W piątek wieczorem obawiałam się, że Mała nie przetrwa kolejnej nocy. Była coraz słabsza. Miałam wrażenie, że za każdym razem, kiedy wyciągam ją z klatki, sprawiam jej ból. Dotykając jej cały czas czułam/słyszałam, że w jelitach jest bardzo dużo płynów. Mała nie miała siły przemieszczać się po klatce. Karmiłam ją rodi w niewielkich ilościach, ale nawet podczas karmienia wylatywał z niej kał, a wczoraj przez cały dzień wydalała w niezmienionej postaci to, co zjadła. W momencie, kiedy wkładam ją do klatki, już wszystko z niej wypływało. Nie było też moczu. Wiedziałam, że być może zabrakło nam dwóch – trzech dni i organizm małej przekroczył już granicę, zza której nie było powrotu.
Kiedy kilkanaście minut po podaniu ostatnich leków i płynów, u Małej pojawiły się pierwsze objawy wstrząsu, zdecydowaliśmy o tym, żeby odeszła w spokoju. Zasnęła po niewielkiej dawce relanium.
Bardzo trudno pogodzić się z tym, co się stało. Nie zabiła jej choroba, zabił ją człowiek w najgorszy możliwy sposób.Gdybyśmy mieli napisać tutaj wprost, co czujemy, każde słowo należałoby ocenzurować.
Chcieliśmy zrobić dla Ciebie wszystko, a nie mogliśmy w zasadzie nic.
Gdyby Jo trafiła do nas 1-2 dni później, najprawdopodobniej nie byłoby jej już z nami.
W czwartek Doktor tak ocenił jej stan: całkowity zanik tkanki tłuszczowej i otrzewnowej – skrajne wyniszczenie organizmu, zapadnięte gałki oczne, bardzo silne zapalenie jelit z obecnością dużej ilości płynów – biegunka, ropny wysięk z nosa. Temp. 36 st.
Kiedy przyjechałyśmy do domu i podałam jej wodę w misce, nie mogła przestać pić. W nocy zjadła niewielką ilość ziół, które dostała, ale była cała w biegunce.
Dzisiaj jest już dużo lepiej. Pojawiły się normalne bobki, Jo chciałaby cały czas jeść i kiedy tylko przejdzie się obok jej klatki, sprawdza, czy czegoś nie dostaje. Waży niecałe 2 kg, ale wciąż ma ogromne łaknienie – wypija ok 800 ml wody dziennie.
Tak jak jej towarzysze z interwencji Jo jest póki co bardzo nieufna i ucieka przed ręką.
Wszystkie króliki z interwencji otrzymują ornipural, którego celem jest regeneracja wątroby. Dzisiaj wkroczymy u nich również z leczeniem kokcydiozy, którą potwierdziło wykonane wczoraj badanie kału. Leczenie świerzbowca rozpoczniemy dopiero w przyszłym tygodniu.
Póki co wszyscy dostają tylko siana i suszone zioła. W tygodniu do ich diety wprowadzimy granulat rodicare. Wodę cały czas piją w bardzo dużej ilości. Zobaczymy czy to się uspokoi. W tej chwili to może być związane zarówno z brakiem wcześniejszego dostępu do wody, jak również z poważnymi problemami z wątrobą. Całą 6 czekają jeszcze badania krwi. Teraz najważniejsze jest to, że jedzą i zaczęły robić bobki.
Mamy nadzieję, że zapadnięte oczy i zarysowane kręgosłupy wkrótce znikną.
Najprawdopodobniej rodzeństwo Jo: Amy i Laurie.
Amy
Laurie
Lawrence
Marmee
Beth
Nasz kochany Gnom Boski czuje się całkiem dobrze, dlatego postanowił się ogarnąć i zadbać o świąteczną atmosferę w Azylu.
Fobias jest coraz odważniejszy
cdn.
Brak komentarzy