Fotograficznie, Z życia Azylu

Środa (17.05.2017 r.)

17 maja 2017

Dzisiaj wcześnie rano z lękiem czekałam na pierwsze wiadomości z Azylu. Niestety nasze obawy się potwierdziły.

Camembert (jeden z dorosłych samców) leżał sparaliżowany. Początkowo wyglądało to jak typowy paraliż tylnych łap. Potem okazało się, że problem dotyczy również tylnych łap. Camembert był bezwładny. Miał przyspieszony oddech. Nie miałyśmy złudzeń, że przyczyną takiego stanu nie jest uraz mechaniczny.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-_M6snkl34qo/WRxHCITnsuI/AAAAAAACgkA/Owpx-fqDKbAVuvYo7m-S4s4O2PM2AF-MgCCo/s144-o/IMG_6863.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6421194348164642673?authkey=TMGzQiUTrLo#6421085270638572258″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_6863.JPG” image_size=”1024×574″ ]

Po podaniu glukozy i elektrolitów stan Camembert zaczął się stabilizować, Camembert próbował nawet chodzić. W tej chwili leży. Często ma ataki drgawek – cały się trzęsie. Nie ma oczopląsu ani skrętu szyi. Czucie wzdłuż całego kręgosłupa jest osłabione. Kiedy przed chwilą mierzyłam mu temperaturę, nie reagował na dotyk, leżał na plecach, nie zwracając uwagi na to, co robię. Oczywiście Camembert nie ma apetytu.

Pewne jest to, że mamy do czynienia z silnymi zaburzeniami mózgowymi i rdzeniowymi. Nie znamy jednak ich dokładnej przyczyny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że widok Camembert może nasuwać myśl to encephalitozoonozie, ale z uwagi na swoje doświadczenie oraz informacje uzyskane od osoby, z którą wczoraj króliki przyjechały z Zakopanego, bierzemy pod uwagę chorobę wirusową. Nie możemy bagatelizować tego, że w miejscu, z którego zabrano króliki, leżało 6 dorosłych, martwych królików, a ponadto jeden dorosły królik umarł nagle w drodze do Torunia (jego stan na pierwszy rzut oka nie odbiegał od stanu pozostałych królików, tj. nic nie zwiastowało tak nagłej śmierci).

U królików z Brzozy walczyliśmy z e.coli powikłaną chorobą wirusową – poza sekcjami przeprowadzonymi w Toruniu, dwie szczegółowe sekcje wykonano w Wojewódzki Inspektoracie Weterynarii w Bydgoszczy. Charakterystyczne dla choroby brzozowskich królików były nagłe osłabnięcia (tylko natychmiastowa reakcja pozwoliła nam uratować Granadę, Pragę czy Wenecję). U brzozowskiego Rufusa nagle pojawiły się też objawy neurologiczne – klasyczny paraliż tylnych łap, który postępował w błyskawicznym tempie. Sekcje zwłok wszystkich królików wskazywały na gwałtowny obrzęk płuc jako bezpośrednią przyczynę śmierci.

Z uwagi na nasze obawy po konsultacjach z doktorem zdecydowaliśmy się na podanie wszystkim królikom z Zakopanego interferonu, który jest rewelacyjnym immunostymulatorem. Oczywiście mogłybyśmy czekać i obserwować, ale przy chorobach wirusowych liczy się czas – ma to ogromne znaczenie przede wszystkim wtedy, kiedy zagrożone jest całe stado. W takiej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na półśrodki.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-AiF_oT-QDUQ/WRxHQMe-R3I/AAAAAAACgkA/OT6tNR6mP2QcUEX-3bzmTJn-sz9NG-B0gCCo/s144-o/IMG_6876.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6421194348164642673?authkey=TMGzQiUTrLo#6421085512278099826″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_6876.JPG” image_size=”3264×2448″ ]

Poza interferonem u wszystkich królików z Zakopanego wprowadzone zostało leczenie kokcydiozy. U Camambert obok sulfonamidów stosowanych zarówno w leczeniu kokcydiozy, jak i encephalitozoonozy wprowadziliśmy witaminy z grupy B i panacur.

Po nocy u 4 pozostałych królików przebywających na kwarantannie nie było bobków, nic też nie zjadły. Wieczorem w 2 klatkach pojawiły się bobki.

Nasze rodzinki (dwie matki ze swoim potomstwem przebywają u mnie i Magdy) czują się lepiej. Najmniejsze szkraby – ok 20 dag wyglądają lepiej niż wczoraj. Wczoraj u jednego z nich obserwowałyśmy mocne drżenie, dzisiaj póki co tego nie zaobserwowałam. Lepiej wyglądają też oczy dzieciaków. Mamy mają ładny apetyt.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-RM-_z982O0Y/WRypl8CJe0I/AAAAAAACgk4/iwhLA2_s3KggXFCNK22elHV8q06M6LjlgCCo/s144-o/DSC06383-001.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6421193637824895009#6421193637958875970″ caption=”” type=”image” alt=”DSC06383-001.JPG” image_size=”800×533″ ]

Mamy nadzieję, że nie będzie konieczności podania kolejnych dawek interferonu, ale nie możemy tego wykluczyć.

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie  Potrzebujemy wsparcia finansowego (zakupiony dzisiaj interferon to koszt 900 zł), ale również rzeczowego – nasze interwencyjne przedszkole wkrótce powinno się rozkręcić, a wówczas zioła zaczną zniknąć w zastraszającym tempie. Chętnie przyjmie każdą ilość.

Zioła można przekazać naszym podopiecznym m.in. za pośrednictwem sklepu uszatkowo.

Trzymajcie za nas mocno kciuki.

Jutro wieczorem czeka nas długa wizyta u doktora. Niestety nie tylko nasi interwencyjni podopieczni przysparzają nam wrażeń.

Jutro zabieg usunięcia kolejnych zębów czeka Iris.

Wstępnie na jutro zaplanowaliśmy też zabieg kastracji i korekty zębów u Billego.

Sytuacja zdrowotna Boskiego bardzo nas martwi. USG jamy brzusznej, echo serca wypadły źle. Badania potwierdzają bardzo silną niewydolność oddechowo-krążeniową u Boskiego – kardiomiopatię rozstrzeniową. Zależało mi na wykonaniu wszystkich badań przed podjęciem decyzji u przeprowadzeniu u Boskiego zabiegu usunięcia siekaczy/korekty zębów, ale niestety wyniki badań nie ułatwią nam podjęcia decyzji.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-MSxqlDPQlDQ/WRypl1R74DI/AAAAAAACgk4/hVtPqyndX507lgbS5DNZSEkiPXkok8Y7gCCo/s144-o/DSC06376-001.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6421193637824895009#6421193636146044978″ caption=”” type=”image” alt=”DSC06376-001.JPG” image_size=”800×533″ ]

Szczegóły dot. Boskacza podamy wkrótce.

Jutro zabieram Duszka na echo serca. Niestety w poniedziałek doktor stwierdził u niego zaostrzone szmery płucne, podchodzące pod obrzęk płuc. Do penicyliny musieliśmy dorzucić marbocyl. Wróciliśmy też do furosemidum. Duszek ma ropny katar oraz bardzo silną tkliwość krtań/tchawicy. Szaleje i bardzo szybko się męczy. Niestety uwielbienie Duszka do zamętu nie służy jego zdrowiu, chociaż  z drugiej strony Duszek żyje dzięki swojemu podejściu do choroby.

Na zakończenie dzisiejszego wpisu mamy dla Was cudowną wiadomość – tak już jest w Azylu, czasem słońce, czasem deszcz.

Dzisiaj do Amazonki uśmiechnął się los – jednym słowem nasze marzenia się spełniają 

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-Ck9f2kct5Ws/WRh0606ZZoI/AAAAAAACgXE/IAyaHt8eqcQwPq5zz_frXa0-MTYei7LyQCCo/s144-o/DSC06246.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6420009819687413105#6420009822801454722″ caption=”” type=”image” alt=”DSC06246.JPG” image_size=”533×800″ ]

Amazonka ma nowy dom. Wspaniały dom w Toruniu, w którym otrzyma najlepszą opiekę.

Dziękujemy i mamy nadzieję, że w gabinecie doktora będziemy spotykać się jak najrzadziej.

cdn.

1 Komentarz

  • Odpowiedź Marta K. 18 maja 2017 at 00:20

    Tak sobie myślę, że gdybym nagle odebrała takiego królika (a co dopiero króliki!) w stanie takim, jak Camembert i miałabym np. zająć się nim przez dobę to chyba bym umarła ze stresu! Nie wiem skąd Wy bierzecie tyle odwagi, spokoju i w ogóle, jak panujecie nad wszystkim, zawsze i cokolwiek by się nie działo. To jest dopiero nie lada wyzwanie, zachować zimną krew w takich sytuacjach! Mam nadzieję, że leczenie szybko przyniesie oczekiwane rezultaty. I że Duszek z Boskim się ogarną! 🙂

  • Napisz komentarz

    *