Duszek miał nieprzyzwoicie dużą ilość zdjęć. Dzień bez zdjęcia Duszka był dniem straconym. Zdjęciami Duszka moglibyśmy pewnie zapełnić azylowy kalendarz do końca świata. Na wielu zdjęciach Duszek pojawiał się w towarzystwie naszych przyjaciół – przyjaciół Azylu. To niesamowite, ile serc poruszył. Kiedy odszedł, nie potrafiłam nic napisać, ale też nie musiałam. Zrobiliście to za mnie. Duszek pozwolił doskonale się poznać. Uwielbiał ludzi. Miał w sobie niepowtarzalną radość życia. W zeszłą niedzielę wciąż dopisywało mu duszkowe samopoczucie. Chociaż przez ponad 4 lata codziennie otrzymywał leki, przeżył niezliczoną ilość mniejszych i większych kryzysów, Duszek był zawsze sobą. Choroba zabrała mu oddech, ale go nie wyniszczyła. Może w ostatnich dniach była to zasługa rodzynek i liofiliozwanych truskawek, ale Duszek trzymał fason. We wtorek umówiłam się z Kasią, że popołudniu podrzuci dla Duszka kolejne smakołyki. Nie zdążyła.
grudzień 2014 r.
Duszek z Karoliną
Nie wiem jak przyzwyczaję się do jego nieobecności. Duszek był wszędzie. W końcu kupię dywan do pokoju królików (chociaż i tak pewnie jego żywot będzie ograniczony), może zorganizuję porządne czyszczenie kanapy (za życia Duszka to było zdecydowanie nieopłacalne), może kiedyś z żalem wymienię panele, które nie były w stanie udźwignąć ciężaru furosemidum (Duszek wiedział czym jest kuweta, ale w praktyce było różnie). Misia znajdzie pewnie innego towarzysza swoich zabaw – Duszek znosił ją z godnością, pozostali mieszkańcy domu patrzą na nią z większym politowaniem. Nadmiaru spokojnych nocy nie muszę się obawiać. Już zawsze będę widzieć Duszka wszędzie. Trudno uwierzyć w to, że nie będzie witał pacjentów u doktora – Duszek często kręcił się po poczekalni, nie bał się nikogo i niczego. Był u siebie. Był nasz. Był ostatnią instancją. Zostawił po sobie mnóstwo cudownych wspomnień i bezcennych doświadczeń.
Myślę, że Duszek będzie do nas wciąż wracał. Co prawda teraz nie będziemy mieli na kogo zrzucać odpowiedzialności za pewne zdarzenia (nasza teoria dusz upadła), ale Duszek będzie nam już zawsze towarzyszył. Teraz pewnie nasz czarny azylowy humor jeszcze bardziej się wyostrzy…
Dziękujemy, że jesteście.
***
Weekend w Azylu minął spokojnie. Być może w najbliższych dniach Azyl opuszczą nasi kolejni podopieczni.
Jutro wieczorem będziemy walczyć na froncie u doktora.
cdn. we wtorek, jutro pewnie wrócimy od doc późno w nocy (cdn., bo musi…)
Brak komentarzy