Fotograficznie, Z życia Azylu

Sobota (16.03.2019 r.)

16 marca 2019

Wydawaliśmy do adopcji królika wszędobylskiego, ciekawskiego, ważącego 3,4 kg. Odebraliśmy królika spanikowanego, rzucającego się na człowieka, ważącego 2,2 kg.

To jest cień Dożynki, która opuściła Azyl pod koniec stycznia (!), by zamieszkać u boku króliczego partnera w swoim domu. Wszystko miało być dobrze – wyczekany, chciany królik. Opiekunka była uprzedzana o tym, że Dożynka to królik żywiołowy, energiczny, jednak wówczas nie stanowiło to problemu.

Jednak Dożynka była aż nazbyt energiczna, aż nazbyt żywiołowa, za dużo jadła (wyrzucała siano z paśnika i ciągle by je jadła…), sikała na kanapę, za mocno dominowała swojego partnera, odbierała mu jedzenie…Zły duży królik z adopcji, przy ukochanym, malutkim króliczym rezydencie.

A dowiedzieliśmy się tego z wpisów na jednej z króliczych grup.

Teraz cieszymy się, że wróciła, bo za chwilę mogłoby być za późno. Od wczoraj Dożynka wciąż je. Jeszcze nie widzieliśmy królika, który jadłby RodiCare i zioła naraz.

Tak, nieudane adopcje się zdarzają. Jednak celowe zaniedbanie królika adopcyjnego przy jednoczesnym dbaniu o własnego – tego jeszcze u nas nie było.

Przepraszamy cię Dożynko.

***

Z naszej perspektywy w tej historii najgorsze jest to, że w żaden sposób nie można było jej zapobiec. Pozornie idealny dom, w którym Dożynka była tylko 1,5 miesiąca. Przez ten czas i długo przed adopcją była już opiekunka – właścicielka Dożynki była cały czas w kontakcie z Fundacją. Uzyskiwała odpowiedzi na wszystkie pytania, chociaż uwagi dotyczące Dożynki i jej zachowania były w ostatnim czasie coraz bardziej zadziwiające. Kiedy zapadła decyzja o tym, że Dożynka wróci pod naszą opiekę, chciałyśmy, żeby stało się to jak najszybciej, ponieważ trudno było zaakceptować to, że w swoim domu Dożynka traktowana jest już tylko jak uciążliwy problem. W najgorszych snach nie spodziewałyśmy się, że Dożynka wróci w takim stanie.

IMG_9704

Prowadzenie adopcji to niesamowicie czasochłonne i obciążające również psychicznie zajęcie. W Azylu czasami całymi miesiącami walczymy o zdrowie i życie naszych podopiecznych. Obserwujemy jak się zmieniają. Cieszymy się każdym drobiazgiem, np. tym, że królik taki wycofany jak Bajka nie siedzi już na wybiegu wciśnięty w kąt i przy odpowiednim, spokojnym podejściu pozwala się pogłaskać. Śmiejemy się, kiedy Beth – nasz azylowy huragan razem ze swoimi hodowlanymi kumpelami połowę dyżuru spędza w koszu z ziołami, a potem podczas sprzątania zagląda jeszcze do wszystkich dolnych klatek, bo może akurat znajdzie w nich coś jeszcze do zjedzenia. Jest uparta, silna, trudna do opanowania i za to ją kochamy. Tak jak kochamy Kawalera, przed którym jeszcze długa droga do normalności (Kawaler fruwa po klatce i mimo kastracji jego ogon jest cały czas podniesiony do góry), ale spokojnie nad nim popracujemy! Prada to też niezłe ziółko. Na wybiegu funkcjonuje rewelacyjnie, a w klatce? Jej wyjęcie z klatki to niezły wyczyn. I co z tego wynika?

Nie ma lepszych i gorszych królików. Oczywiście zawsze staramy się odpowiednio dobierać królika do rodziny, z którą ma zamieszkać, nigdy nie ukrywamy charakteru przebywających u nas zwierząt, ponieważ zależy nam na tym, aby adopcja była bardzo dobrym doświadczeniem dla wszystkich. Żaden królik nie jest jednak maskotką. Tak, w Azylu może idealnie korzystać z kuwety, a w nowym domu może nasikać na kanapę. Może okazać się, że lubi chodzić po parapetach i jeść siano tylko i wyłącznie z podłogi, bo paśnikiem fajnie się rzuca. Za to nie możemy odpowiadać. Nie mamy też przepisu na królika, który nie boi się ludzi, a jednocześnie jest spokojny. Taka była Dożynka. Nie bała się ludzi i to kryterium spełniła. Niestety była niewystarczająco spokojna, cokolwiek to znaczy. Hospicyjne króliki są często spokojne. Na przykład Burbon nie wskoczy na stół, a wolałabym, że miał taką fizyczną możliwość. O Lancelocie tego nie powiem, ponieważ wielu z Was widziało jak potrafi wskoczyć na kanapę 🐇

Zwroty adopcyjne się zdarzają. Zazwyczaj nie komentujemy takich sytuacji, ponieważ nie mamy już na to siły. Możemy nawet przełknąć to, że Dożynka była królikiem zbyt energicznym i absorbującym, chociaż łatwiej byłoby zrozumieć to, że ktoś nie radzi sobie z królikiem bojaźliwym i wycofanym. Nic nie tłumaczy jednak tego, że gdyby nie wczorajszy transport, za 2-3 dni Dożynka mogłaby już nie żyć.

Przy okazji każdej adopcji zwracamy bardzo dużą uwagę na kwestię utrzymania odpowiedniej wagi u królika. U królików przebywających w Azylu dostrzegamy utratę 50-100 gramów wagi. Pilnujemy tego z niezwykłą starannością. Nie oszczędzamy na najlepszym jedzeniu, a Wy nas w tym wspieracie. Świadomość tego, że Dożynka mogla umrzeć z głodu, tak jak króliki odebrane 3 miesiące temu pod Augustowem, jest dla nas straszna. I nic tego nie usprawiedliwia. Dożynka nie wykazuje braku apetytu. Ona chce jeść i je. Byłoby łatwiej, gdyby okazało się, że Dożynka ma np. problemy z zębami i po prostu nie chce przyjmować pokarmu, ale tak nie jest. Może dlatego Dożynka była taka napastliwa? Może wchodziła wszędzie, bo szukała jedzenia? Może dlatego Dożynka była królikiem żądającym i nie można było zjeść przy niej owoców?

Dzisiaj Dożynka jest z nami. Mamy nadzieję, że wyjdzie na prostą, bo dzisiejsze badanie potwierdziło, że jej problemem jest po prostu wyniszczenie z powodu niedożywienia. W nas ta historia na pewno pozostanie na długo.

Nam – ludziom Azylu jest też ogromnie przykro z uwagi na Magdę, która w każdą adopcję wkłada mnóstwo serca i zaangażowania, a dodatkowo osobiście opiekowała się Dożynką przez wiele tygodni przed jej adopcją. I dzięki Magdzie dzisiaj Dożynka jest znowu z nami.

W tej bardzo przygnębiającej sytuacji ogromnym pocieszeniem jest dla nas na pewno świadomość,  wokół nas jest tyle wspaniałych osób i niesamowicie oddanych opiekunów. I za to Wam dziękujemy. Dożynka jeszcze się o tym przekona.

Teraz prosimy Was o to, żeby tylko na tym się skupić. Dla nas sprawa adopcji Dożynki jeszcze się nie skończyła, ale myślę, że na fb zostało już wszystko powiedziane. Dziękujemy Wam za wsparcie ❤️

***

Nie od dzisiaj wiadomo, że jesteśmy czarownicami i nasze myśli nas prześladują, dlatego informacja o tym, że Pogotowie dla Zwierząt odebrało akurat dzisiaj kolejne interwencyjne króliki nadmiernie mnie nie zdziwiła.

Przed chwilą pod naszą opieką trafiło 8 królików. 7 odebranych z minizoo pod Wodzisławiem Śląskim, 1…odebrany po drodze? Nie wiem, w każdym razie dostaliśmy informację, że jest jeszcze 1 królik i przyjęliśmy ją do wiadomości.

Jedynak odebrany już w drodze do Łodzi to wychudzony baran, na pierwszy rzut oka starszy królik.

IMG_9926

Siódemka to króliki hodowlane. Wśród nich dwie kasztanowe dziewczyny.

Jutro napiszemy Wam więcej o naszych nowych podopiecznych. Dzisiaj wiemy na pewno, że mamy paskudny świerzb, koszmarnie przerośnięte pazury, pododermatitis, przypadki wychudzenia i nadwagi, królika z wypadniętą gałką oczną. I w zestawie panikę.

DSC03163

DSC03016

.

DSC03126

***

IMG_9881

IMG_9903

IMG_9915

IMG_9889

Jak zawsze dziękujemy nieocenionemu Pogotowiu dla Zwierząt za to, że nigdy nie zostawia królików bez pomocy i to nawet wtedy, kiedy tonie w interwencjach- od kilku dni Pogotowie dla Zwierząt ratuje konie i krowy w tragicznym stanie, przebywające w gospodarstwie, umiejscowionym przy rzeźni w Wodzisławiu Śląskim).

Dziękujemy Idze i Piotrowi za wyjazd do Łodzi i przywiezienie ekipy do Azylu ❤️ Jesteście najlepszym interwencyjnym transportem ever!

Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w ten szalony dzień, w tym naszym wspaniałym wolontariuszom i dziewczynom z Trójmiasta ❤️ Właśnie, dzisiejszym wpis miał dotyczyć zbiorowego szczepienia, więc wypada dodać, że 52 króliki zostały dzisiaj zaszczepione na pomór i myxomatozę.

IMG_9711

IMG_9713

IMG_9724

IMG_9725

IMG_9733

IMG_9746

IMG_9760

IMG_9765

IMG_9775

IMG_9787

IMG_9776

IMG_9809

IMG_9804

IMG_9816

IMG_9854

IMG_9828

IMG_9846

Króliki z interwencji dzięki uprzejmości kierowniczki naszego schroniska udało się umieścić poza Azylem i kwarantanną – to był ten mały logistyczny problem, jak przyjąć króliki z interwencji, skoro nie mogą mieć kontaktu z tymi dzisiaj zaszczepionymi…❤️

IMG_9871

cd. niewątpliwie nastąpi

3 komentarze

  • Odpowiedź Ninka 17 marca 2019 at 20:00

    Omatkoicórko… Zdumienie mi mowę odbiera… Niemal zagłodzić królika, którego się tak ochoczo adoptowało???
    A jeśli o króliki interwencyjne chodzi, to chciałabym spytać, czy to „wypadnięte” oko da się uratować.

  • Odpowiedź Agnieszka 17 marca 2019 at 12:15

    Moj krolik tez sika na dywan ale jest szmatka plyn to nie powod zeby go glodzic moj krolik ma 9 lat i kilka razy dziennie dokladam sianko mimo wieku ma apetyt rzuca kuweta i co mam ja uspic nigdy w zyciu

  • Odpowiedź Zuzia 16 marca 2019 at 23:45

    Co mogło spowodować wypadnięcie gałki ocznej?

  • Skomentuj Agnieszka Anuluj

    *