Z życia Azylu

Weekend (17-19 lipca 2015r.)

19 lipca 2015

Sytuacja w Azylu jest bardzo dynamiczna, co chwilę trafiają do nas nowi podopieczni, a inni opuszczają azylowe kąty, żeby wyruszyć do własnego domu. W czwartek prosto z Poznania przybył do nas  Aronzo – białoczarny baran, złapany ja jednej z poznańskich ulic. Aronzo na początek odwiedził weterynarza, który zdiagnozował zapalenie jelit i zaćmę. Nie czekając ani chwili weszliśmy z leczeniem, na które Aronzo bardzo dobrze zareagował. Już po kilku godzinach pojawiły się pierwsze bobki.

W czwartek trafił do nas kolejny młody królik z tzw. „minizoo”. Maluch od razu został zaszczepiony i trafił na turnus poszczepienny w Bydgoszczy. Kiedy wróci, na pewno poznamy go bliżej.

Kala, która w ostatnim czasie przeszła niezwykłą metamorfozę i stała się jednym z większych azylowych pieszczochów, także w czwartek (to był szalony dzień) opuściła Azyl i wyruszyła do Poznania na turnus wakacyjny, z którego już wkrótce pojedzie do własnego domu we Wrocławiu.

W piątek zabrałam Mgiełkę na wizytę kontrolną, ponieważ zmartwił mnie brak apetytu – wcześniej sama z chęcią zjadała RodiCare Instat. Postanowiliśmy nie czekać i podłączyć kroplówkę z glukozą. Przy okazji pobraliśmy krew – mam wrażenie, że w ostatnim czasie Mgiełka wydala więcej moczu. Być może encefalozoonoza, którą podejrzewamy od jakiegoś czasu (podczas ostatniego badania źrenice nie reagowały na światło) zaatakowała nerki. W poniedziałek będziemy wiedzieć na ten temat więcej. W tej chwili widać u Mgiełki wyraźne pogorszenie w poruszaniu się i utrzymywaniu równowagi, kiedy położę ją na koc, stara się normalnie skakać, przekopuje koc, rozkłada się. Jednak kiedy jest zdenerwowana w charakterystyczny sposób odchyla głowę maksymalnie do tyłu i traci równowagę. Dobrą wiadomością jest to, że po ostatnim wzdęciu nie ma już śladu, ale jej jelita nadal są atoniczne, w związku z czym kontynuujemy podawanie espumisanu i biolapisu. Zobaczymy co przyniosą nam najbliższe dni.

Piernik trafił do nas w sobotę. Został oddany z powodu, no właśnie jak określić powód jego oddania? Dotychczasowi opiekunowie niewiele nam o nim mogli powiedzieć – podobno mało pił i chyba jest sprawny fizycznie. Jak to określili muszą pozbyć się królika zanim dzieci wrócą z wakacji, a gdyby nie znaleźli naszego Azylu to wypuściliby królika na pobliską łąkę, zamieszkiwaną orzez dzikie króliki… Piernik po przyjeżdzie do Azylu był trochę zdenerwowany i zagubiony, ale kiedy już zaaklimatyzował się w nowym miejscu zrobił totalne przemeblowanie swojej klatki i zaczął bawić się piłką (od razu przypomniała mi się nasza adopcyjna Śnieżka, która w tej dziedzinie jest mistrzynią). Piernik na pewno jest charakternym chłopakiem, którego w najbliższym czasie czeka kontrolna wizyta u wet.

piernik

Piernik

W piątek nasz wolontariusz Sebastian dowiedział się o króliku, którego ktoś chciał oddać na pokarm dla węża. Bez zastanowienia razem z mamą ruszyli po królika i tak w sobotę Amon był już z nami. Po przyjeździe i pierwszych oględzinach stwierdziliśmy, że jest w całkiem dobrej kondycji, nie było po nim widać zdenerwowania a po włożeniu do klatki od razu się zrelaksował. Amon jest uroczym, sympatycznym i kontaktowym królem, który, coś czuję, szybko znajdzie swojego człowieka. Wkrótce zabierzemy go także na wizytę kontrolną.

Dziś Azyl opuściły Yupka, Dumka i Sobótka, które wyruszyły do domów tymczasowych. 🙂

kimba

W kwestii naszych pozostałych podopiecznych – Rodzynek po kastracji wrócił do Azylu, gdzie czeka na swojego człowieka; Sarabi była dziś trochę niewyraźna, na pewno będziemy ją obserwować; Boski ma się całkiem dobrze, na wybiegu czas spędza głównie z Ciotką Adamsową, ale najważniejsze dla nas, że jego oddech jest unormowany. Duszek jak to Duszek, w klatce anioł, ale kiedy Duszek poczuje wolność pokazuje jakim jest dziarskim chłopakiem. Kimba robi wszystko, żeby uciec z woliery, którą zajmuje razem z naszą jedyną w swoim rodzaju parką – Leosią i Uszkiem. Dzierlatka uwielbia spędzać czas w tunelu a jak wyczuje, że człowiek ma coś do jedzenia to pierwsza melduje się przy nogach. A Andrzej? Prowadzi dość monotonny tryb życia – 3/4 czasu, który spędza na wybiegu, przesypia w wiklinowym koszu, zmieniając jedynie pozycje. Poczciwek coraz bardziej przypomia nam Gburka i to nie tylko z wyglądu 🙂 Fasola zarządza częścią wybiegu, którą wzięła sobie we władanie i pilnie strzerze, żeby żaden niepowołany królik nie przebywał w jej towarzystwie. Ostróżka uwielbia przesypiać popołudnie na murku a w wolnej chwili upewnia się czy człowiek nie przyniósł np. koperku, arbuza albo innych smakołyków. Dzisiaj zmartwiła nas Jagienka, u której pojawiła się biegunka mimo tego, że od kilku dni Jagienka jest na metronidazolu. W najbliższym czasie na pewno czeka ją pilna kontrola u wet. I tak to się u nas toczy, na nudę na pewno nie możemy narzekać 🙂

To był bardzo intensywny tydzień, który dziś dobiegł końca. Na całe szczęście w kwestii zdrowotnej naszych podopiecznych mogę powiedzieć, że było dosyć spokojnie. Dla mnie ten tydzień był kolejną życiową lekcją. Dni mijały bardzo szybko, dyżury czasem kończyliśmy po 20. Staraliśmy się wszystko jak najlepiej zorganizować, mimo kilku kryzysowych sytuacji. Może zabrzmi to banalnie, ale życie weryfikuje nasze plany i nic tak jak Azyl nie uczy pokory do czasu własnego jak i innych, wytrwałości, poświęcenia. Ale to wszystko nie byłoby możliwe gdybyśmy nie byli drużyną, zgraną drużyną. Dlatego bardzo dziękuję wszystkim, którzy w tym tygodniu zarządzali Azylem razem ze mną, nie będę wymieniać imiennie, bo jeszcze kogoś pominę 😛 jesteście wspaniali. A jak Ola to wszystko ogarnia? Powiem Wam, że nie mam pojęcia, jedna osoba wyjechała na wakacje, a żeby wszystko zoorganizować musiało ją zastąpić dziesięć innych 😛 codzienne wpisy na bloga, zdjęcia, poranne i wieczorne leki, zorganizowanie harmonogramu dyżurów, spotkania adopcyjne… I do tego dziesiątki niezaplanowanych sytuacji, z którymi trzeba sobie radzić na bieżąco. Ola to po prostu człowiek instytucja  🙂 Bardzo się cieszymy, że jutro będziesz już z nami! :*

2 komentarze

  • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 19 lipca 2015 at 23:12

    I jeszcze Nagietek po 2 latach czekania na adopcję, dzisiaj też powędrował do nowego domu 🙂

    • Odpowiedź Vanessa H 24 lipca 2015 at 14:44

      Yeah! I’m so glad to hear that Nagietek finally got a home after being with the good people at Azyl for two years! What a blessing! Now if some of the others can find their ways to good forever homes that would be great. If there were only more education world wide on having rabbits as pets and they are not just some cute Easter animal to give to children who grow tired of them quite easily. If people only knew the full responsibility of having them was the same as having children around, I think they would give more thought and care before they bought one from the pet stores.

      Vanessa

    Napisz komentarz

    *