Nie tylko o królikach, O królikach, Przypadki i historie, Z życia Azylu

Co można przeczytać w internecie na swój temat

5 września 2015

Mieliśmy nie odzywać się w temacie oszczerstw, jakie można znaleźć na nasz temat w grupach na Facebooku, ale po naradach ustaliliśmy, że nie można tego zostawić bez odpowiedzi. Chodzi w tym przypadku bowiem nie tylko o nas, ale i o doktora Mirosława Krawczyka.

Od jakiegoś czasu pewna osoba (związana z organizacjami prozwierzęcymi) na pozytywne komentarze dotyczące doktora Krawczyka na grupach na Facebooku, odpowiada argumentem, że doktor Krawczyk jest winny śmierci królików z Azylu, które zachorowały jesienią 2014 roku na myksomatozę, ponieważ ich nie zaszczepił. Wedle tej osoby królików z Azylu, które zmarły z powodu myksomatozy w listopadzie i grudniu, było „dziesiąt” (co sugeruje 50 i więcej).

Osoba ta nigdy nie była w Azylu, nie korzystała również bezpośrednio z usług doktora Krawczyka. Jaki jest jej cel w wyciąganiu wydarzeń z listopada, szerzeniu nieprawdziwych informacji i stosowaniu ich jako argumentu przeciwko doktorowi Krawczykowi? Nie wiemy, możemy się jedynie domyślać.

Historię myksomatozy w Azylu można znaleźć na naszym blogu, nie jest to tajna informacja. Staraliśmy się, choć z wielkim bólem, informować Was o tamtej dramatycznej sytuacji na bieżąco. Wystarczy przejrzeć archiwa z listopada i grudnia, a także przeczytać ten wpis:
http://www.azyl.vot.pl/2014/12/o-obecnej-sytuacji-w-azylu/

Wpis należałoby uzupełnić o informacje o wynikach, które przyszyły do nas jakiś czas później i które potwierdziły dziki szczep myksomatozy. Królików, które zachorowały u nas w Azylu było 7, z czego 6 nie przeżyło. Wśród królików, które zachorowały, były króliki z wadami genetycznymi, ropniami, przewlekłymi chorobami układu oddechowego i po zabiegu sterylizacji. Podjęliśmy się wówczas bardzo kosztownego leczenia m.in. interferonem omega i TFX, wykorzystując wszystkie znane nam środki walki z tą chorobą. Żaden kolejny królik, oprócz wymienionych we wpisie, nie zachorował. Ocalała Zjawiskowa, która żyje i ma się dobrze.

Po epidemii Azyl został gruntownie wysprzątany i odkażony:
http://www.azyl.vot.pl/2014/11/sobotnie-porzadki/

Co możemy w tej chwili powiedzieć?

  1. Opiekę nad królikami sprawuje Fundacja, a nie doktor Mirosław Krawczyk. Z doktorem łączą nas stosunki profesjonalne na zasadzie opiekun pacjenta – lekarz.
  2. Szczepienia królików nie są obowiązkowe. Decyzję o szczepieniu bądź nie podejmuje opiekun królika, lekarz może jedynie je sugerować lub odradzić, w przypadku gdy królik jest chory.
  3. Jako osoby od lat pracujące z królikami, które widziały wiele przypadków myksomatozy, doskonale zdajemy sobie sprawę z mechanizmów tej choroby.
  4. Szczepić można wyłącznie zdrowe króliki.

Wyciągnęliśmy wnioski z tamtych wydarzeń, w Azylu obecnie szczepione są wszystkie króliki, których stan zdrowia na to pozwala. Organizujemy im tzw. „turnusy poszczepienne” – króliki po szczepieniu trafiają do domów tymczasowych, gdzie przebywają przez ok. 2 tyg.

Wielu naszych podopiecznych jednak nie może być zaszczepionych – jak króliki z encephalitozoonozą czy chorobami układu oddechowego. W związku z tym zainstalowaliśmy profesjonalne moskitiery, osłoniona jest również część wolier na zewnątrz. Dbamy o czystość, dezynfekujemy podłogę i klatki, używamy jednorazowych rękawiczek.

Co na koniec możemy dodać?

Zachorowanie i śmierć królików dotknęły nas wówczas bardzo osobiście. Mieliśmy trudności, by powrócić do codziennych obowiązków, część z nas ciężko odchorowała tamten stres, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Nie życzymy nikomu konieczności radzenia sobie z podobną sytuacją. Nie zmienimy jednak tego, że choroby wirusowe nadal zdarzają się w organizacjach ratujących zwierzęta, niezależnie od podjętych środków ostrożności (takim przykładem jest choćby parwowiroza, która ciągle, pomimo szczepień, zbiera żniwo).

Jeśli natkniecie się na Facebooku na tego typu informacje, o jakich piszemy w drugim akapicie, prosimy, zgłaszajcie je nam mailowo: ola.glowacka@azyl.torun.pl. Nie dyskutujcie, nie brońcie nas. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, sami podejmiemy odpowiednie kroki.

Dziękujemy za to, że jesteście z nami.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*