Fuji przed chwilą odeszła. Całą noc walczyła z wysoką gorączka, popołudniu temp. była już niższa. Oddychała lepiej niż wczoraj…Fuji była bardzo słaba, ale przed chwilą zjadła trochę matki pietruszki. Nagle wpadła we wstrząs. Walczyłyśmy, ale się nie udało.
Nie tym razem…
7 komentarzy
Bardzo mi przykro, szczególnie z tego względu, że Fuji walczyła i chciała żyć:(
Fuji – podgryzacz ludzkich pęcin, wirujący diabeł tasmański, niszczyciel dobrego samopoczucia innych królików. Taką ją zapamiętam. Żegnaj świrze! Siej zniszczenie w innych miejscach, wariatko :*
No wyście ją lepiej znali najgorzej jak człowiek się zżyje a potem cierpi biedna ja czytałem że jednak Fuji lubiała ludzi.Sam mam wredną Lale ale ona potrafi być dobra dlatego ją kocham.
Żegnaj waleczna Fuji 🙁 Kicaj zdrowa i szczęśliwa po pachnących ziołami łąkach i grządkach pełnych marchewki za TM[*] .
I napiszę to wprost – nie, nie przynosi mi ulgi to, że Fuji „nie cierpi”, bo patrzyłam na to jak walczy, a o rozumieniu cierpienia pisałyśmy już na tym blogu bardzo wiele…Patrząc na to przez pryzmat tzw. cierpienia, a tym pojęciem tak łatwo się posługiwać, tak łatwo z zewnątrz „ocenić” cierpienie i zamknąć wszystko w proste ramy, musiałybyśmy zdecydować się na eutanazję wszystkich ciężko chorych królików, aby „nie cierpiały”. Tak byłoby najłatwiej.
Jest mi bardzo przykro kochani ja miałem niedobre przeczucie biorąc pod uwagę jej stan bo jeśli to posocznica to nawet dla człowieka bardzo niebezpieczna trudna do wyleczenia nawet gorączka jest niebezpieczna biedactwo pokicało za TM przynajmniej nie cierpi.Podziwiam was w takich momentach.
Mój maleńki kibic… zaczepiający wszystkich na wybiegu, uwielbiająca ludzi i pieszczoty. Damn…