Dzisiaj około południa pod opiekę Azylu trafili nowi podopieczni. Chwilę wcześniej osoba odwiedzająca schronisko, zauważyła, że przed wejściem na teren schroniska pod wiatą na makulaturę, leży biały, jutowy worek, który się rusza. Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, że w śmierdzącym od moczu worku są dwa króliki.
Kiedy zostały tam porzucone? Najprawdopodobniej już wtedy, kiedy nasi podopieczni byli na wybiegu, a w Azylu i na kwarantannie trwały dyżury. Schronisko było jeszcze wtedy oficjalnie zamknięte, ale nietrudno było zauważyć pracowników i wolontariuszy. Trudno podsumować to inaczej niż w niecenzuralny sposób.
Liryka
Epika
Epika wygląda na młodszą. Liryka na starszą – ma wole i bardzo flakowate ciało, co może też oznaczać, że w przeszłości była królikiem z nadwagą. Obie dziewczyny były całe zasikane, ale u Liryki poza odparzeniami w części nad ogonem jest duża rana, która wygląda tak jak rana u Gardenii w chwili przyjęcia do Azylu. Podejrzewam, że gdyby nie temperatura na zewnątrz, już zalęgłyby się w niej larwy much. Tak czy inaczej poza zdezynfekowaniem rany, ta piękna, aczkolwiek strasznie zestresowana dziewczyna otrzymała też iwermektynę. Poza tym Liryka ma posklejaną, zaślinioną (?) sierść pod brodą.
Jutro dziewczyny czeka wizyta kontrolna u Doktora.
Stan Tulisi nadal jest bardzo poważny. Wyniki badań krwi nieco nas zaskoczyły – spodziewaliśmy się, że w ciągu 3 tygodni od ostatnich badań, widoczne będzie w nich wyraźne pogorszenie. Okazało się, że najnowsze wyniki są dość zbliżone do poprzednich – wyjątkiem jest wyższy poziom mocznika i kreatyniny, który mieści się jednak jeszcze w normach. Niestety to jedyne „dobre” wiadomości. Nerki Tuliki nie pracują. Moczu jest stosunkowo niewiele nawet po kroplówkach. Poza tym zamiast moczu tak jak dzisiaj w nocy pojawia się krew. Tulisia dostaje arsenał leków. Dzisiaj ma za sobą kilka godzin kroplówki, a przed nami kolejna.
Jutro Tulisię czeka kolejne USG.
Tuli ma takie momenty, kiedy zachowuje się jakby nic si nie działo. Wczoraj wieczorem, kiedy wróciłam do domu, podeszła do mnie, żeby się przywitać. Co prawda nie chce nic jeść, ale za to, kiedy dzisiaj usiadłam obok niej z herbatą i cukierkiem w czekoladzie, nagle się obudziła…i zaczęła mi obwąchiwać ręce, tak jakby wszystko było ok…O niczym nie marzymy bardziej niż o tym, żeby Tulika z nami została. Żebyście mogli jeszcze niejeden raz sprawić jej mnóstwo radości smakołykami na wybiegu i wygłaskać tak, jak tylko ją można wygłaskać…To niesamowite, jak wiele osób w ostatnich dniach o nią pyta. Zawsze w takich sytuacjach jeszcze bardziej uświadamiamy sobie to, że Azyl tworzy ogromną i zgraną wspólnotę.
Już kilka tygodni temu zapowiadałam, że na początku listopada do nowego domu pojadą Korelacja i Negacja. I tak się stało ❤️ Dziewczyny opuściły dzisiaj Azyl i wraz ze swoimi opiekunami pojechały do nowego domu w Łodzi ❤️
Wczoraj do nowego domu (to niespodzianka, o której również niedawno wspominałam) pojechała również nasza cudowna Akrela!
O domu dla Akreli wiedziałyśmy już od dość dawna. Sprawa nie była prosta logistycznie, ponieważ Akrela zamieszkała w Niemczech. W każdym razie wczoraj w towarzystwie swojej nowej opiekunki Akrela opuściła Azyl ❤️ W tym miejscu podziękowania należą się również naszej Justynie z Łodzi (dobra z Pabianic 🐰), która była zaangażowana w procedurę adopcyjną.
i za kim będziemy teraz biegać?
Bądź szczęśliwa sprinterko!
Wczoraj do nowego domu pod Warszawą osobiście oddelegowałyśmy również Kajsę, która w oczekiwaniu na wyjazd do nowego domu w ostatnim czasie przebywała pod tymczasową opieką naszej Agaty.
Z całego serca dziękujemy za dom dla Kajsy – naszej azylowej surykatki! ❤️
cdn.
1 Komentarz
Tulisiu, zdrowia! Najlepszego, jak to możliwe!
Epice, Liryce i całej reszcie azylantów również 🙂