Na początek oświadczamy, że wbrew podejrzeniom Sid nie zjadł linku do wpisu na blogu 🐰 Krótki post na fb pojawił się o 1 w nocy i miał Was zaprosić do piątkowego – wieczornego wpisu na blogu (to już nie te czasy, kiedy miałam siłę pisać na blogu o 1 a nawet 2 w nocy 🐰. Przepraszamy za małe zamieszanie. Swoją drogą Sid nie zasłużył na pochwałę za swoje wczorajsze zachowanie – wczoraj przeniósł się do czasów młodości przed kastracją i podczas wizyty u doktora w oczekiwaniu na badanie dość mocno dokuczał Nancy, a taki z niego podobno skrzat…🐰
Grey przeszedł wczoraj zabieg usunięcia siekaczy. Przy okazji został też wykastrowany. Po zabiegu czuje się dość dobrze. Dzielny z niego chłopak.
Korzenie zębów policzkowych Greya po jednej stronie na dole nie wyglądają niestety zbyt dobrze – widać, że zostały objęte procesami zwyrodnieniowymi. W tej chwili nie ma jednak bezwzględnej konieczności usuwania tych zębów. Grey wymaga po prostu regularnych kontroli.
Usunięcie siekaczy to często jedyne dobre rozwiązanie. Jeśli tylko nie ma ogólnych przeciwwskazań do przeprowadzenia zabiegu usunięcia siekaczy, a problem z siekaczami wymaga ich regularnego przycinania – co tydzień, co 2 tygodnie, usunięcie siekaczy jest najlepszym wyjściem. Trzeba pamiętać o tym, że nieprawidłowo rosnące siekacze mają najczęściej fatalne korzenie, wokół których prędzej czy później rozwija się proces ropny i wtedy sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje (miałyśmy już wielu takich pacjentów). Z drugiej strony króliki bez siekaczy naprawdę radzą sobie bardzo dobrze. Usunięcie siekaczy to nie jest dla królika koniec świata.
Niestety w poniedziałek zbyt mocno pochwaliłam Belindę.
W środę wieczorem Belinda była dość nerwowa. Biegała po pokoju z ogonem uniesionym do góry. W różnych miejscach pozostawiała plamki moczu. Po podaniu leku przeciwbólowego i antybiotyku poczuła się lepiej, zaczęła jeść, była spokojniejsza, ale niestety USG pęcherza potwierdziło nasze obawy. Belinda ma w pęcherzu bardzo duże złogi piasku – nie widać co prawda uformowanego kamienia, ale piasek blokuje cewkę, a w konsekwencji Belinda wydala mocz z przepełnienia. Nerki Belindy na USG wyglądają dobrze, ale musimy mieć na uwadze to, że kilka tygodni temu walczyliśmy z bardzo silną niewydolnością nerek (oraz wątroby).
Wczoraj do antybiotyku oraz leku przeciwbólowego dorzuciliśmy fitolizynę, którą Belinda ma otrzymywać co 12 h. Jeśli maksymalnie do poniedziałku stan Belindy się nie poprawi, czeka ją zabieg – cystotomia, chociaż z uwagi na ostatni kryzys nerkowy i wątrobowy wolelibyśmy, aby do tego nie doszło.
Almatea zaliczyła wczoraj na 5 rutynową wizytę kontrolną u doktora.
Anthe i Daphnis po zabiegach czują się dobrze. Tak jak wspominałam po poniedziałkowej kontroli być może uda nam się uniknąć laparotomii u Anthe. Zgrubienie przy kikucie macicy znacznie się zmniejszyło, Anthe utrzymuje prawidłową wagę, dopisuje jej też dobre samopoczucie.
Daphnis
Kolejna kontrola w najbliższy poniedziałek.
Anthe
Ariel i Hati to nasze kochane dziwaki.
Ariel jest królikiem stomatologicznym i wymaga regularnych kontroli – kolejna max za miesiąc, Hati jest królikiem kichającym. Na szczęście ich stan ogólny obecnie jest stabilny i nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Musimy nad nimi po prostu czuwać i będzie ok.
Ariel
Hati
Benji przytył aż 5 dag 🐰 Oczywiście wciąż nam brakuje do ideału 10 dag, ale co najważniejsze Benji w końcu jest stabilny jelitowo. Je i robi bardzo ładne bobki w odpowiedniej ilości. Nie otrzymuje już leków na pobudzenie perystaltyki jelit. Jego zęby doktor ocenia na 4-, ale obecnie nie stanowią żadnego dodatkowego problemu.
Burbon bez większych zmian. Walczymy o to, aby wskutek utraty mięśni nie tracił na wadze. Budujące jest to, że udało nam się go wyprowadzić ze stanu, kiedy nie oddawał samodzielnie moczu, ale niestety w pozostałym zakresie nic się nie zmieniło – niedowład utrzymuje się na takim samym poziomie.
Mimo problemów Burbona bardzo poważnie myślimy o jego kastracji, co powinno nam znacznie pomóc zadbać o higienę Burbona i wyciszyć jego hormonalne szaleństwo – niestety póki co Burbon gwałci wszystko, co spotka na drodze, a to utrudnia nam życie.
Wczoraj doktora odwiedziły również Calisto i Ofelia.
Calisto po wczorajszej wizycie kontrolnej zakwalifikowała się na zabieg kastracji w przyszłym tygodniu. Czas ogarnąć ten temat. Zdrowotnie Calisto nie budzi teraz zastrzeżeń. Wiele tygodni temu miała poważny kryzys – nagła gorączka i zaostrzone szmery oskrzelowe, ale dzięki natychmiastowej reakcji bardzo szybko wróciła do pełni sił. Od tego czasu nie działo się nic złego.
Ofelia (towarzyszka Calisto) jak to Ofelia mruczy pod nosem, tj. wydaje dość nieprzyzwoite dźwięki nosowe, ale poza j. nosową jest ok. Oskrzela/płuca oraz krtań/tchawica są ok. Poza tym doktor był bardzo zadowolony z jej wagi – budowy ciała oraz z wyglądu jamy ustnej. U Ofelii udało nam się też zatrzymać rozwój encephalitozoonozy (Ofelia ma tylko lekki skręt), która zaatakowała Ofelię dosłownie podczas jednej z wizyt u doktora (Ofelia się zestresowała i po prostu ją wykręciło).
Imir i Skol borykają się od czasu do czasu z problemami z układem oddechowym, ale po ostatnim kryzysie Skola, kiedy pojawiły się nawet objawy encephalitozoonozy, znowu wychodzimy na prostą. Imir dostanie jeszcze 2 lub 3 dawki draxxinu, chociaż obecnie jego stan nie budzi już żadnych zastrzeżeń, a Skol ma jedynie lekką tkliwość krtani/tchawicy.
Imir
Doktor pochwalił chłopaków za bardzo dobrą budowę.
Skol
Nancy i Sid otrzymali wczoraj od doktora pochwałę.
W oczodole Koniczynki niestety kilka dni temu zaczęła gromadzić się ropa. Po usunięciu oka sytuacja wydawała się bardzo optymistyczna – oczodół wyglądał bardzo dobrze, ale stan ropny musiał jednak objąć w jakimś stopniu kość. W związku z tym oczodół jest codziennie oczyszczany (nie pozwalamy mu się zamknąć), być może w poniedziałek Koniczynkę czeka zabieg usunięcia części tkanek poniżej oczodołu. Zobaczymy.
Poza tym Koniczynka czuje się bardzo dobrze. Ma piękny apetyt, robi ładne bobki i uwielbia swojego rycerza Lancelota 🐰
Nancy jest zdrową dziewczyną, a Sid na to wszystko co mu dolega (trafił do nas z fatalnymi wynikami krwi – anemia, niewydolność nerek, wątroby plus mocne objawy encephalitozoonozy i niedowaga), Sid jest obecnie w naprawdę bardzo dobrej formie. Za jakiś czas wykonamy u niego kontrolne badanie krwi i przeleczymy go ponownie ornipuralem. Kontroli wymagają również jego zęby, które doktor ocenił na 3.
Sid i Nancy byli szczepieni pod koniec listopada, dlatego do kolejnego szczepienia na pomór i myxomatozę mamy jeszcze trochę czasu.
Navarra w końcu zaczęła przybierać na wadze po zabiegu (jeszcze 10 dag i będzie idealnie). W ramach walki z jej przewlekłym katarem wczoraj u Navarry wprowadziliśmy leczenie zylexisem (świetnym lekiem na odporność) jako dodatek do antybiotykoterapii.
Skoro mowa o katarze Navarry czasami słyszymy, że ktoś ma królika kichającego i np. po zastosowaniu lekkich leków na odporność katar minął. Mamy ogromne doświadczenie w leczeniu królików kichających. Niestety katar u królików jest często bardzo trudny do zwalczenia – czym innym jest drobna infekcja, czym innym przewlekły, ropny katar, z którym często trafiają do nas króliki. W takim wypadku musimy stosować znacznie silniejsze środki, a u przewlekle kichających królików katar najczęściej co jakiś czas wraca i taki jest ich urok.
Nereida bez zmian, czyli dobrze (oxywet daje radę, a Nereida osiągnęła najwyższą jak dotychczas wagę), ale zgodnie z obietnicą, aby wzmocnić efekt leczenia u Nereidy rozpoczęliśmy drugą serię zylexisu (pierwszą otrzymała jesienią). Przed nami jeszcze dwie dawki – w sobotę oraz w najbliższy czwartek.
***
Z całego serca dziękujemy Wam za wsparcie, które każdego dnia okazujcie podopiecznym Azylu.
Do zakupu 5 worków rodicare basic brakuje nam jedynie 450 zł.
Zbiórkę prowadzi Ola. Gdyby ktoś zechciał dorzucić się do zakupu rodi, będziemy bardzo wdzięczni ❤
Kontakt w tej sprawie: ola.grudziądz@wp.pl
Ogromne podziękowania należą się również Pani Elżbiecie, która za pośrednictwem sklepu bunny expert przekazała naszym podopiecznym kolejną wspaniałą paczkę (widok Tuliki, która biegała po Azylu z paczką buraczków w pyszczku – stwierdziła, że nie będzie czekać na to, aż damy jej jeść 🐰, bezcenny) ❤
oddaj!
Wspaniałą paczkę odebraliśmy również wczoraj wieczorem podczas wizyty u doktora. Jej autorami są opiekunowie naszych adopcyjnych stworów – Macan i Sirocco ❤
Nie możemy wszystkim podziękować indywidualnie (czasami po prostu tego nie ogarniamy!), ale doceniamy wszelką pomoc ❤
***
Teraz niespodzianka adopcyjna 🐰
Wczoraj do nowego domu pojechał Fobos. Ku mojej ogromnej radości Fobos zamieszkał w Toruniu z kim? Z koleżanką z berlińskiej interwencji – Reą. Teraz Rea musi tylko ustawić Fobosa do pionu (ktoś musi być górą) i będzie love story…
Fobos i Rea to berlińskie króliki. Absolutnie wyjątkowe króliki, które zasłużyły na to, co najlepsze. Króliki, którym wiele osób nie dawało żadnej szansy, a dzisiaj realizuje się wszystko to, o czym dla nich marzyłyśmy.
Gdybym mogła pozwolić sobie na adopcję królika 🐰 (albo raczej gdybym mogła dokonać wyboru), to Fobos byłby moim wybrańcem 🐰 Nie jest co prawda króliczą mendą, a królicze mendy uwielbiam, ale Fobos to Fobos – on kocha cały świat i w tej sytuacji tym bardziej nie wypadało go ukrywać przed światem. Fobos to potwierdzenie tego, że to co robimy ma sens. Nie na wszystko mamy wpływ, ale musimy myśleć tak – nie ma interwencji, których nie da się przetrwać, nie ma królików, których nie da się wyadoptować, są tylko przeszkody, które trzeba pokonać i są ludzie, którzy nam tym pomagają, a poza tym co złe, wokół nas zdarzają się też małe cuda.
Od kilku dni w nowym domu jest też berlińska Jokasta, której zdjęcie śpiącej na łóżku wczoraj mogliście podziwiać na fb (w jednym z komentarzy do postu z udziałem Brazylii). Cudowne, oddane, w pełni zaangażowane domy mają również Neso, Pandora i Sao. Można? Można. I nie trzeba się bać.
mówią, że jestem niepełnosprawny, ale ja potrafię skakać po kanapie
***
Brak komentarzy