Na ostatnim USG wykonanym u Duszka widać, że na jego płucach znajdują się liczne ropne zmiany, a pod płucami dodatkowo znajduje się duża zmiana – najprawdopodobniej otorbiony ropień. Jeśli Duszek będzie czuł się dość dobrze, w najbliższym czasie wykonamy u niego kontrolne RTG klatki piersiowej. Póki co bez potrzeby nie chcemy go dodatkowo stresować.
W czwartek Duszek otrzymał drugą dawkę nowego antybiotyku – draxxinu. Bez nadmiernego optymizmu, jednak widzimy u Duszka małą poprawę. Podczas ostatniej kontroli szmery płucne były mniejsze, zmniejszyła się też ilość ropnej wydzieliny w j. nosowej.
Duszek często kaszle, coraz gorzej pracują też jego nerki, o czym świadczy coraz większe pragnienie i ilość wydalanego moczu, ale poza tym Duszek jest Duszkiem i utrzymuje nas w przekonaniu, że wszystko się zmienia, ale Duszek niezmiennie jest z nami.
Z uwagi na Brevę zabieg Koniczynki został odłożony na później. Koniczynka nie jest – nie może zostać w tej chwili zaszczepiona i chociaż przebywały z Brevą w całkowitym oddzieleniu, ja stanowiłam łącznik między nimi. Mimo zachowania najwyższej staranności w przypadku wirusa takiego jak myxomatoza, nigdy nie mamy 100% pewności czy w jakiś sposób wirus nie przeniesie się na innego królika. Zabieg usunięcia zębów jest bardzo inwazyjny, a po jego przeprowadzeniu odporność zwierzęcia spada i jest bardziej podatny na choroby. W związku z tym zdecydowaliśmy o przełożeniu zabiegu u Koniczynki, licząc na skuteczne działanie zagałkowej gentamycyny. Na szczęście oczy Koniczynki nie wyglądają gorzej. Są cały czas powiększone i łzawią, ale leki pozwoliły nam zahamować rozwój infekcji ropnej. Niestety mimo wszystko nie unikniemy u Koniczynki zabiegu usunięcia zębów i udrożnienia kanalików łzowych. Zabieg odbędzie się w najbliższych dniach.
Tylne łapy Koniczynki wyglądaj o wiele lepiej. Udało się nam całkowicie zwalczyć stan ropny. Łapa po starym złamaniu ze względu na silne zniekształcenie już zawsze będzie podatna na pododermatits, ale przy zapewnieniu Koniczynce odpowiednich warunków (miękkie, suche podłoże to podstawa), mamy szansę nad nim panować.
Koniczynka ma ładny apetyt. Jest królikiem dość bojaźliwym, nerwowo reaguje na widok ręki, ale udaje się ją uspokoić za pomocą suszonej gruszki czy jabłka.
Po zabiegu usunięcia zębów i udrożnienia kanalików łzowych, kiedy oczy Koniczynki nie będą już tak silnie łzawić, na pewno odrośnie jej sierść i wtedy Koniczynka będzie nie do poznania.
Krówka kilka dni po tym, gdy trafiła do Azylu, została poddana zabiegowi kastracji. Okazało się, że jej macica jest bardzo otłuszczona na co wygląd Krówki nie wskazywał. Zabieg kastracji przebiegał bez problemu, jednak następnego dnia Krówka zachowywała się w bardzo niepokojący sposób. Miała bardzo silne, pogłębiające się drgawki, którym towarzyszyły problem z układem krążeniowo – oddechowym. Dopiero po podaniu jej relanium Krówka zaczęła się wyciszać i w sobotę jej stan był już stablny. Niestety ostatecznie nie udało się ustalić przyczyny takiego stanu Krówki. Być może była to niespotykana reakcja bólowa, z tym zastrzeżeniem, że króliki po zabiegach otrzymują zawsze leków przeciwbólowych, ale nie można wykluczyć też zatoru.
W kolejnych dniach u Krówki utrzymywał się problem z apetytem oraz z układem pokarmowym. Dzisiaj Krówka czuje się dobrze, ale ma niepokojące zgrubienie przy kikucie macicy i nie możemy wykluczyć konieczności wykonania u niej laparotomii.
Przy okazji chciałabym podkreślić, że nie jestem w stanie pojąć tego, jak królik po zabiegu kastracji – otwierania jamy brzusznej może nie otrzymywać leku przeciwbólowego. Zwolennikom takiego rozwiązania proponuję samemu zawsze dzielnie znosić ból każdego rodzaju i życzę wytrwałości – cóż znaczy otwieranie jamy brzusznej przy bólu głowy. Podobnie nie jestem w stanie zrozumieć, jak po zabiegu kastracji można odstąpić od podawania antybiotyku, ale niestety tego rodzaju cuda też się zdarzają.
Luigi powoli wychodzi na prostą. W jamie ustnej utrzymuje się niewielka ilość ziarniny, ale podczas czwartkowej wizyty nie było już ropy. Luigi zaczął też jeść z większym apetytem i przybierać na wadze. Niestety na tym kończą się dobre wiadomości. Kilka tygodni po ostatnim zabiegu zęby policzkowe Luigiego wymagają znowu korekty, a w zasadzie przed nami zaplanowany już wcześniej zabieg usunięcia kolejnych zębów policzkowych.
Mario czuje się dobrze, ale tak jak Luigi zaledwie kilka tygodni od ostatniego zabiegu znowu potrzebuje korekty zębów. Proces odchudzania przebiega u Mario dość opornie, ale Mario to generalnie dość dziwny gość. Mario niezmiennie ma przy sobie licznych przyjaciół – pchły. Luigi już po pierwszej dawce leku pożegnał się z pchłami. Żaden inny królik nie złapał ich od Mario, a Mario nie reaguje na leki. W poniedziałek zastosujemy u niego inny preparat, aby ułatwić pchłom rozstanie ze swoim żywicielem.
Świetlik ma problem z solidnym przybraniem na wadze, ale poza tym czuje się bardzo dobrze. Ujmując to delikatnie – ma dużo energii, wręcz za dużo i tym samym aż prosi się o szybką kastrację. W jamie ustnej u Świetlika nie ma ropy, wszystko zagoiło się bardzo dobrze. Bardzo dobrze wygląda też oko Świetlika.
Wkrótce Świetlik razem z innymi królikami pojedzie na kontrolne badanie krwi.
Włóczka wróciła do Azylu z poważnymi problemami z układem pokarmowym, który pojawiły się u niej jakiś czas wcześniej. Włóczka ma poważny problem z perystaltyką jelit i nic – ani gasprid ani metoclopramid nie działają na nią tak jak rodi. Po wprowadzeniu u niej rodi perystaltyka jej jelit znacznie się poprawiła. Bez rodi jelita Włóczki nie pracują.
Włóczkę w najbliższym czasie czeka RTG głowy. Niestety znowu odezwał się u niej problem z niedrożnym kanalikiem łzowym. Dodatkowo w piątek zauważyłam u Włóczki problem z łapą. Co prawda Włóczka trafiła do nas z delikatnym splay-leg, ale jej łapa wygląda obecnie znacznie gorzej, chociaż nie przeszkadza jej to w poruszaniu się.
Jutro Włóczkę zobaczy doktor.
Sytuacja z naszymi brzozowskimi kichaczami jest opanowana. Nie jest idealnie, ale nowy antybiotyk w ogólnym rozliczeniu przyniósł bardzo dobry, wręcz nieoczekiwany przez nas efekt, co ma szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę łatwość jego podawania (raz na tydzień) oraz brak jakichkolwiek efektów ubocznych.
***
Skoro wspomniałam już o ekipie z Brzozy, meldujemy, że jutro do nowych domów w Poznaniu jadą nasze dwie urocze pary:
Evor i Hilda oraz Imperia i Latino.
Dobre wiadomości dotyczą też naszego Złotko, który w piątek pojechał do nowego domu w Warszawie.
Opiekunom azylowych uszu dziękujemy za podjęcie decyzji o adopcji, a wszystkim osobom zaangażowanym w transporty za pomoc w zapewnienie podopiecznym Azylu bezpiecznej podróży do nowych domów.
***
Króliki z Zakopanego przez długi czas panicznie bały się ludzi. Brie nie jadła, Camembert czołgał się po klatce, poza maluchami wszystkie dorosłe króliki (Apetinę, Fetę, Gorgonzolę i Ricottę) paraliżował strach – nieruchomiały, kiedy tylko człowiek się do nich zbliżał. Po ponad 2 miesiącach odkąd trafiły pod naszą opiekę, coś się zmieniło. Strach zastąpiła ciekawość, pojawiło się też zaufanie.
dzisiaj Apetina sama domaga się pieszczot
Ricotta
Gorgonzola
Apetina i Ricotta są już wykastrowane. U Gorgonzoli zabieg przeprowadzimy wkrótce.
Dziewczyny są kulturalne! – kuwetkowe, mają też bardzo dobry kontakt z innymi królikami.
Podsumowując – polecają się do adopcji.
Duch & Świetlik
cdn.
2 komentarze
Duszek na ostatnim zdjęciu wygrywa wszystko!!! „Like a boss” 😀
Trzymamy mocno kciuki za chorowitki