Fotograficznie, Z życia Azylu

Piątek (21.04.2017 r.)

21 kwietnia 2017

Czwartkową wizytę u doktora zakończyliśmy o 1 w nocy.

Zabieg Mojry odbył się na zakończenie dnia. Zabieg był bardzo inwazyjny. Okazało się, że ropa całkowicie zniszczyła dolną część prawego oczodołu – w miejscu kości były już tylko tkanki miękkie. Doktorowi udało się usunąć wszystkie ropnie rozsiane w okolicy oczodołu. Dziura po usunięciu ropni ma ok. 7 cm średnicy. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z koniecznością przeprowadzenia tak inwazyjnego zabiegu usunięcia ropni w obrębie twarzoczaszki.

Mojra czuje się dobrze. Biorąc pod uwagę to, co wczoraj przeszła, czuje się wyjątkowo dobrze. Biorąc pod uwagę nasze wieloletnie doświadczenie cały czas jesteśmy jednak bardzo ostrożni i podchodzimy do tego bardzo spokojnie. Wiem, że kryzys może nadejść w ciągu najbliższych kilkunastu/kilkudziesiąci godzin. Przy tak rozległym zabiegu, przy tak silnym stanie ropnym oraz jego umiejscowieniu – ropa z oczodołu z łatwością może zaatakować mózg, istnieje duże ryzyko powikłań pozabiegowych. Najbardziej boimy się posocznicy.

Mamy za sobą pierwszą wymianę opatrunku umieszczonego w miejscu po usunięciu gałki ocznej. Wielokrotnie zajmowałam się królikami po zabiegach usunięcia oka, ale przyznam szczerze, że tym razem wizja wymiany opatrunku była dla mnie wyjątkowo stresująca. Na szczęście wszystko udało się bez problemu.

Mojra jest niesamowitą pacjentką. Jest też doskonałym przykładem na to, że zwierzęta w sytuacjach tak ekstremalnych jak Mojry, zachowują się inaczej niż my – ludzie, a jednocześnie zmuszają nas do tego, aby do pewnych spraw podchodzić z dystansem. Mojra od miesięcy żyła z potwornym ropniem w szczęce. Już przed zabiegiem była królikiem częściowo niewidomym. Dzisiaj – po zabiegu wygląda tak, jakby zniknęła część jej twarzoczaszki, ale dla niej nie ma to najmniejszego znaczenia. Mojra nie spojrzy w lustro i nie przerazi się swoim wyglądem. Nie popadnie w depresję. Zwierzęta nie mają tego rodzaju problemów. Dla nich liczy się tu i teraz.

Z zabiegiem Mojry związana jest pewna zabawna historia – gdyby nie dystans do pewnych spraw, musielibyśmy oszaleć. Kiedy dzisiaj wieczorem pojechałam do apteki po zapas jodyny, okazało się, że w aptece nie ma tak deficytowego towaru jak jodyna (z naszych doświadczeń wynika, że poza suplementami diety z zaopatrzeniem aptek bywa różnie, a raczej słabo…). Moja mina była chyba wymowna. Pani farmaceutka zaczęła wymieniać jakieś zamienniki jodyny, po czym zapytała mnie, do czego ta jodyna jest mi potrzebna, więc odpowiedziałam głośno i wyraźnie (z lekką szczyptą premedytacji), że „do oczyszczania oczodołu królika”. Miny Pani farmaceutki i osób obok były bezcenne, a kiedy powtórzyłam, że „do oczyszczania oczodołu po usunięciu zaropiałej gałki ocznej”, Pani farmaceutka poddała się i nie zaproponowała mi nic więcej. Nie zrobiłam na niej raczej dobrego wrażenia, ale jakie to ma znaczenie, kiedy jodyna jest na wagę złota, a zmęczenie bierze górę. Przynajmniej będą mieli o czym rozmawiać!

***

Jutro zameldujemy się na blogu i nadrobimy zaległości z wczorajszej wizyty u doktora, a także z frontu adopcyjnego.

Jutro przedstawimy Wam też naszych nowych podopiecznych…

Na zakończenie:

Floryda czy Memphis…? Oto jest pytanie.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-jIOWt53TDL0/WPpx2MOp89I/AAAAAAACeu0/8efrMLIyKJgWDEUeF4_OM9Ge-xhiCQhWQCCo/s144-o/DSC03328.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6411545094587059105#6411562195324892114″ caption=”” type=”image” alt=”DSC03328.JPG” image_size=”5456×3632″ ]

 cdn.

2 komentarze

  • Odpowiedź Kate 23 kwietnia 2017 at 15:02

    Tak samo bezcenna była mina pani w aptece kiedy chciałam kupić igły do strzykawek… Chyba myślała że są mi potrzebne do ćpania, bo nie była zbyt chętna do sprzedania mi ich bez wyjaśnienia. Do dziś nie wiem czy uwierzyła że potrzebuję ich do nakłuwania ucha mojego kota-cukrzyka, któremu muszę mierzyć codziennie cukier 🙂

  • Odpowiedź Ninka 22 kwietnia 2017 at 09:51

    Kiedy czasem z Dorotą kupujemy w aptece leki i mówimy: dla królika, miny sprzedających i klientów bywają bezcenne 😀

  • Skomentuj Ninka Anuluj

    *