To był wspaniały dzień! A dlaczego był taki wspaniały? Bo byli z nami wspaniali, życzliwi ludzie.
4. Dzień Otwarty
Denerwujemy się troszkę, gdy czytamy albo słyszymy, że w przypadku fundacji takiej jak nasza „najważniejsze są króliki” i ich dobro. Denerwujemy się, bo uważamy, że króliki są ważne, w końcu dla nich to wszystko robimy, ale równie ważni są ludzie. Gdyby nie nasi wolontariusze, doktor Krawczyk i inni współpracujący z nami lekarze weterynarii, pracownicy schroniska, osoby adoptujące króliki, tworzące domy tymczasowe, nasi darczyńcy i osoby wspierające Azyl w inny sposób, nie byłybyśmy w stanie pomagać królikom. Tak samo ważna jest zgoda między osobami tworzącymi organizację, odpowiedni podział obowiązków, wspólna wizja i konsekwentne dążenie do celu.
Ekipa Fundacji dziękuje wszystkim!
Napiszę to wprost i górnolotnie: jesteśmy dumne z Fundacji Azyl dla Królików. Każdy kolejny dzień otwarty uświadamia nam, że społeczność zgromadzona wokół Azylu to nasza ogromna siła. Warto i chce się działać na rzecz królików, gdy ma się przy boku taką genialną ekipę!
Przygotowania do Dnia Otwartego trwały już od dawna, bo jest to dla nas najważniejsze wydarzenie w ciągu całego roku. Dzięki pomocy Miasta Torunia (otrzymałyśmy dotację w ramach projektu Wsparcie Inicjatyw Lokalnych – w tym również pomogła nam życzliwa osoba – mama naszej wolontariuszki Marysi :* ), mogłyśmy wydrukować materiały promocyjne, na które nigdy nie starczało nam budżetu (bo rodi care i leczenie zawsze będą priorytetami). Przed przyjazdem gości Azyl i jego otoczenie zostały gruntownie wysprzątane. Oczywiście stresowałyśmy się z powodu pogody, bo prognozy były mało optymistyczne, na szczęście drobny przelotny deszcz nie przeszkodził nam w niczym. Było niezbyt ciepło, ale bezwietrznie, często wyglądało słońce – całkiem przyjemnie zarówno dla królików jak i dla ludzkiej ekipy.
Powitania
Wszyscy goście witani byli przypinkami, a zjechało się do nas towarzystwo z wielu zakątków Polski m.in. z Poznania, Warszawy, Łodzi, Olsztyna, Śląska, Trójmiasta, Bydgoszczy. Azylowi podopieczni dostali mnóstwo prezentów (ilość przyniesionego koperku przekroczyła dopuszczalne normy) i zostali wymiziani za wszystkie czasy. Można było zasilić skarbonkę Azylu wybierając drobiazgi na kiermaszu, biorąc udział w licytacji albo kupując pieczone na miejscu przez Kubę Pawłowskiego gofry! Doktor Krawczyk przeprowadził zapowiedziane wizyty dla prywatnych królików, które zostały wylicytowane w minionym tygodniu. Podczas dyskusji, która odbyła się na azylowym wybiegu, można było zadać Doktorowi nurtujące pytania dotyczące zdrowia królików i opieki nad nimi.
Dojechało też do nas troje nowych podopiecznych, w tym oszałamiający Andrzej, który został gwiazdą wczorajszego dnia (pozostałe nowe nabytki przedstawimy później).
Andrzej
Frekwencja podczas całego dnia była znakomita, niektórzy wpadli na chwilę, inni byli z nami cały dzień.
Po wszystkim trzeba było zebrać króle z wybiegu i posprzątać. Gdy opuszczaliśmy Azyl, akurat rozpadał się deszcz – mieliśmy ogromne szczęście 🙂
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy nas odwiedzili albo byli z nami duchem wczorajszego dnia. Było super!
Zapraszamy do galerii zdjęć.
PS. Ola donosi, że uszate czują się dziś bardzo dobrze. Duże zainteresowanie wcale im nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie, domagają się więcej!
4 komentarze
Widać, że dzień był udany, aż miło popatrzeć 🙂 Szkoda,że nie udało nam się wpaść osobiście, ale kto wie, może za rok 🙂
Fajnie, że się udało (poznałam już relację naocznego świadka :))), bo zdaję sobie sprawę, ile pracy włożyłyście w organizację tego dnia; cieszę się, że mogłam dołożyć swoją odrobinkę :))) Zdjęcia super!
Pokazcie calego Andrzeja,bo tylko widze glowke jak trzyma go Marta…. ja ich wszystkich kocham,ale DUSZEK ma specjalne miejsce w moim serduchu <3
Było cudownie! Super organizacja, wspaniali ludzie i tyyyyyyle uszu do głaskania! Nie wspominając o Andrzeju, który jest niesamowitym królikiem!
Dzięki Dziewczyny (i Panowie! 🙂 )
Pozdrawiam Was ciepło z Olsztyna i do zobaczenia za rok 😀