Czwartek był dla Duszka kryzysowy. W ciągu dnia źle się czuł, nie miał na nic apetytuapetytu, cały dzień spędził w kartonorce. Podczas wizyty u doktora źle oddychał. Z każdą godziną było coraz gorzej. W porównaniu do poniedziałku szmery płucne jeszcze bardziej się zaostrzyły. Waga pokazała kolejne 20 dag mniej. Kiedy wychodziliśmy z gabinetu przed 1 w nocy było fatalnie. Liczyłam się z tym, że być może w ciągu nadchodzących godzin, będę musiała podjąć tę najtrudniejszą decyzję. Dzisiaj zależy mi wyłącznie na tym, aby Duszek odszedł spokojnie. Nie piszę o tym, dlatego, że brakuje mi wiary. Nie piszę o tym, dlatego, że się poddaliśmy. Pozwolę Duszkowi odejść, kiedy tylko nadejdzie ten moment, bo jest absolutnie najdzielniejszą i najwspanialszą istotą, jaką znam.
Gdyby życie Duszka zależało wyłącznie od jego woli życia, Duszek byłby z nami zawsze. Wciąż z nami jest, chociaż z medycznego punktu widzenia, to niewytłumaczalne jakim cudem oddycha.
W piątek Duszek poczuł się trochę lepiej. Sobota to był dobry dzień. Pewnie już nigdy nie usłyszę, jak wędruje w nocy do salonu, ale od wczoraj Duszkowi dopisuje dobre samopoczucie. Dzisiaj nad ranem bardzo źle oddychał, ale poza tym oddycha spokojnie. Je – niestety nie chce jeść rodi basic, ani innego granulatu, ale widok miski z rodi instant niezmiennie bardzo go cieszy (tak jak mnie widok nochala brudnego od papki). Duszek przypomniał sobie też, że lubi smakołyki, a nawet zioła. Dużo odpoczywa, ale kręci się po pokoju, wskakuje na swoją ukochaną kanapę, zaczepia mnie, kiedy jestem obok. Mimo wszystko jest Duszkiem, znowu jest tym samym Duszkiem, który w czwartek gdzieś na chwilę odszedł. Wiem, że za kilka godzin to się może zmienić, ale chciałabym, żeby to teraz trwało jak najdłużej.
sobotni wieczór
Nie wiem czy czwartkowa wizyta Duszka u doktora nie była jego ostatnią wizytą w gabinecie. Chcę zminimalizować Duszkowi jakikolwiek stres, dlatego w razie potrzeby będziemy organizować dla Duszka wizyty domowe.
***
Jeśli możemy o coś poprosić, w tej chwili bardzo przydałby nam się zapas rodi instant (lub karmy doktora Ziętka) oraz podkłady higieniczne. Wszystko znika w zastraszającym tempie…
Dary rzeczowe dla naszych podopiecznych można przekazywać m.in. za pośrednictwem sklepów internetowych bunny expert oraz uszatkowo. W obu przypadkach dary są doręczane bezpośrednio do Azylu.
Jednocześnie dziękujemy za prezenty, które w tym tygodniu zamówiliście dla naszych podopiecznych za pośrednictwem sklepu uszatkowo – podobno jutro dostaniemy nowe drybedy i smakołyki ❤️ Dla Galahada i Lancelota oraz Koniczynki drybedy to wybawienie.
***
Fobos wciąż samodzielnie je niewiele. Koniczynka czuje się dobrze, ale jej oko wygląda źle. Tylko Pandora trzyma fason (i mali rycerze również).
Fobos
Koniczynka
Pandora
rycerstwo
W Azylu po szczepieniu jest wszystko w porządku. Niestety martwi nas Gouda, u której pojawił się mocny odczyn przy zewnętrznych szwach po kastracji. Gouda źle się czuje. Je, ale mniej niż powinna. Jest dokarmiania, od czwartku dostaje silny antybiotyk. Być może jutro czeka ją zabieg. Zobaczymy.
W najbliższych dniach wznawiamy zabiegi kastracji. Musimy też przeprowadzić sporo korekt zębów, co dotyczy głównie warszawskich królików. W listopadzie powinniśmy ogarnąć dużą część zabiegów. To niesamowicie istotne również z punktu widzenia adopcji.
Skoro o nowych domach mowa.
Tangens w tym tygodniu trafił do DT z opcją DS u Ani i Arka w Toruniu. Do nowego domu pojechała również nasza Maserati ❤️Dzisiaj do nowego domu we Wrocławiu wyruszy nasza urocza Chevrolet. Szanse na nowe domy mają też kolejni podopieczni Azylu.
Transportu do DT z opcją DS na trasie Toruń – Łódź szuka Rea – pierwszy z berlińskich królików, który ma opuścić Azyl.
Będziemy Wam bardzo wdzięczni za pomoc w transporcie ❤️ Cały czas czekamy też na kolejne wspaniałe domy dla azylowych uszu – to dla nas ogromna dawka pozytywnej energii.
Sid i Nancy
cdn.
Brak komentarzy