Boski czuje się dość dobrze, Krówka robi bardzo małe bobki, ale najważniejsze, że są. Brzozowscy kichacze są dla nas dość litościwi – zastosowany u nich antybiotyk nie ma spektakularnego działania, ale w dłuższej perspektywie widać wyraźną poprawę – sytuacja jest stabilna.
Łapy Koniczynki wyglądają lepiej. Jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić, ale wierzę, że uda nam się je uratować. Łapy są zdecydowanie mniej zaczerwienione i obrzękłe, dzisiaj nie już nie ropieją. Miękkie i suche podłoże, maść i opatrunki oraz ogólna antybiotykoterapia przynoszą oczekiwane efekty.
Niestety oczy Koniczynki nie wyglądają dużo lepiej. Nie są tak zaropiałe jak kilka dni temu, ale nadal są opuchnięte/wytrzeszczone, a Koniczynka je przymruża. Jutro zdecydujemy czy możemy jeszcze wstrzymać się z zabiegiem, czy nie ma na co czekać, tym bardziej, że u Koniczynki widoczny jest też problem z zębami.
Wczoraj wieczorem, kiedy próbowałam oczyścić jej posklejaną, koszmarnie zmacerowaną sierść wokół oczu, zauważyłam, że Koniczynka ma na nosie duży strup. Mam nadzieję, że to tylko efekt nadmiaru ropy, która wypłynęła z oczu i nie ma on bezpośredniego połączenia z nosem.
Koniczynka je rodi (i smakołyki), ale nie interesuje się sianem, a nawet suszone zioła nie robią na niej większego wrażenia.
Świetlik czuje się dobrze. Rano marudził z jedzeniem i potrzebna była silna perswazja, ale potem wszystko wróciło do normy.
Zarówno podkłady jak i rodi znikają u nas w zastraszającym tempie.
Duchol
Luigi wciąż ma mały apetyt, ale czuje się lepiej. Nie jest już tak obolały jak wczoraj.
Jutro wieczorem czeka nas wizyta u doktora, a podczas niej kontrole oraz zabiegi.
Jutro postaram się przedstawić Wam bliżej naszą nową podopieczną – Macierzankę.
cdn.
1 Komentarz
Jaką maść stosujecie na pododermatitis u Koniczynki?