Jefferson przeszedł zabieg usunięcia dolnych zębów policzkowych po prawej stronie. W j. ustnej nie było ropy, ale pod zębami wręcz przeciwnie. Okazało się, że gałąź żuchwy na wysokości 1 i 2 zęba policzkowego była tak osłabiona drążącą ją ropą, że doszło do jej przerwania – obraz RTG nie odzwierciedlał w pełni sytuacji. Zabieg był inwazyjny, a przed nami najgorsze – bardzo trudna rekonwalescencja (Jefferson nie będzie mógł gryźć) i w przyszłości kolejne zabiegi – również górne zęby Jeffersona również nadają się do ekstrakcji.
Przed nami bardzo trudne dni i jeszcze przed nocą pierwsze karmienie.
Aktualizacja: Jefferson bardzo ładnie zjadł papkę ze strzykawki. Bez walki, z apetytem. Oby tak było dalej.
Jeszcze wczoraj miałam nadzieję, że dzisiejsze informacje o Amalii będą lepsze niż ostatnio, ale niestety. W miejscu po usunięciu zębów policzkowych gromadzi się niewielka ilość ropy, ale po kilku dniach od zabiegu to nic nadzwyczajnego – zębodoły muszą się oczyścić. Przetoki po piątkowym są czyste – nie gromadzi się w nich ropa, ale…dzisiaj u Amalii pojawił się kolejny ropień. Początkowo wydawało się, że może mieć on połączenie z wcześniejszymi, ale wygląda na to, że tym razem jest związany z siekaczami, chociaż na RTG korzenie siekaczy Amalii nie wyglądały podejrzanie, korony też są w porządku. Co to oznacza?
Dzisiaj oczyściliśmy nowy, jeszcze niewielki ropień pod siekaczami. W piątek podejmiemy decyzję o ewentualnym kolejnym zabiegu.
Amalia trzyma dotychczasową wagę – mimo tak poważnego zabiegu, nie traci wagi, a gdyby było inaczej, niestety nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego – ropa wyniszcza organizm, a u Amalii mimo jej młodego wieku znalazła sobie ujście w kilku punktach.
Pozytywne jest to, że ogólne samopoczucie Amalii jest na pewno lepsze. Sama podjada rodi, z niezadowoleniem przyjmuje karmienie, ale je toleruje i robi bardzo ładne bobki.
Tobias też nie ma się czym chwalić. Podczas wieczornego podawania leków wyczułam u Tobiasa dwa ropnie w okolicach prawego barku. Przy jednym był mały strupek, drugi ropień znajduje się dalej – wydaje się być otorbiony. Taka kolejna niespodzianka do kompletu wrażeń.
Poza tym Tobias bez zmian. Najprawdopodobniej w piątek Tobiasa czeka zabieg, pytanie co jeszcze się w nim kryje. Z drugiej strony trudno się temu dziwić, skoro ropa tak rozszalała się po jego organizmie.
Grey – bez zmian. Korony zębów póki co po zeszłotygodniowej korekcie wyglądają ok (korzenie to inna historia), natomiast jutro poznamy wyniki jego krwi.
Bizet – biorąc pod uwagę zeszłotygodniowy zabieg, jest w dobrej formie. W zębodołach znajduje się trochę ropy, ale tak jak już wspominałam powyżej to nic nadzwyczajnego. Bizet ma dość ładny apetyt, robi sporo bobków i trzyma bardzo ładną wagę – mimo problemów zdrowotnych, waga Bizeta cały czas jest taka sama.
Ameryka i Kózka zaliczyły kontrole pozabiegowe. Po kastracji wszystko jest ok.
***
Dzisiaj pod naszą opiekę trafiła nowa podopieczna – wyrzucona na ulicę przez swoich na szczęście już byłych, niewątpliwie fantastycznych opiekunów.
Miejmy nadzieję, że ta piękność nie ma żadnego ropnia, chociaż chyba zbyt mocno bym się nie zdziwiła (taki słaby żart).
***
W czwartek zgodnie z planem do Azylu trafią króliki z interwencji w Koninie. Pojedziemy po nie do Bytomia. Dzięki najlepszej ekipie remontowej, remont kwarantanny jest w zasadzie zakończony ❤ Musimy tylko jeszcze przywrócić kwarantannę do życia, poustawiać regały, przygotować klatki etc.
***
Przypominamy o naszej zbiórce na rzecz azylowych uszu – dziękujemy za dotychczasowe wsparcie, będziemy też ogromnie wdzięczni za dalszą pomoc ❤ Niestety każdy kolejny dzień przynosi nam niespodzianki, a wszystko wskazuje na to, że będzie tylko lepiej i ciekawiej.
Belinda i Lancelot pozdrawiają
i prezentują swoje dzieło
jak widać Lancelot dostosował wejście do kartonorki do rozstawu swoich łap – czas zamówić kolejną 🐰
cdn.
1 Komentarz
Chłop się napracował żeby do kartonorki swobodnie wchodzić, to mu ją zastąpią nową i znowu będzie wykluczony. Przegwizdane.