Fotograficznie, Z życia Azylu

Są takie dni…

13 listopada 2014

Dzisiejszy wpis jest szczególnie trudny.

Wczoraj zauważyłam u Bajecznej zgrubienie. Miałam nadzieję, że to tylko nagromadzone osocze lub krew, ale potwierdziły się moje najgorsze obawy – ropień. Może zbytnim optymizmem było myślenie, że tak głęboki ropień, który zaatakował tkanki i rozwijał się od momentu urodzenia Bajecznej, nie pozostawi po sobie śladu, chociaż tym razem boli to szczególnie mocno.

[pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-nufEPzJD_nY/VGOupuI733I/AAAAAAABGDk/EMdM4yuu3Mg/s144-c-o/IMG_2283.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112#6080895953663680370″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2283.JPG” ]

Ostatnio w komentarzu pod wpisem znalazło się krótkie wyjaśnienie tego, czym jest ropień u królika. Pamiętam, jak kiedyś w przypadku Gąski usłyszałam twierdzenie, że przecież na całym świecie jest 100 rodzajów antybiotyków, które można stosować u królików w leczeniu ropni, ale każda osoba, która miała do czynienia z wieloma ropniami u królików (ostatnio odbyłam na ten temat krótką rozmowę z młodym weterynarzem z Torunia, który dzielił się ze mną spostrzeżeniami na temat królików z ropniami, których sekcje wykonywał), wie, jak niewielką skuteczność mają w tym przypadku antybiotyki i jak trudna jest walka z ropniami. Wie to każda osoba, która nei jest teoretykiem, szukającym swoich mądrości. Często jak zderzanie się ze ścianą. Walka z pełną świadomością tego, że jesteśmy bezsilni, a jednak póki widzimy chociaż niewielką nadzieję, walczymy.

Kiedy patrzę na Bajeczną i wiem, że czeka ją kolejny zabieg – tak, podejmiemy taką próbę, a my tak niewiele możemy zrobić, czuję ucisk w żołądku i potężny żal.

Bajeczna wczoraj

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-iitvwUF7OZI/VGOurtJ4yWI/AAAAAAABGDs/ZAnXE8I7kmw/s144-c-o/IMG_2285.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112#6080895987758975330″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2285.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-hqojQBltYHg/VGOu6o0o7TI/AAAAAAABGEM/Uxos4KJyC4w/s144-c-o/IMG_2303.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112#6080896244294151474″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2303.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-JjRnV8x_NVI/VGOu_zQ5LII/AAAAAAABGEc/llYvgiu0MAE/s144-c-o/IMG_2312.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112#6080896332996357250″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2312.JPG” ]

Teraz leży na termoforze. Bardziej wyciszona niż wczoraj, kiedy skakała po mnie, gdy na chwilę położyłam się na kanapie. W pewnym momencie siedziała nawet na moim ramieniu.

To bardzo trudne, wiedzieć, jak może zakończyć się nasza historia – i nie chodzi o brak wiary, nie to nie ma nic wspólnego z brakiem wiary i pesymizmem, ale będziemy razem do końca.

Obiecanego tekstu o ropniach nie napisałam i niestety w najbliższym czasie na pewno nie uda mi się tego nadrobić…

* * *

Dzisiejszy wpis jest szczególnie trudny. Nigdy nie ma dobrego czasu na tego typu sytuacje, dla mnie najbliższe miesiące będą szczególnie trudne i chyba znowu ściągnęłam na nas to wszystko myślami. Żeby nie było zbyt lekko.

Stan Dali uległ pogorszeniu. Problem stanowi przede wszystkim bardzo silny obrzęk błony śluzowej nosa. Antybiotyki są bezskuteczne. Ponad 1,5 tyg. temu u Dali pojawił się stan zapalny ucha środkowego, związany z katarem. Pogorszenie stanu zdrowia Dali mimo wszystko było dla nas zaskoczeniem, ponieważ Dalia funkcjonowała bardzo dobrze i od długiego czasu wystarczające były same inhalacje. Problemy zdrowotne Dali, mimo intensywnego leczenia zaczęły się jednak pogłębiać. O ile stan zapalny ucha środkowego udało się zlikwidować, problemem pozostał przewlekły katar wywołany przez zwapnienie kości w przegrodzie nosowej i przerośnięte korzenie trzonowców, a co najgorsze, od kilku dni walczymy  z coraz silniejszymi obrzękami błony śluzowej nosa. Dzisiejszy dzień okazał się kryzysowy.

Stan Dali zbiegł się z pojawieniem niepokojących objawów u Ikari. Początkowo był to tylko obrzęk ucha. Wczoraj doszedł obrzęk powiek i nosa z lekkim wysiękiem.

[pe2-image src=”http://lh3.ggpht.com/-7aXXC-B1Q3o/VGUmFvI3qSI/AAAAAAABGG8/E-DruRzqQW0/s144-c-o/IMG_2271.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112Chore#6081308751828592930″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2271.JPG” ]

Dzisiaj obrzęki pojawiły się również u Dolly – obrzęk powiek, u Molly – obustronny obrzęk powiek oraz odbytu, u Zjawiskowej niewielka zmiana przy powiece.

[pe2-image src=”http://lh3.ggpht.com/-cuv9xCzBdM4/VGUmI7n-BFI/AAAAAAABGHM/VuybwOK6ZPw/s144-c-o/IMG_2282.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112Chore#6081308806719865938″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2282.JPG” ]

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-vh5cexls7Rk/VGUmHagbQPI/AAAAAAABGHE/wGf-TVbjBS0/s144-c-o/IMG_2379.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141112Chore#6081308780649988338″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2379.JPG” ]

Obrzęk uszu pojawił się również u Łatki, która od kilku miesięcy mieszka w nowym domu w Bydgoszczy. Dzisiaj u Łatki do obrzęku uszu doszedł obrzęk nosa.

U wymienionych królików temperatura ciała jest w normie, a to jest dla nas bardzo ważne.

Dalię dodatkowo musimy często inhalować i udrażniać jej nos – sól morska, xylogel. W ciągu dnia nie chciała jeść. Wieczorem jej zainteresowanie jedzeniem było trochę większe.

Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z chorobą wirusową, nie wiemy jednak z jaką. Choroby wirusowe występujące u królików to przede wszystkim myxomatoza, brodawczakowatość oraz pomór, ale trzeba pamiętać o tym, że mogą występować również inne wirusy, włącznie z takimi jeszcze nienazwanymi. Niestety wobec niejednoznacznych objawów chorobowych, trudno określić, z jakim wirusem mamy do czynienia, co więcej nawet w przypadku wysłania próbek do Instytutu w Puławach możemy nie uzyskać odpowiedzi na pytanie. Sytuacja zupełnie inaczej wygląda w przypadku psów czy kotów. Nie wiemy z jakim wirusem walczymy, nie wiemy też w jaki sposób doszło do zarażenia, chociaż wirusy u ludzi i zwierząt działają na podobnej zasadzie – dla choroby wirusowej tak naprawdę nie ma bariery, której nie może przejść, a doświadczenia osób, dla których walka z wirusami jest codziennością – w tym szczególnym okresie jesiennym, a także wiosennym, są tego dowodem. Nie jesteśmy w stanie zrobić nic ponad zachowywanie higieny i stosowanie baterii środków dezynfekujących. Po raz pierwszy od kilku lat stanęłyśmy w obliczu takiej sytuacji – nowych zachorowań udało nam się uniknąć nawet wówczas, gdy zajmowałyśmy się królikami z zaawansowaną myxomatozą, sytuacji, która niestety z uwagi na zakres naszej działalności być może była tylko niezależną od nas kwestią czasu.

Będąc rzetelnym wobec wszystkich osób skupionych wokół Azylu, postanowiłyśmy Was o tym poinformować.

Sytuacja w jakiej się znalazłyśmy jest dla nas na pewno bardzo trudna, zwłaszcza z uwagi na fakt, iż większość naszych podopiecznych to króliki chore, wymagające szczególnej opieki i tylko do tej pory podawanie im leków pochłaniało kilka godzin dziennie w różnych porach.

Dzisiaj wszystkie króliki, u których zauważyłyśmy jakiekolwiek niepokojące objawy – choćby była to jedna, niewielka zmiana na powiece jak w przypadku Zjawiskowej, zostały zawenflonowane. Otrzymały też dożylnie interferon. Pozostałe króliki z Azylu otrzymały podwyższoną dawkę lydium. Obok antybiotykoterapii, którą w przypadku zachorowań wirusowych należy dodatkowo stosować, aby nie doszło dodatkowo do rozwoju choroby bakteryjnej – poza Dolly i Molly, otrzymują gentamycynę, naszą najsilniejszą bronią są leki odpornościowe, w tym interferon oraz tfx – w tym miejscu chciałybyśmy podziękować Agn z Hospicjum dla Kotów za użyczenie nam dzisiaj leków, dzięki czemu z ich podaniem nie musimy czekać do jutra na realizację naszego zamówienia.

Dalia, Dolly, Ikaria, Molly i Zjawiskowa wieczorem razem z Magdą przeniosłyśmy na kwarantannę.

Najbliższe dni będą dla nas na pewno wyjątkowo trudne. Staramy się jednak zachować w pełni spokój. Dzisiaj długo rozmawiałam na ten temat z doktorem Krawczykiem, który w pon. wraca z urlopu. Ustaliliśmy plan działania.

Sytuację dodatkowo na pewno komplikuje fakt, że co do zasady mamy do czynienia z królikami przewlekle chorymi, a obrzęk uszu jest charakterystyczny np. dla zapalenia ucha środkowego – jak u Dali, dla świerzbu, który w przeszłości przeszła Ikaria, dla głębokich zmian ropnych w uchu – jak w przypadku Julka, a w przypadku Dolly i Molly standardowo występują problemy z oczami związane z wadami genetycznymi – zespół suchego oka, entropium powiek.

Julek również otrzymał dzisiaj interferon.

* * *

Z drugiej ampułki interferonu, którą dzisiaj otworzyliśmy, udało się wyodrębnić dawkę dla Duszka. Kandydatem do interferonu był również Lubczyk, ale po przebadaniu chłopaków, zdecydowaliśmy, że dzisiaj otrzyma ją Duszek.

Być może w sobotę w ruch pójdą kolejne dawki interferonu…

Poza tym sytuacja w Azylu bez zmian.

* * *

To niestety nie koniec informacji na dzisiaj. Popołudniu, kiedy walczyliśmy z wenflonowaniem królików, otrzymałyśmy informację o tym, że do schroniska został przywieziony nowy podopieczny.

Bezimienną znaleziona na ulicy – na Rudaku w Toruniu.

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-uoTJNww5qAM/VGUkNY6vjJI/AAAAAAABGEw/ONEeO09wtgY/s144-c-o/IMG_2339.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141113#6081306684279458962″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2339.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-Y1jEraOBNQ8/VGUkO6sv1NI/AAAAAAABGE4/3gz4CuIS0S4/s144-c-o/IMG_2336.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141113#6081306710527431890″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2336.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-bCTE-7M6eT4/VGUkSBeGZGI/AAAAAAABGFI/QPSc7aQGEdA/s144-c-o/IMG_2343.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141113#6081306763884651618″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_2343.JPG” ]

Jej stan zasadniczo nie wymaga komentarza – skrajne zaniedbanie.

Ogromne kołtuny, przerośnięte pazury, zęby policzkowe wymagające korekty i brak bobków w jelitach.

Wstępne strzyżenie jest już za nami.

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/6081306653167400609?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

cdn.

20 komentarzy

  • Odpowiedź Ake 14 listopada 2014 at 18:12

    Mam nadzieję, że pomimo tak trudnego czasu, zachowacie pogodę ducha i będziecie wierzyć, że wszystko pójdzie po Waszej myśli… Będę trzymać kciuki za wszystkie królisie i za Was!

  • Odpowiedź nequik 14 listopada 2014 at 15:08

    Dziewczyny jak zawsze chciałam wam zrobić paczkę podarunkową. Skoro zamawiam jedzenie dla Nesquika to i dla Was chciałam kupić. Może macie jakieś określone potrzeby? Czegoś wam brakuje?

    Pozdrawiam
    Trzymajcie się dzielnie

    • Odpowiedź OW 14 listopada 2014 at 21:53

      Może to nieodpowiednie miejsce, ale jako opiekunka Cheeriosa byłabym bardzo wdzięczna za informację gdzie znajduje się jego brat i ew. jakieś zdjęcie 🙂 Udało mi się namierzyć opiekunkę Kangusi i do całego kompletu rodzeństwa brakuje jedynie Chocapiki.

    • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 14 listopada 2014 at 23:42

      Zioła albo rodicare instant – z góry dziękujemy : *

      • Odpowiedź Nestuch 15 listopada 2014 at 18:30

        Jakby co zamówione 😉 a Nesquik mieszka sobie w Fordonie 😉 a zdjęcie prześlę Azylowi 😉

  • Odpowiedź ing 14 listopada 2014 at 10:39

    Dziewczyny trzymajcie się mocno. Robicie wszystko co tylko możecie żeby króliki w Azylu miały najlepsze warunki i takie mają. Nie wszystko da się jednak przewidzieć, nie wszystkiemu da się zapobiec. Trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie chorowitków oby nie był to jakiś wredny wirus…

  • Odpowiedź Jasna8 14 listopada 2014 at 08:40

    Nie wiedziałam ,że króliczki tak ciężko się leczą 🙁

  • Odpowiedź Vanessa H 14 listopada 2014 at 02:53

    I am so sad reading this and it breaks my heart to hear of all these problems that are going on at Azyl. I hope all these guys recover and get better. I’m going to keep my fingers crossed that we will be reading that these little bunnies are getting better and better. I really dread to read that another one has gone away like Maggie. That is still hard to take. Let’s keep positive and hope that these guys will pull through.

    Vanessa

  • Odpowiedź Janka (po_sąsiedzku) 13 listopada 2014 at 23:37

    Siła złego…:( Oby ten piorun dał się błyskawicznie opanować!
    Co za mutant – lampa, sterylna czystość…
    MUSZĄ przyjść „tłuste dni” muszą!
    Dalia, Bajeczna, cokolwiek im jest pisane, a modlę się aby jak najdłużej, dzięki Azylowi wiedzą co to znaczy być królikiem otoczonym troską i miłością… i tego nikt im nie odbierze.
    Wolontariuszki azylowe na siebie też uważajcie, bo w tych bardzo trudnych chwilach Wam też potrzebna moc i odpoczynek, czego my internetowo wspomagający nie możemy Wam oferować 🙁 a jak Wy padniecie to…….
    Stwierdzenie „jesteście wielkie” nie zrobi z Was robokopów
    Może w tym momencie warto pomyśleć o dodatkowej parze rąk np. tech weterynarii?, bo Azyl to już schronisko + szpitalik + hospicjum

    • Odpowiedź Janka (po_sąsiedzku) 13 listopada 2014 at 23:45

      Z królików zeszłam na ludzi, może dlatego, że dziś dowiedziałam się o śmierci serdecznej koleżanki i pomyślałam, że pamiętając o królikach tych co były są i będą w Azylu, trzeba pamiętać o ludziach dzięki którym znalazły/znajdą swoją szansę na szczęście.

      • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 13 listopada 2014 at 23:52

        Janeczko, bardzo mi przykro…a ja zawsze ceniłam w Tobie to jak myślisz i dbasz o nas : * Jest ciężko, ale damy radę. Musimy. Mam nadzieję, że kiedyś będzie chociaż trochę łatwiej.

    • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 13 listopada 2014 at 23:51

      Janeczko, to nie chodzi o technika wet. Już kiedyś o tym pisałam. Tu nie wystarczą umiejętności, każdego tego królika trzeba znać, trzeba z nimi być, obserwować je z dnia na dzień, z godziny na godzinę i technik wet. nie jest rozwiązaniem. Nie w tym rzecz. Podawanie leków pochłania ogromną ilość czasu, ale to coś więcej niż tylko techniczna czynność, którą mogłabym powierzyć osobie z zewnątrz. Dowodem na to, jest to co dzieje się w Azylu na co dzień. Czasami mam wrażenie, że popadam w obłęd, przyglądając się każdemu królikowi i dostrzegając każdą zmianę w jego zachowaniu, ale na tym to polega…Tego w Azylu uczy się każda osoba zaangażowana – to jest dla mnie najważniejsze, dlatego kiedy słyszę po kilku godzinach z Azylu tak jak dzisiaj od Justyny, że Lubczyk jest osowiały, bo nie zachowuje się tak jak rano – a do popołudnia był ożywiony, cieszę się, że udało się wypracować to „coś”, coś dla mnie najważniejszego (na szczęście w tym przypadku okazało się, że jest ok). Nic, ja uciekam spać. Byle do rana.

      • Odpowiedź Janka (po_sąsiedzku) 14 listopada 2014 at 00:33

        No ja myślę właśnie o takiej osobie – z przygotowaniem medycznym z miłością do uszatych i z 6 zmysłem, która szybciutko wyczuje każdego azylanta.
        Uważam, że w tym kierunku kształcą się osoby kochające i wyczuwające zwierzęta, bo inaczej wybrałyby np. księgowość;)
        Przecież można przetestować 😉
        I uważam, że charakter Azylu i zakres działania uległ takiej metamorfozie, że ze wszech miar jest to wskazane.
        Z tego co mi wiadomo przez Toruń od 2008r „przeszło” ponad 750 królików!

        • Odpowiedź Justyna 14 listopada 2014 at 10:23

          Skoro mowa o techniku to postanowiłam się podłączyć bo właśnie dzięki Azylowi i tym wszystkim kochanym omykom zdecydowałam się spełnić „marzenie dzieciństwa” i zacząć dodatkowo naukę jako technik weterynarii 🙂

          • Janka (po_sąsiedzku) 14 listopada 2014 at 10:51

            Nawet nie koniecznie miałam na myśli tech. weterynarii.
            Chodziło mi o osobę znającą się na królikach, azylantach, kochającą je i oddaną

          • Ola 14 listopada 2014 at 12:06

            Zaangażowani technicy wet., czy po prostu wolontariusze, dla których igły i strzykawki nie sa straszne, są w Azylu zawsze potrzebni…, ale pewnie mieszkasz poza Toruniem?

  • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 13 listopada 2014 at 23:29

    Rozmawialiśmy o tym z doc. Z uwagi na porę roku, brak czynników roznoszących myxo oraz objawy – np. brak temp. to musiałaby być jakaś wyjątkowa, atypowa postać myxo…

  • Odpowiedź Baszka 13 listopada 2014 at 23:27

    matko ;o( pierwsza moja myśl ….. myxo ;o( mam nadzieję, że szybko uda się Wam opanować sytuację

  • Skomentuj ing Anuluj

    *