Mijają kolejne dni od interwencji, a nasza sytuacja się nie zmienia. Codziennie jest tak samo ciężko. Podawanie leków wśród interwencyjnych królików zajmuje kilka godzin dziennie. Paśniki są puste po 3-4 godzinach od napełnienia. Każdego dnia dyżury w Azylu i na kwarantannie pochłaniają po kilka-kilkanaście godzin. Jest spokojniej, ale to tylko efekt przyzwyczajania się do sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele takich tygodni, a nawet miesięcy…
Byłoby łatwiej, gdyby udało nam się zakończyć zbiorowe leczenie królików, ale to jeszcze nie ten czas. Przeprowadzone u części królikow badania kału wykazały brak occystów kokcydiów, ale u maluchów problem wciąż się utrzymuje, co oznacza, że najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu wejdziemy u nich z różnym lekiem – z naszych doświadczeń wynika, że czasami bardziej skuteczny niż sulfonamidy jest metronidazol. Poza tym borykamy się z problemami z górnymi drogami oddechowymi. U dużej części królików cały czas utrzymuje się tkliwość tchawicy, która jak wiemy ma najprawdopodobniej podłoże wirusowe, a dodatkowo powikłana jest obecnością bakterii e.coli. W związku z tym po zakończeniu leczenia kokcydiozy u części królików musimy wejść z marbocylem, a nawet gentamycyną.
Naszym interwencyjnym podopiecznym panujemy podać jeszcze 2-3 dawki lydium. Nie wykluczamy też kolejnych dawek interferonu. To właśnie interferon znacznie zwiększa skuteczność walki z wirusem.
Podczas poniedziałkowej wizyty u doktora okazało się, że żaden z badanych przez nas maluchów, nie miał podwyższonej temperatury. Podczas poprzednich badań u większość królików, którym następnie podaliśmy interferon, temperatura ciała wynosiła ok 40 st., co świadczyło o toczącej się infekcji. Spadek temperatury to na pewno dobry znak.
Spójrzcie na malucha na zdjęciu poniżej oraz na jego łapę. Jest zniekształcona, wygięta o 90 stopni w nadgarstku. Wszystko wskazuje na to, że to efekt starego złamania.
W ostatnich dniach – aż do dzisiaj, stan wszystkich królików był dość stabilny. Dzisiaj kryzys – dokładnie taki jak Granada, Praga czy też król, który odszedł od nas 2 tygodnie temu, zaliczył jeden z maluchów.
Jeszcze wczoraj czuł się dobrze, a dzisiaj rano zataczał się, wyglądał jakby przez kilka godzin zapadł się w sobie, jego łapy rozjeżdżały się na bok. Był wyraźnie osłabiony.
Schemat: termofor, glukoza, leki, w tym interferon zadziałał. Godzinę później maluch już siedział i jadł. Po kilku godzinach biegał. Odbił się od dna, a jego organizm zaczął walczyć.
Oby jego los potoczył się jak Granady. Doktor w poniedziałek nie mógł uwierzyć, że to ten sam król, którego serce tak słabo biło w sobotę. Podobnie jest z Pragą czy Wenecją, ale dziewczynki są wciąż trochę niedożywione, a ich brzuchy flakowate. Na pewno jednak ich stan ogólny jest o wiele lepszy. Jedzą, bobkują, a Praga kręciła dzisiaj piruety w klatce.
Wenecja
Praga
Granada
Dzisiaj wszystkie maluchy otrzymały kolejną dawkę interferonu – w ciągu tygodnia zużyliśmy 7 ampułek.
Interferon otrzymali też m.in. mały Jago, Swen oraz Tilda.
Tilda robi idealne bobki. Jej jelita pracują bez najmniejszych problemów. Jedyny problem Tildy to silna tkliwość tchawicy.
Tilda
Mały Swen wciąż ma objawy encephalitoozonozy – jego głowa leci jeszcze w bok, ale i tak jest znacznie lepiej. Przytył. Jest silniejszy.
Swen
obecnie
Swen
2 tyg. temu
W tym tygodniu dotarły do nas kolejne paczki z prezentami, za które serdecznie dziękujemy : *
Wasza pomoc jest nam wciąż bardzo potrzebna. Tylko na leki w ciągu tygodnia wydaliśmy prawie 2.700 zł. Będziemy o tym jeszcze szczegółowo pisać, dzisiaj na szczegóły nie mamy siły ; )
Jutro wieczorem walczymy u doc, a ja mam nadzieję, że niedługo na blogu pojawi się mniej interwencyjny wpis.
Poza interwencją życie w Azylu toczy się przecież jak co dzień. Jest wybieg, leki, dyżury, logistyka związana z zaopatrzeniem – ten moment, kiedy okazuje się, że po 1,5 doby od rozpakowania 30 kg paczki siana, niewiele z niej zostało…, radość z 75 kg rodi, które dzięki Wam do nas dotarły. I nasze zmartwienia. Strach o Atenę i Gaję, a także o Makalu, od której w poniedziałek pobraliśmy materiał do badania histopatologicznego (mimo antybiotykoterapii ma wciąż powiększone węzły chłonne), radość z tego, że Kordonek je i chociaż po zabiegu nie wyglądało jak król życia, je zdecydowanie lepiej niż przed zabiegiem.
Obiecuję, że nadrobię wszystkie zaległości.
Dziękujemy, że jesteście z nami : * Razem damy radę. Innej opcji przecież nie ma.
dzielna Wenecja
bohaterski Lars
(praca jelit na 5! tylko ta tchawica…)
cdn.
2 komentarze
Dzień dobry 🙂 Czy zorganizowanie rzeczowej zbiórki w mojej szkole na wasze uszaki była by zgodna z prawem ? Chciałabym zbierać sianko ,ziółka, miski , koce, podkłady itp. Nasza pani mówiła że możemy zrobić coś takiego. Po zbiórce wszystko bym do was wysłała. Pytanie czy wy się zgadzacie ,a jeśli tak to mogę adres ? 🙂
Jesteście cudowni!