Wiem, że wygląd Tobiasa wywołuje skraje emocje, ale my nie patrzymy na niego przez pryzmat jego wyglądu. Rany się wygoją, sierść odrośnie, a blizny będą tylko przypominać o tym, co Tobias przeszedł.
Tobias nie odzyska nigdy wzroku, ale najprawdopodobniej już od dawna nie widzi, a my po latach doświadczeń wiemy, że niewidome zwierzę potrafi doskonale funkcjonować i nie możemy patrzeć na jego życie z perspektywy życia człowieka.
1,5 tygodnia temu życie Tobiasa wisiało na włosku. Dzisiaj Tobias jest z nami i nie liczy się to, jak źle wygląda. Ważne jest tylko to, że Tobias czuje się lepiej, a leczenie zatrzymało rozwój choroby, która początkowo pozornie wskazywać mogła na myxomatozę, co również braliśmy pod uwagę, kiedy decydowaliśmy o tym, że Anita pojedzie po niego do Konina. Tobias je, robi bobki, jest stabilny oddechowo. Czasami trzepie uszami, ale miał potworny świerzb i przed nami jeszcze 2-krotne podanie leku.
Dzisiaj Tobias zamieszkał w klatce, którą podarowała nam Ania ❤ – obiecałam mu, że jeśli będzie dzielnie walczył, dostanie największą klatkę 🐰 Tobias jest jeszcze trochę zdezorientowany i wylękniony – musi się przyzwyczaić do nowego miejsca, dlatego zorganizujemy mu jeszcze jakiś fajny domek.
Amalia zaczęła jeść samodzielnie, póki co bez siana i z niewielką ilością ziół, za to rodi znika. Poza tym robi też piękne bobki. W przetokach przy żuchwie nie ma ropy, stan zapalny szalejący w j. ustnej udało się powstrzymać – Amalia nie ślini się. To dopiero początek naszej drogi, ale dajemy radę.
Ivar to chudzielec, u którego ilość energii jest odwrotnie proporcjonalna do ilości tkanki mięśniowej, ale to może mieć związek z kokcydiozą i uszkodzeniem wątroby. Poza tym tak jak wspominałam chociaż Ivar nie kicha, cały czas ma mokry nos, a to potęguje wrażenie, że Ivar to małe nieszczęście.
Od jutra do zestawu leków naszych nowych interwencyjnych podopiecznych, dołączymy również ornipural. Najbliższe kilka tygodni to będzie czas na kilkutorowe leczenie, miejmy nadzieję, że w przypadku większości – standardowe (kokcydioza, świerzbowiec, infekcje górnych dróg oddechowych).
Jefferson czuje się lepiej. Dzisiaj zjadł samodzielnie dwie porce papki z rodi – do tej pory był cały czas karmiony. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Jefferson będzie jadł siano…ok, wystarczy, że będzie jadł zioła, ale póki co żuchwa musi się zrosnąć, a przed nami i tak najprawdopodobniej kolejne zabiegi.
Jefferson tak jak i Grey i jeszcze przed chwilą Amalia do życia potrzebuje rodi instant. Pozostali podopieczni Azylu, w tym Amalia, Ivar, Tobias i dobrze znani Wam mieszkańcy Azylu tacy jak chociażby Boski, Bogatka i Kraska, które trafiły do nas chwilę przed śmiercią głodową, Bizet i berlińskie króliki do utrzymania prawidłowej wagi bardzo potrzebują rodi care basic.
Za kilka dni skończy się ostatni worek rodi basic, dlatego z całego serca prosimy Was o wsparcie w zakupie rodi zagranicą.
Osoby, które zechciałyby wesprzeć nas w taki sposób, prosimy o kontakt z Olą: ola.grudziądz@wp.pl.
Poza tym bylibyśmy bardzo wdzięczni za pomoc w postaci zakupu rodi instant za pośrednictwem sklepu bunny expert lub uszatkowo.
W ostatnim czasie skumulowało nam się wiele wydatków – grupowe szczepienia na pomór i myxomatozę oraz rhd2, leczenie wielu schorzeń u azylowych podopiecznych, w tym poważne zabiegi stomatologiczne, a wreszcie remont i rzut królików interwencyjnych. Rodi również skończyło się w odpowiednim momencie, dlatego będziemy Wam bardzo wdzięczni za pomoc ❤
Stig
(interwencja w Koninie)
Kajsa
(interwencja w Koninie)
Cilla
(interwencja w Koninie)
sobota w Azylu
Brak komentarzy