2019 r.)

22 kwietnia 2019

Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy informację o sparaliżowanym króliku (dziękujemy za reakcję i zgłoszenie ❤️), przebywającym w Suchym Lesie pod Poznaniem. Dzisiaj dzięki pomocy kilku osób, związanych z Azylem – dobrze, że jesteście i zawsze można na Was liczyć ❤️ Nala trafiła pod naszą opiekę.

W całym swoim nieszczęściu ostatecznie okazało się, że Nala ma szczęście do ludzi, którzy nie szukają wymówek, aby odmówić pomocy kolejnemu potrzebującymi królikowi, a przecież zawsze może znaleźć się wygodny powód. Bo chory, bo brak miejsca, bo nieuregulowana sytuacja prawna (o zgrozo! trzeba być takim głupim jak my, żeby przyjmować króliki z prawdziwych interwencji, po których toczą się postępowania administracyjne i karne), bo wieje wiatr albo za mocno świeci słońce. Dobrze, że u nas panuje idylla.

Jaka jest historia Nali? Podobno była w pełni sprawnym królikiem, ale wskutek „wypadku” (podobno została przygnieciona przez dziecko czy też…dziecko na niej usiadło) kilka tygodni temu straciła czucie w tylnych łapach. Dodatkowo niedawno zaczęła też nienaturalnie wykręcać przednią, prawą łapę, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę.

IMG_3133

Nala jest bardzo chuda. Zobaczymy jak sobie radzi, ponieważ z uwagi na problem z przednią łąpą jest mocno wykrzywiona. Jej tylne łapy są całkowicie zesztywniałe, a co najgorsze miednica niesamowicie wąska – wygląda na zmiażdżoną. Zakładam, że Nala to dziewczyna, ale powiem szczerze, że spr. jej płci było bardzo trudne, bo ciężko dotrzeć u niej do narządów płciowych, a nie chciałam na siłę rozszerzać łap. Jej sierść na udzie po prawej stronie jest mocno zmacerowana. Widać, że głównie na tej stronie leży.

IMG_3132

Teraz najważniejsze jest to, czy i jak Nala wydala mocz. W ciągu dnia nie pojawiła się nawet odrobina. Zobaczymy jak będzie w nocy.

Poza tym na froncie bez większych zmian. Pikard i Tobias nadal są dokarmiani, u Amanity nie ma najmniejszej poprawy – jej mocz koszmarnie pachnie i jest gęsty jak błoto, Amanita jest codziennie myta, bo wszystkie bobki przyklejają się u niej mniej więcej do połowy tułowia, a jej ulubioną, chociaż utrudniającą nam życie czynnością jest mordowanie podkładów higienicznych, Amalce coraz bardziej łzawi oko i ewidentnie buduje się ropień podoczodołowy, chociaż je ładnie i to jest najważniejsze itd.

Badanie RTG u Amorena, Ancymonka, Bajki i Nali wykonamy pewnie w czwartek – w czwartek pewnie długo nie wyjdziemy od Doktora, ale jutro też będziemy działać.

Z dobrych wiadomości łapa Hummi wygląda znacznie lepiej – ropy brak!, ale nadal oczyszczamy. Może w czwartek Doktor usunie nici i zamkniemy przetokę. O uszach Hummi nie będę wspominać, teraz już wiemy, że na pewno nie jest barankiem, a opadały jej tylko pod ciężarem świerzbu…(i to nie jest przenośnia czy żart).

Burbon też trzyma fason. Czego on nie przeżył…Myxomatoza, paraliż, posocznica, mnogie ropnie na cały ciele z klatką piersiową włącznie, niewydolne nerki…tendencje do pododermatits to już drobiazg.

IMG_3113

Mycie i opatrunki codzienność, za to humor mu cały czas dopisuje.

Lancelot

byłoby cudownie, gdyby Nala wzięła z niego przykład 

IMG_3121

zestaw niepełnosprawnych królików 

IMG_3100

***

DSC06903

https://flic.kr/p/2fxLvtw

DSC06936

DSC06963

DSC06966

DSC06975

DSC07030

DSC06917

DSC06953

DSC06993

DSC06929

DSC07012

DSC06984

DSC07036

DSC07037

DSC06979

DSC06905

DSC07008

DSC07005

DSC06986

DSC06990

DSC06928

DSC06954

DSC06968

DSC07003

DSC06908

DSC07001

DSC06926

DSC06996

DSC06997

DSC07014

DSC06999

DSC06957

DSC07026

DSC06912

DSC06919

DSC07019

DSC06947

DSC06921

DSC06937

DSC06941

cdn.

21 komentarzy

  • Odpowiedź Magdalena Gralak-Kuczyńska 25 kwietnia 2019 at 17:23

    I na koniec chciałabym jeszcze tylko dodać coś bardzo ważnego (i bardzo bym chciała aby to faktycznie był mój ostatni komentarz w tej sprawie). Wpis Oli był spowodowany konkretną sytuacją dotyczącą Nali i tutaj nie ma wątpliwości, że pomocy odmówiono a to naprawdę nie powinno było się wydarzyć. Bo jak każdy z nas widzi, jest to królik chyba najbardziej ze wszystkich, potrzebujący pomocy. Nie trzeba się tego nawet domyślać, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Nasze doświadczenia z interwencjami też nie wzięły się znikąd i też są bardzo przykre i po prostu jest nam słabo na samą myśl, że jak będzie kolejna interwencja a na pewno będzie, to znowu dostaniemy wiadomość, że: „Królików niestety bez zrzeczenia nie weźmiemy” – jest to oryginalny cytat.
    I tak, to nas boli. Rozumiem też, że ten wpis na blogu i nasze komentarze zostały potraktowane jako atak na wszystkich co akurat nie jest prawdą. Bo nie mamy żalu do osób czy miejsc, z którymi zdarzało nam się współpracować i współpraca ta wyglądała jak należy. A co rozumiemy przez udaną współpracę? Przejmowanie królików od siebie nawzajem – przykładowo była interwencja na Śląsku, wzięłyśmy część królików do siebie. Była interwencja prowadzona przez nas – dziewczyny wzięły część królików od nas. Ale te osoby doskonale o tym wiedzą i nie musimy się im tłumaczyć i niczego udowadniać bo to oczywiste, że to nie do nich był skierowany ten wpis. Chodzi o konkretne sytuacje – my nie generalizujemy, my przedstawiamy fakty.

  • Odpowiedź Magdalena Gralak-Kuczyńska 25 kwietnia 2019 at 15:29

    To chyba przyszedł czas abym i ja się wypowiedziała. Droga Anno i Wojciechu. Nie wiem czy jesteście tylko osobami wspierającymi którąś organizację czy też sami jesteście członkami którejś z nich. Teoretycznie nie ma to większego znaczenia ale chciałabym tylko abyście wiedzieli, że u każdego człowieka, tym bardziej takiego, który na co dzień zajmuje się tym co my przychodzi moment, że kończy mu się zwyczajnie – ludzka cierpliwość. Musicie wiedzieć, że sama niejednokrotnie pisałam do innych organizacji z prośbą o pomoc. I gdy mamy informacje o kolejnej interwencji albo gdy po prostu naprawdę nie mamy gdzie umieścić kolejnego potrzebującego pomocy królika a jest on np. z Poznania, z Warszawy czy też innych miast gdzie prężnie działają inne królicze organizacje to podejmuję kolejną, naiwną próbę.
    Do dzisiaj się nie poddałam i piszę nadal bo wciąż mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy usłyszę wyczekiwane od lat: „TAK, pomożemy”. Czekam aż ktoś z innej organizacji powie, że nie ma znaczenia, że są Święta, że nie ma miejsca, pieniędzy, ludzi, że nie ma uwaga… zrzeczenia.

    Anno i Wojciechu czy orientowaliście się kiedyś na czym polega odbieranie zwierząt z interwencji w trybie ustawy i ogólnie jak to wygląda patrząc pod kątem dobra tych zwierząt? Powiedzcie mi proszę, czy jako ludzie – po Waszych wpisach sądzę bardzo wrażliwi, empatyczni, chętnie udzielający pomocy potrzebującym – moglibyście spokojnie patrzeć na zdjęcia królików z zaropiałymi oczami, połamanymi kończynami, skrajnie wychudzonych z dokładną informacją, że w takim stanie są już od dawna i osoba zgłaszająca tą sytuację błaga o pomoc bo właściciel powiedział jej co zamierza zrobić z tymi królikami i czy Wy – naprawdę odpisalibyście tej osobie i mi, proszącej o pomoc kilka organizacji króliczych – że dacie znać za UWAGA – kilka dni bo musicie się ZASTANOWIĆ po czym mija faktycznie kilka dni i jakiegokolwiek odzewu brak? Naprawdę uważacie, że nic się nie stało? Że zostawienie chorych zwierząt, pozbawionych jedzenia w takim miejscu jest czymś na co powinna godzić się organizacja, która ma w swoich statutowych celach wpisane pomaganie potrzebującym zwierzętom?

    Napiszcie mi też proszę co byście odpisali organizacji, czy też prywatnej osobie, która prosi o pomoc w przejęciu dosłownie kilku królików odebranych podczas interwencji gdzie zaznaczam – interwencja jest juz zrobiona, zwierzęta zabezpieczone tylko nie ma miejsca aby gdzieś je bezpiecznie umieścić. Czy naprawdę dla Was – Anno i Wojciechu istotne by było to, że nie ma na te zwierzęta zrzeczenia? I że z tego powodu nie możecie ich wziąć do siebie? Nie, tu nie chodzi o brak miejsca, pieniędzy, ludzi. Tu chodzi o brak chęci, bo nie ma zrzeczenia. Bo brak zrzeczenia = odmowa przyjęcia królika pod opiekę innych króliczych organizacji. Każda organizacja zna realia prawne takich spraw, każda organizacja wie jak to się wszystko odbywa. A mimo to, mówi po prostu nie, bo nie ma zrzeczenia.

    Anno i Wojciechu, naprawdę szanujemy ludzi, którzy wspierają nas i inne organizacje, nie tylko te królicze. Szanujemy naszych darczyńców, wolontariuszy czy osoby, które napiszą tylko miłe słowo na naszym blogu, facebooku czy też w mailu bo to też dla nas dużo znaczy. Gdyby nie ci wszyscy ludzie nie byłoby nas, nie byłoby naszych i nie tylko naszych królików. Nie byłoby Azylu, nie byłoby Domu Królika, który nie jest naszą fanaberią ani też czymś co przyszło nam z łatwością. Ani Azylu, ani Domu Królika ani Siedziby (?) nie dostaliśmy od nikogo ot tak. To nie jest nasze. To jest wszystkich ludzi, którym zależy na realnym, fizycznym pomaganiu królikom. Którzy doceniają to co robimy i którzy chcą być tego częścią. Nie przypisujemy sobie wszystkich zasług, nie jesteśmy najlepsi i nie chcemy być. Chcemy pomagać i tej pomocy oczekujemy od innych bo mamy do tego prawo. I jako organizacja i jako ludzie.

    Mamy prawo tak jak Katarzyna i Ola napisała do złości, frustracji i rozczarowania. Wy i inni ludzie macie takie samo prawo. Nie musicie nas lubić, nie musicie śledzić naszych działań ani tym bardziej wpisów na blogu. Nie musicie się z nami zgadzać. Ja sama też nie obserwuje żadnych działań jakiejkolwiek organizacji. Nie dlatego, że ich nie lubię ale dlatego, że nie mam na to czasu. Nie zajmuję się tym co mnie nie dotyczy bądź z czym się nie zgadzam. Nie marnuję czasu na bezcelowe dyskusje. Skupiam się na tym co kocham, co jest ważne dla mnie i dla innych osób, które cenię. A wśród nich są tysiące, których nigdy nie miałam okazji poznać a którzy wiem, że są z nami i robię wszystko aby byli dalej. Jeśli uraził Was czy też inne osoby w jakikolwiek sposób wpis Oli na blogu to myślę, że może warto się zastanowić dlaczego tak się stało. Dlaczego w ogóle ten wpis musiał się pojawić? Dla nas pisanie takich rzeczy też nie jest miłe. Wciąż nie porzucamy nadziei, że będziemy mogły kiedyś napisać, że razem z taką czy inną organizację przeprowadziliśmy interwencję bądź podzieliłyśmy się królikami pochodzącymi z interwencji za co bardzo dziękujemy bo wspólny cel i wspólne pomaganie jest największym dobrem na tym świecie.

  • Odpowiedź Magda 25 kwietnia 2019 at 09:35

    Już nie przesadzajcie. Piszecie jakbyście byli jedyną organizacją na właściwym miejscu, a wszystkie inne dyskretnie obrzucacie mięsem. I to nie jest pierwszy raz bo po prostu robicie tak notorycznie. „Bo inni tamto i siano, a MY (…)”. Zacznijcie mniej patrzeć na innych, a zajmijsmcie się wyłącznie własnymi sprawami, może wyjdzie Wam na dobre bo przy takich wiatrach nie skończycie optymistycznie. Ludzie coraz bardziej widzą, że Wasze zachowania nie są fair, że jesteście wyniośli i najlepiej potraficie w swoich postach pisać negatywnie o innych organizacjach. Trochę więcej pokory w tym małym świecie bo…może się w przyszłości przydać. 😉

    • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:20

      Nasze zachowania nie są fair. W takim razie czekamy na to, aż ktoś oficjalnie przyzna, że fair jest odmawianie pomocy. Nie wszyscy muszą nas lubić, nie wszyscy muszą wspierać naszą działalność. Niestety do tej pory musiałyśmy sobie radzić same, chociaż same tej pomocy nie odmawiałyśmy i to raczej się nie zmieni. Inną kwestią jest to, że notorycznie obrażamy innych? Ciekawe. Z chęcią poznałabym takie „statystki”, ale…my skupiamy się na działaniu, a nie uważnym śledzeniu poczynań innych organizacji i poświęcaniu czasu na wylewanie frustracji na naszym blogu. Proszę nie martwić się o to, jak skończymy, ale zająć się swoją działalnością na rzecz zwierząt, którą autorka tej wiadomości niewątpliwie prowadzi. Oby wszyscy działali tak jak my – przy takich wiatrach. To tyle.

  • Odpowiedź Wojciech 24 kwietnia 2019 at 09:52

    Nawet jeden uratowany królik to jest coś, za co jesteśmy wdzięczni. Czy wam, czy innym fundacjom, czy ludziom działającym na własną rękę. Ktoś nie mógł go wziąć, ale wzięliście wy, i dobrze się skończyło. To o to tutaj chodzi – o króliki. Przypomnienie, bo chyba czasami o tym zapominacie.

    • Odpowiedź Ola 24 kwietnia 2019 at 17:37

      Tak, my zdecydowanie zapominamy o królikach. Codziennie. Dziękujemy za ciekawą opinię.

      • Odpowiedź Wojciech 25 kwietnia 2019 at 09:32

        Nie ma to jak wziąć jedno, wybrane zdanie z całej wypowiedzi. Szkoda, że nadal tego nie rozumiecie. Przykro się na to patrzy, oskarżacie o populizmy i kłamstwa, a sami dokładnie to robicie. Ale okej, bądźcie sobie najlepsi i ponad wszystkimi, nie ma sensu z wami dyskutować dalej.

        • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:22

          Otóż to. Nie ma sensu. Skupmy się wszyscy na pomocy królikom, ponieważ można nas lubić – nie lubić, przyzwyczaiłyśmy się do tego, ale my działamy. Po prostu codziennie.

          Dziękujemy za dyskusję i uważne przyglądanie się naszej działalności oraz lekturę bloga.

        • Odpowiedź Katarzyna Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:45

          Nie jesteśmy kryształowi, nikt nie jest. Ale miło by było, gdyby ktoś, kto oskarża nas o kłamstwa podpisał się imieniem i nazwiskiem. Inaczej rzeczywiście nie ma sensu dyskutować.

  • Odpowiedź Wojtek 24 kwietnia 2019 at 01:21

    A tych fanów i to wsparcie to Azyl dostał od dobrego wujka, który miał akurat taki kaprys i obdarował właśnie Azyl. To że dziewczyny rzucają wszystko i jadą na interwencję po ileśdziesiąt królików, a wracają ze wszystkimi 123-ma nie ma z tym nic wspólnego. Ani to, że nie wywieszają na drzwiach tabliczki „Nie przyjmujemy z powodu braku miejsc lub możliwych kłopotów formalno-prawnych. Potrzebujące króliki prosimy aby odkicały do najbliższej podobnej organizacji, lub poczekały na wyjaśnienie ich sytuacji prawnej”. Ale to wszyscy inni mają ciężko i łatwo ich zrazić…

    • Odpowiedź Wojciech 24 kwietnia 2019 at 09:45

      Wszyscy mają ciężko, nie tylko Azyl. Wszystkie zwierzęce organizacje. A tu kolejny komentarz w tym samym stylu, licytowanie się kto ile wziął i oskarżanie innych, że czegoś nie wzięli. Bo mierzą siły na zamiary? Wstyd jest pisać, że TYLKO Azyl zajmuje się niepełnosprawnymi królikami, patrząc na działania innych organizacji. Wstyd swoje teksty opierać na atakowaniu innych. Jakoś inne organizacje potrafią swoją „konkurencję” (oczywiście w cudzysłowie, bo wszyscy działają w jednym celu) publicznie wspierać, a nie atakować. Bardzo nieprzyjemnie czyta się takie wpisy i ciągłe nagonki. Skoro tak lubicie liczyć, to sobie policzcie, ile zwierząt jest w innych organizacjach i, co za tym idzie, o ile więcej Azyl musiałby przyjąć, gdyby te wszystkie organizacje poddały się tym pełnym demotywacji tekstom. Bo przecież TYLKO na Azyl można liczyć, według zamieszczanych tu postów.

      • Odpowiedź Ola 24 kwietnia 2019 at 17:51

        Oczywiście inne organizacje wspierają „konkurencję”. Wielokrotnie tego „doświadczyliśmy”, samemu nigdy nie odmawiając pomocy, a jednocześnie nie mogąc liczyć na takie wsparcie z drugiej strony. Wstydem jest nierealizowanie swoich celów statutowych i pozostawianie bez pomocy zwierząt najbardziej potrzebujących pomocy np. z interwencji. Proszę nie używać argumentu, że mamy się cieszyć, że nie musimy przyjmować wszystkich królików, ponieważ jest absurdalny. I nie, nie tylko na Azyl można liczyć, ale tak my staramy się robić wszystko – co również jest ponad nasze siły, żeby nie odmawiać pomocy. Mamy prawo wypowiadać na własnym blogu zdanie na różne tematy, mamy też prawo nie zgadzać się z tym, jak działają inne organizacje, bo mamy takie, a nie inne wieloletnie doświadczania.

        • Odpowiedź Anna N. 25 kwietnia 2019 at 09:07

          Nie wszystkie fundacje mają dom lub choćby siedzibę…

          • Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 09:19

            Czy Fundacji „Azyl dla Królików” ktoś podarował wiele lat temu siedzibę? Czy ktoś nam podarował w prezencie dom? Czy może po prostu to, co mamy to efekt naszej ciężkiej pracy? Wszystko co mamy, zostało wypracowane, co więcej codziennie na to pracujemy, dosłownie każdego dnia – na miejscu, na fb, na blogu. Warto to zauważyć. To nie wzięło się znikąd, a doskonale pamiętamy jak byłyśmy krytykowane za pomysł stworzenia Azylu właśnie przez inną prokróliczą organizację, tylko my zawsze robiłyśmy swoje. Był cel i było działanie, a posiadanie siedziby w takiej czy innej formie wymaga jeszcze więcej pracy i zaangażowania i to też na siebie bierzemy.

          • Anna N. 25 kwietnia 2019 at 09:37

            Wow, czyli nie tylko pogarda dla innych fundacji, ale i osób, które podarowały kilkadziesiąt tysięcy na siedzibę. Ten komentarz podsumowuje już wszystko. Sama wielokrotnie robiłam Wam przelew na niemałe pieniądze, bo wierzyłam, że naprawdę liczą się zwierzęta. Jad, brak szacunku, poniżanie.

          • Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:16

            Brak szacunku? Jad? Poniżanie? Nie, po prostu wsparcie darczyńców z czegoś wynika i dbamy o to, żeby nasza praca – to, co robimy na to wsparcie zasługiwały. Jeśli ktoś uważa, że mamy siedzibę i zdecydowaliśmy się na zakup domu, ponieważ jest nam łatwiej niż innym organizacjom, na to nie mamy wpływu. Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.

        • Odpowiedź Wojciech 25 kwietnia 2019 at 09:16

          Sami piszecie w postach, że tylko na was można liczyć. Że nikt z was biednych nie ściąga ciężaru przyjmowania królików niepełnosprawnych. A jednak „ściąga”, więc po to te kłamstwa? To są dopiero populizmy, o które tak oskarżacie w komentarzach niżej. No ale macie rację, macie prawo pisać nawet największe bzdury na waszym blogu. Jesteście najlepsi i tyle. Nie musicie przecież błagać i używać hasztagów i emotek, bo są poniżej waszego poziomu. Na szczęście jest wielu ludzi spoza waszego ślepego otoczenia, którzy nie mogą czytać tych nieustannych oskarżeń i przytyków.

          • Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:27

            Kto ściąga? Bo w sprawie Nali zanim ją przyjęliśmy, zgłosiliśmy się do 2 organizacji działających na miejscu? Obie odmówiły. Nala musiała przyjechać do Torunia. A może ktoś przyjął część królików z ostatnich interwencji? Może tylko nam się wydaje, że takich królików nikt nie chce przyjmować. I tak, jesteśmy dobrzy w tym co robimy. Nie my urządzamy tu swoją prywatną krucjatę, a pisanie o nieustanne oskarżeniach i przytykach to jest żart. Szkoda, że niezbyt dobry.

  • Odpowiedź Ania N. 23 kwietnia 2019 at 09:00

    Myślę, że każde stowarzyszenie i fundacja w okolicach Świąt ma ciężką sytuację, nie każda ma też tylu fanów, a przez to nie może liczyć na tak ogromne wsparcie. Takie publiczne przytyki tylko zniechęcają ludzi do wspierania organizacji pozarządowych… A chyba jednak wszyscy robią to po to, żeby działać na rzecz zwierząt, prawda?

    • Odpowiedź Ola 24 kwietnia 2019 at 18:04

      Niewątpliwie my chcemy pomagać zwierzętom i staramy się to robić jak najlepiej. I wszystko co mamy to efekt naszej wieloletniej, codziennej, ciężkiej pracy bez względu na to czy mamy Święta, czy nie. Razem z innymi organizacjami nie tworzymy natomiast jednego, zbiorowego ciała. Różnimy się pod wieloma względami. Sami nigdy nie odmawialiśmy pomocy, a jako organizacja niejednokrotnie zostaliśmy sami. Bardzo łatwo wypowiadać tego typu twierdzenia, nie wiedząc jak to wszystko „działa”. Łatwo jest tak mówić dopóki się nie usłyszy, że z królikami z interwencji zostaniemy sami, bo nikt nie tknie zwierząt odbieranych w trybie ustawy, co oznacza prosty wybór – bierzemy je sami albo zostawiamy je na śmierć. My też chciałybyśmy, że współpraca między organizacjami była bajkowa, ale tak nie jest, co więcej to po prostu niemożliwe – szkoda tylko, że w tak się nie dzieje w sprawach najważniejszych, dotyczących życia i zdrowia zwierząt. Nie sądzimy, aby ten wpis na blogu wpłynął negatywnie na pomoc dla organizacji pozarządowych i proszę nie używać takich „populistycznych” argumentów.

    • Odpowiedź Katarzyna Azyl dla Królików 25 kwietnia 2019 at 10:27

      Droga Anno, ewidentnie coś Cię boli i Ci doskwiera, bo bardzo nadinterpretowujesz wyważone wypowiedzi Oli. Jeśli możesz wskazać mi akapity, w których widać ten jad i pogardę, będę zobowiązana. Możesz wspierać kogo chcesz i jak chcesz, ale nie przypisuj Oli złych intencji. Jeśli ktokolwiek każdego dnia walczy o króliki – to jest to właśnie Ola. Chyba, że chcesz wziąć od niej ze trzy sparaliżowane, które u niej rezydują i w ten sposób pomóc? A do rozczarowania każdy ma prawo. I ty, i my.

    Skomentuj Wojtek Anuluj

    *