Fotograficznie, Z życia Azylu

Wtorek (15.11.2016 r.)

15 listopada 2016

Bellatrix jest półrocznym królikiem. Niestety mimo tak młodego wieku Bellatrix ma bardzo poważne problemy zdrowotne – od kilku miesięcy walczy z mnogimi ropniami szczęki i żuchwy.

Szczęka i żuchwa Bellatrix po lewej stronie są zniekształcone z uwagi na obecność ropy, podobnie sytuacja wygląda po prawej stronie żuchwy. Pod lewym okiem Bellatrix tworzy się ropień. Po lewej stronie żuchwy Bellatrix ma bardzo duży ropień, który łatwo dostrzec z uwagi na asymetrię głowy. Ropa obecna jest również w j. ustnej – wydostaje się zarówno spod dolnych, jak i górnych zębów.

Poza tym Bellatrix jest niedożywiona. W tylnej części jamy brzusznej nie ma odrobiny tkanki tłuszczowej. Trudno się temu dziwić – ropa z każdym dniem coraz bardziej wyniszcza jej organizm.

Być może gdyby Bellatrix mając 2 miesiące trafiła do odpowiedniego weterynarza, jej stan nie byłby taki dramatyczny. Wystarczy spojrzeć na Faworka, który już mając kilka tygodni przeszedł pierwszą korektę zębów, a potem został poddany zabiegowi ich częściowego usunięcia. Dzięki ciągłej kontroli udało się go uchronić przed najgorszym. Bellatrix zabrakło szczęścia.

Jej byli opiekunowie podjęli walkę o jej zdrowie, jednak stosowane leczenie było wadliwe. Podjęto co prawda próbę usunięcia niektórych zębów, ale o czym tu mówić, skoro pozostały po nich korzenie. Poza tym Bellatrix nie otrzymywała dotychczas ani antybiotyku ani leków przeciwbólowych.

Dzisiaj do leczenia Bellatrix wprowadziliśmy penicylinę LA oraz przeciwbólowy melovem. Jutro albo w czwartek wykonamy RTG. W czwartek małą czeka zabieg – jeśli nic się nie wydarzy, jeden z wielu. Usunięcie zębów to jedno, oczyszczanie ropni z zewnątrz to druga kwestia. Na pewno damy Bellatrix szansę.

Nadal walczymy o łapę Kami. Sytuacja nie wygląda dobrze. Mimo zmiany opatrunku/usztywnienia łapa cały czas jest obrzękła. Jest źle ukrwiona.

Jeśli sytuacja nie zmieni się w ciągu kilku dni, być może będziemy musieli podjąć decyzję o amputacji łapy. Mamy obawy przed tym, aby nie doszło do zatoru tętnicy, który z łapy powędruje dalej, tym bardziej, że w przypadku złamań u królików istnieje duże ryzyko zatoru tłuszczowego.

Wczoraj podczas wizyty u doktora gabinet odwiedziło wielu naszych podopiecznych z domów tymczasowych i domów stałych. Dzisiaj na zabieg korekty zębów pojechał Ameli, u którego odezwały się problemy z zębami. W czwartek czeka nas długi wieczór u doktora – kontrole oraz zabiegi.

Dzisiaj zabiegowi kastracji zostały poddane kolejne 2 panny z Brzozy.

cdn. jutro

2 komentarze

  • Odpowiedź Karolina 16 listopada 2016 at 12:28

    Historia Bellatrix jest niemal identyczna jak mojego Mietka. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy trafiliśmy do doktora Krawczyka. To, czego się od niego dowiedziałam, zjeżyło mi włosy na głowie. Aż trudno było uwierzyć, że królik, który średnio dwa razy w miesiącu był u weterynarza, okazał się tak skrajnie zaniedbanym zwierzęciem. Pełna wiary w doświadczenie weterynarzy leczyłam Mietka przez 1,5 roku- było raz lepiej, raz gorzej. Aż wreszcie straciłam zaufanie do weterynarzy w moim mieście i pojechałam do Torunia. Już na dzień dobry, jak doktor zaczął badać Mietka otworzyło mi oczy, że dotychczas zajmowali się nim weterynarze bez jakiejkolwiek wiedzy na temat królików. Ale najgorsze chyba w tym wszystkim jest to, że oni wszyscy mieli się za nieomylnych i wszechwiedzących; bardzo pewni siebie, obrażali się, kiedy sugerowałam wykonanie jakichś badań. Straszne, że tak mało jest lekarzy, jak pan Krawczyk.

  • Odpowiedź Ninka 16 listopada 2016 at 09:26

    Jak dobrze, że jednak istnieją profesjonalni weterynarze. I tacy, którzy chcą się uczyć. I tacy, którzy po prostu myślą, i chcą pomagać, a nie tylko zarabiać. Przecież do lekarza idzie się ufając, że wie jak pomóc. Tymczasem okazuje się, że sami musimy mieć wiedzę i sprawdzać tych, którzy leczą nasze zwierzaki.

  • Napisz komentarz

    *