Fotograficznie, Z życia Azylu

Niedziela (2.12.2018 r.)

2 grudnia 2018

Dumbo jest młodym samcem o niesamowitych uszach. Niestety nie ominęły go jednak problemy zdrowotne. Po pierwsze Dumbo ma nawrotowe zwichnięcie rzepek w obu tylnych łapach. Po drugie u Dumbo przeszedł złamanie w okolicy kości udowej i stawu biodrowego. Jego prawa, tylna kończyna jest krótsza od lewej.

IMG_2951

Leczenie Dumbo obejmuje podawanie leków przeciwbólowych oraz leku osteogenon, którego celem jest wzmocnienie kości. Obecnie Dumbo musi mieć też niestety bardzo ograniczoną przestrzeń życiową.

IMG_2960

Poza tym Dumbo ma niedowagę i już wskoczył na listę z rodicare. Jutro wykonamy u niego badanie kału.

Melasa (dlaczego Melasa? ponieważ znaleziono ją w Chełmży, a w Chełmży jest cukrownia…) jest młodą samicą o bardzo delikatnej budowie. Póki co ma średni apetyt i robi bardzo małe bobki. Jest bardzo zestresowana, dlatego miejmy nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej.

IMG_2949

Jutro zbadamy bobki Melasy w kierunku kokcydiozy.

Nasza mała Evitka czuje się bardzo dobrze i w czwartek została zaszczepiona na pomór i myxomatozę.

IMG_2980

U Glamour we wtorek miną dwa tygodnie od zabiegu kastracji. Podczas czwartkowej wizyty Doktorowi nie spodobało się utrzymujące u Glamour zgrubienie w okolicy kikuta macicy. W związku z tym już w czwartek wprowadziliśmy u Glamour profilaktycznie penicylinę, a jutro zabieramy małą na badanie kontrolne. Jeśli zgrubienie nie będzie się zmniejszać, czeka ją laparotomia.

IMG_2974

Kejen bez zmian. Znowu mamy nawrót silniejszego kataru i to by było na tyle. Oskrzela i płuca czyste. Samopoczucie bardzo dobrze – wczoraj tarzał się w azylowej piaskownicy. Podsumowując u Kejena dzień jak co dzień.

IMG_2977

Ofelia ma lekko uszkodzoną prawą powiekę – małe draśnięcie, dlatego w czwartek pojechała pokazać się Doktorowi. Na szczęście jej ogólny stan zdrowia w żaden sposób nas w tej chwili nie niepokoi. Dziewczyna jest w naprawdę bardzo dobrej formie i trzyma bardzo ładną wagę. Odpukać, ale długi sezon wybiegowy w połączeniu z odpowiednim leczeniem, wygasił u niej utrzymujący się długo, ropny, przewlekły katar. Codzienne szaleństwa na wybiegu na pewno wzmocniły też jej masę mięśniową – jej i wolontariuszy, którzy ją gonili również 🐰

IMG_2970

Coccolino i Lenor w czwartek pojechali na kontrolę, która ostatecznie zakończyła się tylko ważniem, dlatego panowie jutro również zaszczycą nas swoją obecnością. Niestety jako króliki stomatologiczne wymagają częstych kontroli i ścisłej kontroli wagi.

***

Zabieg Tuliki zaplanowaliśmy wstępnie na czwartek, ale badanie tylko przypieczętowało naszą decyzję. Ropa wydostawała się już spod wszystkich górnych zębów policzkowych po lewej stronie, dlatego nie mogliśmy dłużej czekać. Liczyliśmy na to, że i tym razem uda nam się uniknąć pełnej narkozy, chociaż z drugiej strony opcja usuwania zębów w premedykacji – bez narkozy nie świadczy dobrze o kondycji organizmu. Do tej pory nigdy nam się to nie zdarzyło. Usuwanie zębów w zasadzie zawsze musi odbywać się w pełnej narkozie. Mimo że w porównaniu do zabiegu sprzed 3 tygodni, podczas którego Doktor usunął Tulice dolne zęby policzkowe po lewej stronie, Tuli przytyła prawie 700 gramów, premedykacja wystarczyła. Początkowo wszystko było ok, po czym po usunięciu 3 zębów pojawiło się bardzo masywne, niespotykane krwawienie, z którym Doktor walczył kilkanaście minut. Walczył, nie można tego inaczej nazwać. Zatamowanie krwawienia to był tylko jeden problem, drugim było niedopuszczenie do tego, żeby doszło do zakrztuszenia się krwią. W końcu krwawienie ustało. Zabieg zakończył się. Tulisia miała delikatnie osłabione tony serca, ale oddychała dobrze. Otrzymała już leki na wybudzenie. Doktor był pełen nadziei, chociaż powiedział też, że niestety przed nami kolejny zabieg. Okazało się, że u Tuliki przy żuchwie pojawił się ropień – w miejscu gdzie nie było już zębów i nie miał on bezpośredniego połączenia z j. ustną, aby wyrósł w zaledwie kilka dni. Po tym, co przeszła w czwartek, nie było opcji, aby ruszyć ten temat tego samego dnia, ale uznałam, że będziemy się tym martwić w kolejny tygodniu. Tulika powoli się wybudzała. Strasznie bałam się tego, czy da radę, ale była tylko w premedykacji, miała pierwsze odruchy. Nie mogliśmy podać jej dożylnej kroplówki, więc otrzymała podskórnie zestaw płynów. Siedzieliśmy nad nią i czekaliśmy, aż zacznie siadać. Wstępnie na czwartek zaplanowaliśmy też zabieg u Boskiego – chciałam zabrać ich razem do siebie po zabiegu, żeby potem razem wrócili do Azylu, ale po zabiegu Tuliki pomyślałam, że odpuścimy, że nie ma co kusić losu. Jakiś czas później u Tuliki pojawiły się dziwne odruchy. Wszystko potoczyło się błyskawiczne. Odchodziła, wszyscy o tym doskonale wiedzieliśmy, ale Doktor reanimował ją jeszcze przez wiele minut.

IMG_2967

Początkowo podejrzewaliśmy, że być może jednak nie udało się uniknąć zakrztuszenia, że krew dostała się do tchawicy, ale ogromny wysiłek Doktora temu zapobiegł. Tulika straciła po prostu zbyt dużo krwi. Dlaczego tak krwawiła? Odpowiedź na to pytanie tkwi w niewydolnej wątrobie, z którą mogą wiązać się zaburzenia krzepnięcia krwi. Do tego doszły zwyrodniałe nerki. Tym razem nie daliśmy rady.

Już kiedy Tuli na początku listopada opuściła na jakiś czas Azyl, Floryda świetnie zaopiekowała się Boskim – trudno było spotkać go bez niej. Tak jest i dzisiaj. Boski cały czas jest z nią. W piątek podczas spotkania adopcyjnego Azylu cały czas siedziały razem, a Floryda wylizywała Boskiego po głowie. Dobrze, że siebie mają.

IMG_3241

Eklerek, Cyrylek i Newton

IMG_3114

IMG_3117

IMG_3125

IMG_3140

IMG_3194

IMG_3144

IMG_3189

IMG_3203

IMG_3156

IMG_3185

IMG_3239

IMG_3159

IMG_3217

IMG_3178

IMG_3176

IMG_3216

IMG_3181

cdn.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*