Fotograficznie, Z życia Azylu

Piątek (2.12.2016 r.)

2 grudnia 2016

Kilka miesięcy temu miałyśmy nadzieję, że do Świąt uda nam się ustabilizować sytuację w Azylu, a przede wszystkim znacznie zmniejszyć liczbę naszych podopiecznych. Niestety sytuacja wciąż jest bardzo trudna.

W ostatnich tygodniach/miesiącach do nowych – wspaniałych domów trafiło wielu podopiecznych Azylu, ze szczególnym uwzględnieniem królików uratowanych podczas interwencji w Brzozie. Udało nam się rozładować tłok w dużej części klatek, ale to nie zwiększyło znacznie ilości miejsca w Azylu. W ostatnim czasie pod naszą opiekę trafili jednak nowi podopieczni, których stan zdrowia budzi poważne zastrzeżenia. Każdego dnia borykamy też się ze stanem zdrowia naszych rezydentów, w tym Duszka, Kordonka czy też Gai. To wszystko powoduje, że z większym lękiem myśli o zbliżających się Świętach. Myśląc o tym, gdzie umieścić kolejnego królika – tym bardziej chorego królika, na chwilę się zawieszam – nie wiem. Spędza nam to sen z powiek.

W tym tygodniu dużo się działo.

Wczoraj wczesnym rankiem do Azylu przyjechała Gilda – król odebrany ze sklepu zoologicznego we Wrocławiu (z tego samego sklepu, z którego pochodziła 2,5-3 miesięczna Kokardka, którą zabił ropień na płucach).

Gilda bezpośrednio z Wrocławia pojechał do domu tymczasowego w Poznaniu. Teoretycznie była zdrowym królikiem (taką diagnozę postawiono we Wrocławiu). Niestety zaczęła chorować. Leczenie w Poznaniu nie przyniosło skutku. Wśród diagnoz pojawił się nawet pomór. W środę zdecydowaliśmy, że Gilda w trybie pilnym musi przyjechać do Torunia.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-l6CevstQtOs/WEHZ1btsbTI/AAAAAAACU9g/9ctL1fkFlzgqbOgPWuMiNnYCnFwIFoG0ACCo/s144-o/IMG_3224.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359603660819557682″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3224.JPG” image_size=”640×480″ ]

Niestety okazało się, że Gilda ma problemy z zębami policzkowymi, które wbijają się w błonę śluzową policzka. Do tego dochodzi bardzo silny stan zapalny jelit, który może być skutkiem złego uzębienia. Oczywiście to wszystko wiąże się z brakiem apetytu i osłabieniem organizmu, a sytuacji nie poprawia występujący u Gildy problem z infekcją górnych dróg oddechowych. Początkowo otrzymywałyśmy sygnały, że Gilda kicha, ale to bardziej przypomina kaszel niż katar, chociaż krtań/tchawica są póki co czyste.

Zdjęcie RTG klatki piersiowej wykonane u Gildy wczoraj nie wykazało obecności żadnych zmian ropnych na płucach, ale w poniedziałek musimy wykonać również zdjęcie głowy Gildy, aby sprawdzić stan korzeni zębów policzkowych.

Jeśli tylko dzięki wprowadzonym wczoraj lekom, stan Gildy do poniedziałku chociaż trochę się ustabilizuje, czeka ją na pewno korekta zębów. Póki co walczymy, żeby Gilda poczuła się lepiej.

Dzisiaj do Azylu przyjechał też inny król  z Poznania – Baraniasty znaleziony kilka dni temu w lesie. Jutro rano czeka nas wizyta u doktora, ale wiemy już na pewno, że to kolejny królik z ropniem – chłopak ma dużą, ropną zmianę przy żuchwie. Występujące u niego problemy z jelitami są z całą pewnością związane ze stanem uzębienia, ale wszystko okaże się wkrótce.

Poza tym Baraniasty jest bardzo zaniedbany i mocno śmierdzi.

Jutro do Azylu przyjedzie też Papilotka, która do tej pory przebywała w DT w Poznaniu. Niestety Papilotka jest królikiem przewlekle kichającym (pochodzi z tego samego co Gilda i przyjechała do nas razem z Kokardką, o której piszę poniżej), a wiemy co to oznacza w kontekście jej szans na nowy dom.

Jest ciężko. Prosimy Was o pomoc w postaci domów stałych lub tymczasowych.

Kontakt w tej sprawie: fundacja@azyl.torun.pl

Podczas poniedziałkowej wizyty u doktora stan Kordonka nie budził zastrzeżeń. Oczodół Kordonka nie wyglądał źle – wszystko dobrze się goiło, w j. nosowej i w j. ustnej nie było ropy. Kordonek utrzymuje też prawidłową wagę. Niestety wszystko dzisiaj się zmieniło. Kordonek był dzisiaj wyraźnie osowiały.  Okazało się, że ma ponad 40 st. temp., a ropa w oczodole, j. nosowej i j. ustnej pojawiła się znowu ropa. Konieczne było założenie wenflonu i dożylne podanie gentamycyny. Mimo serii leków (kolejna dawka dożylnej gentamycyny po 8 godzinach) sytuacja wygląda bardzo źle. Godzinę temu Kordonek miał 41 st. temp. Zrobił kilka dobrych bobków, ale nic poza tym. Tak wysoka temperatura jest zagrożeniem dla jego życia. Mimo, że Kordonek od tygodni jest na antybiotyku (jeszcze wczoraj otrzymał standardową dawkę penicyliny), dzisiaj walczymy o jego życie z wyjątkowo trudnym przeciwnikiem – posocznicą.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-Acv2itfBdWA/WEHh6w4ugOI/AAAAAAACU-g/tv3m5qDNy-ggqu1cZQmYuOXklvb0g18-ACCo/s144-o/DSC02638.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359612548495343842″ caption=”” type=”image” alt=”DSC02638.JPG” image_size=”2048×1364″ ]

Przed nami ciężka noc.

W środę przykrą niespodziankę zrobił nam również Teksas, który tydzień temu został wykastrowany.

Teksas stracił apetyt, przestał też robić bobki. Trudno ocenić co było przyczyną takiego pogorszenia jego stanu zdrowia (po kastracji wszystko zagoiło się bez zarzutu, a w życiu Teksasa nic się nie zmieniło, z dietą na czele), ale mimo podawania leków jeszcze wczoraj u Teksasa utrzymywał się brak jakichkolwiek ruchów perystaltycznych jelit. Przez cały ten czas brzuch nie był powiększony/wzdęty.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-GHxU4hS-Jj0/WEHibTq7r7I/AAAAAAACU-k/V71wn9kjkVgJDgUQYwx5XrQXXfqp1ZVGwCCo/s144-o/IMG_3191.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359613107588542386″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3191.JPG” image_size=”480×640″ ]

Po dzisiejszej nocy pojawiły się bobki. Nie wyglądały najlepiej – były dość małe i niekształtne, ale były. Niestety do tej pory nie pojawiły się kolejne bobki, chociaż Teksas zaczął skubać suszone zioła.

Teksas to uroczy stwór. Przed kastracją był prawdziwym świrem, ale zawsze cechowała go duża otwartość w stosunku do ludzi – Teksas jest prawdziwym pieszczochem.

Co jeszcze słychać w Azylu?

Bellatrix czuje się dobrze. Po lewej stronie u góry w jamie ustnej utrzymuje się stosunkowo niewielka ilość ropy, na dole widać tylko ziarninę. Zewnętrzna przetoka zamyka się. Być może za jakiś czas trzeba będzie ją ponownie otworzyć, ale to w zasadzie dopiero początek naszej walki i jesteśmy tego świadomi. Najbardziej cieszy nas to, że dwa tygodnie po usunięciu wszystkich zębów Bellatrix waży 20 dag więcej niż w chwili, kiedy do nas trafiła, a jej samopoczucie jest zadziwiająco dobre.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-ru6EKiLkaww/WEHWbtpBj2I/AAAAAAACU8Q/d6A16WQzKeAY7okwrfFG43-V7BOhCcTpgCCo/s144-o/IMG_3161.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599920420327266″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3161.JPG” image_size=”640×480″ ]

Bellatrix to żywioł. Radość życia.

Bellatrix jest teraz dużym wsparciem dla Gai – jej przytulanką.

W kolejnej turze (tj. w przyszłym tygodniu) na RTG pojedzie Boski. Jego lewe oko dość mocno łzawi, a to może mieć związek z przerośniętymi korzeniami zębów. Korony zębów policzkowych Boskiego wyglądają dość dobrze, ale za jakiś czas również będą wymagały korekty.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-7CfwTh3wnY4/WEHibywvkhI/AAAAAAACU-o/K2ZXKSlkDXw22XUwVQAAticX4BEUhprmwCCo/s144-o/IMG_3210.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359613115934413330″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3210.JPG” image_size=”640×480″ ]

Poza tym Boski czuje się dobrze. Jest stabilny oddechowo. Utrzymuje też prawidłową wagę.

Kiedy doktor pyta o samopoczucie Duszka zawsze odpowiadam tak samo – bez zmian, a Duszek potwierdza to swoim zachowaniem. Kiedy rozmawiamy o stanie zdrowia Duszka, nigdy nie zapada niezręczna cisza – wszyscy skupiamy się raczej na tym, że Duszek wbrew wszystkiemu daje radę. Duszek naprawdę nie mieści się w jakichkolwiek ramach, jego życie wymyka się logice.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-z1sShNLs_IA/WEHWbO12G2I/AAAAAAACU8Q/PUyc8YkysCAMhIK9vcLToSN-BRbrZucRQCCo/s144-o/IMG_3154.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599912152603490″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3154.JPG” image_size=”640×480″ ]

Na RTG klatki piersiowej Duszka nie widać już dużego ropnia, z którym żył przez ostatnie (przynajmniej dwa lata). Obraz płuc jest wyraźnie zamazany. Wygląda też na to, że w jamie opłucnej znajdują się płyny –  nie możemy wykluczyć, że jest to ropa. Serce jest znacząco powiększone.

W tej chwili nie zdecydujemy się na wykonanie u Duszka punkcji do jamy opłucnej – tego rodzaju zabieg uratował już niejednego królika z obrzękiem płuc, w tym Lubczyka, jednego z Mosiniaków, u którego doktor podczas punkcji odciągnął 30-40 ml ropy – w przeciwnym razie kilka minut później Lubczyk już by nie żył. To był cud. W przypadku Duszka w tej chwili taki zabieg byłby zbyt ryzykowny – to dla królika potworny stres i niestety w perspektywie niewiele by zmienił…Nie mamy złudzeń, że ropa jest wszędzie. Na zdjęciu RTG głowy widać, że kość nosowa również jest zniszczona przez ropę.

Wyżej wspominałam o Kokardce. Była bardzo młodym królikiem. Ropień musiał rozwinąć się u niej bezobjawowo jeszcze w sklepie zoologicznym. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Takich historii jest wiele. Każdy kto ma królika kichającego, kto zetknął się z królikiem z ropniami na płucach wie, że to często cichy, ale błyskawiczny zabójca. Ropnie rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Ropnie w tkankach miękkich to wyjątkowo trudny przeciwnik. Czasami teoretycznie niewielka infekcja górnych dróg oddechowych może w błyskawicznym tempie zaatakować płuca i zabić. I tylko Duch jest niezmiennie. Kaszle, ale biega. Trąca nosem, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę. Rzuca miskami. Biega po domu i gabinecie doktora odpychając się od podłogi swoimi wykrzywionymi, tylnymi łapami. Ze złości roznosi transporter, kiedy tylko zostaje w nim na chwilę zamknięty. Duch to historia.

W ostatnich dniach zdecydowaliśmy się na wprowadzenie u Duszka oxytetracykliny doustnej (dostaje ją razem z papką rodi). To nasza ostatnia szansa, żeby trochę powstrzymać rozwój bakterii.

Stan Gai z każdym dniem powoli się pogarsza. Gaja traci wagę, jej mięśnie zanikają. Kiedy dzisiaj w nocy widziałam jak razem z Bellatrix jadła papkę, ucieszyłam się – to są takie chwile, które nadają temu wszystkiemu sens, ale wiem, że mamy już niewiele czasu i z każdym dniem po prostu się z tym oswajamy. Kiedy nadejdzie ten moment, pozwolimy jej spokojnie odejść.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-sQt_V1d95R4/WEHWbcC17CI/AAAAAAACU8Q/y_8Kr6sunIMAQX98PVJmLu64-GtT53iPQCCo/s144-o/IMG_3163.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599915696778274″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3163.JPG” image_size=”640×480″ ]

Gdyby nie problem z pododermatits, stan Haftki nie budziłby zastrzeżeń. Niestety ten problem u Haftki może powracać, ponieważ pododermatitis obejmuje łapę, która była złamana, a teraz układa się w nienaturalny sposób. W najbliższych dniach zamówimy dla Haftki specjalną skarpetkę, która mogłaby chronić jej skok bez konieczności ciągłego bandażowania.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-IWMAbqCPfTA/WEHWa63vqsI/AAAAAAACU8Q/65XuNGaJuM0yugMXNhfeQJsVXKsqkYEQwCCo/s144-o/IMG_3149.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599906791860930″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3149.JPG” image_size=”640×480″ ]

W poniedziałek podejmiemy dalsze decyzje, dotyczące łapy Kami. Podczas ostatniej wizyty doktor stwierdził, że w łapie pojawiło się min. czucie. To dało nam nadzieję. W poniedziałek Kami czeka zmiana opatrunku. Może czucie zacznie powoli wracać? Być może rehabilitacja dużo zmieni. Zobaczymy jak będzie dalej.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-GQl35_8nfbA/WEHWYYf70SI/AAAAAAACU8Q/zBy5pbKIFS8pkYWzOFsaASKOI-kJLYyQwCCo/s144-o/IMG_3167.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599863205450018″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3167.JPG” image_size=”640×480″ ]

Kami je, ale robi dość niewielkie bobki. Poza tym mocz wydala tylko raz na dobę. Podejrzewamy, że akurat to jest reakcja na tle psychicznym.

U Nicei po kilku dniach od kastracji zaniepokoiło nas zgrubienie przy szwach, przy czym z zewnątrz wszystko wyglądało idealnie. Okazało się, że w ciągu tygodnia od zabiegu w miejscu szycia pojawił się ropień – wszystko wskazuje na to, że w wyniku osobniczej, złej reakcji na nici. W związku z tym u Nicei wprowadziliśmy penicylinę. Niestety sam antybiotyk i czyszczenie rany nie zmieniły sytuacji – obrzęk tkanek cały czas jest dość mocny, dlatego w poniedziałek Niceę czeka zabieg usunięcia tych obrzękłych tkanek.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/–xA839NFcQs/WEHWaD0GC8I/AAAAAAACU8Q/vQNes4CMJDUX8zbRguaoIE1FYyiP3NI7gCCo/s144-o/IMG_3140.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599892012600258″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3140.JPG” image_size=”640×480″ ]

W poniedziałek na kontrolę do doc pojechała Petitka. W poniedziałek rano wpisałam ją na listę rutynowych kontroli, a kilka godzin później zaczęła mocno kichać – od kilku lat to powtarzający się co jakiś czas standard. Tak to jest z królikami przewlekle kichającymi.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-10-aBpTb_1g/WEHWagf4g2I/AAAAAAACU8Q/84Q8YXr_pUMxg5GtDfkuJVRPXqKPuvG5wCCo/s144-o/IMG_3146.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599899712455522″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3146.JPG” image_size=”640×480″ ]

Okazało się, że krtań/tchawica/oskrzela/płuca nie budzą zastrzeżeń. Zęby Petitki nie wyglądają źle, oko również – Petitka ma zespół suchego oka i cały czas otrzymuje corneregel do oka, aby uchronić rogówkę przed kolejnym uszkodzeniem. Największym problemem jest katar, stąd koniecznie było wprowadzenie antybiotyku.

Razem z Petitiką do doktora zabraliśmy Mgiełkę, która w gabinecie zaczęła głośno oddychać/charczeć. Okazało się, że głęboko w jamie nosowej pojawiła się śluzowo-ropna wydzielina i tak jak w przypadku Petitki potrzebne jest wprowadzenie antybiotykoterapii. Nic w tym dziwnego, skoro dziewczyny są razem i nie odstępują się na krok!

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-cv_c-8qpYIM/WEHWaY9zfBI/AAAAAAACU8Q/6NO7WLRuTNkVgzEuR14Mmnoz_7cWrB5ggCCo/s144-o/IMG_3143.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599897690471442″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3143.JPG” image_size=”640×480″ ]

Tulejka co jakiś czas wymaga antybiotykoterapii. Tak też stało się tym razem. Katar wrócił.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-rtHZjlrZTCo/WEHZ08MtJWI/AAAAAAACU8k/fZpZwH2ebSQm2r-6MECWMvkU0aBP9uw8ACCo/s144-o/IMG_3216.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359603652359693666″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3216.JPG” image_size=”480×640″ ]

Poza tym oko Tulejki łzawi – wydostaje się z niego mleczna wydzielina. Przed zabiegiem kastracji, który musimy wkrótce u Tulejki przeprowadzić (ostatnio jej hormony zaczęły szaleć), u Tulejki musimy wykonać RTG głowy, aby sprawdzić czy problemem nie są korzenie zębów policzkowych.

Jeszcze przed Świętami chcielibyśmy wykastrować Tulikę. Jej stan zdrowia nie stoi temu na przeszkodzie. Tulika osiągnęła prawidłową wagę. Zaczęła jeść siano i ziołą, robi prawidłowe bobki. Jej wątroba podczas badania palpacyjnego nie budzi zastrzeżeń – jakiś czas temu była wyraźnie powiększona, ale zmiana diety i wprowadzenie terapii ornipuralem przyniosło efekt. Nie było to łatwe, ale Tulika wyszła na prostą. Wielu z Was pewnie pamięta jej koszmarną nadwagę i problemy z układem pokarmowym – skutki fatalnego żywienia i życia bez ruchu.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-vD3Hyzn-0Kc/WEHWYw0cR-I/AAAAAAACU8Q/ZUry4fF-oNkurr9e6PxCsiKiGtx89DGFwCCo/s144-o/IMG_3207.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599869733914594″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3207.JPG” image_size=”640×480″ ]

Włóczka tydzień po zabiegu kastracji czuje się bardzo dobrze. Wszystko goi się bez problemu. Oko jeszcze lekko łzawi, ale udrożnienie kanalika u Włóczki było dość trudne – podejrzewamy, że jest zwapniały i obawiam się, że problem z lekko łzawiącym okiem może u Włóczki powracać.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-gsstL8jPTcs/WEHZ0R-U1zI/AAAAAAACU8c/LP8APeHmtcEy1tQ9C50dfKy-Ck1ZR9OQQCCo/s144-o/FullSizeRender-001.jpg” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359603641025091378″ caption=”” type=”image” alt=”FullSizeRender-001.jpg” image_size=”640×480″ ]

W ostatnich dniach na wizytę kontrolną do doktora pojechały również nasze brzozowskie gwiazdy – królował kolor biały i rudy.

Atlanta i Memphis są zdrowe i gotowe do zabiegu kastracji.

Atlanta

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-_AUSiD2oZd0/WEHWZUCj9lI/AAAAAAACU8Q/dMvL7X-CArEdtg27QSNvewbOE5Y7HwRBACCo/s144-o/FullSizeRender.jpg” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599879188379218″ caption=”” type=”image” alt=”FullSizeRender.jpg” image_size=”640×480″ ]

Memphis

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/–5snG32nLUo/WEHWZmLbRSI/AAAAAAACU8Q/gTwpinl4nKIUtodlSLbde4TDVgDTPRlXQCCo/s144-o/IMG_3126.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599884057396514″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3126.JPG” image_size=”640×480″ ]

Buffalo i Houston wizytę kontrolną po kastracji zaliczyły na 5.

Buffalo 

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-8UZVdCZlEuE/WEHZ0pEJ3RI/AAAAAAACU8g/ygkDRlcXFEE6SPTyK4Pa64VIxTpRXFvCQCCo/s144-o/IMG_3213.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359603647223553298″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3213.JPG” image_size=”640×480″ ]

Houston

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-Yf750RYRWfQ/WEHWZBcKwoI/AAAAAAACU8Q/bfagtCLi538EGV7JwPlu9tP_Jnpx45LkQCCo/s144-o/IMG_3211.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6359599860422983281#6359599874195505794″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_3211.JPG” image_size=”640×480″ ]

W imieniu naszych uszu chciałybyśmy serdecznie podziękować Wam za dotychczasowe wpłaty na zakup RodiCare  W wyniku zbiórki udało się zebrać kwotę 875 zł, jednak niestety nie wystarczy ona na zakup 3 worków karmy po 25 kg, a to dla nas optymalna ilość. Z uwagi na stan zdrowia naszych podopiecznych, a także zbliżające się Święta, zależy nam bardzo na tym, żeby zakończyć zbiórkę jak najszybciej. Do pełnej kwoty brakuje nam jeszcze ok 325 zł – przy obecnym kursie euro koszt 3 opakowań RodiCare to przynajmniej 1200 zł : (

15181585_1234816799925901_80665998938889553_n

Zbiórkę jak zwykle prowadzi Ola, która sama zamawia dla nas ten drogocenny granulat. Aby dorzucić się na Rodi należy skontaktować się z Olą mailowo: olagrudziadz@wp.pl lub z nami w wiadomości prywatnej. Chcemy zakupić przynajmniej 3 worki, co przy niesprzyjającym kursie euro będzie kosztowało ponad 1200 zł.

Wszystkim, którzy zdecydują się pomóc, dziękujemy z całego serca

Mamy do Was jeszcze jedną prośbę – zaproszenie.

W tym tygodniu wystartowaliśmy z kolejną edycją Bazylku – bazarku zorganizowanego na rzecz azylowych uszu. W związku z tym zapraszamy wszystkich do licytacji pięknych przedmiotów, które można znaleźć na Bazylku, a także do wystawienia fantów.

15267593_1370872079603882_8881966584880564454_n

Dochód z Bazylku zostanie w całości przeznaczony na potrzeby azylowych uszu, a one są ogromne.

Jutro od rana walczymy u doktora.

cdn.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*