Fajter – imię robocze – ma 6 miesięcy. Waży 620 gram – na zdjęciach nie widać, jak bardzo jest drobny. Całe jego ciało jest pokryte ranami, które będą goić się jeszcze bardzo długo. Fajter został podobno pogryziony przez innego królika, a następnie z uwagi na defekty swojej urody zakwalifikowany jako wybrakowany towar i przeznaczony na karmę dla gadów.
Wczoraj Fajter trafił pod opiekę wet. w Poznaniu. Został wygolony. Oczyszczono ropne zmiany powstałe w miejscu dwóch największych ran. Podano mu też antybiotyk. Dzisiaj wieczorem Fajter przyjechał do Torunia.
Fajter ma obniżoną temp. – tylko 37 st. W tej chwili poza codziennym przemywaniem jego ciała octeniseptem, musimy przede wszystkim uchronić go przed utratą ciepła. Fajter już wygrzewa się na termoforze.
Okrucieństwo ludzi nie ma granic. Najpierw dopuszczono do tego, aby znalazł się w takim stanie, potem przeznaczono go na karmę. O bólu, którego do tej pory doświadczał, lepiej nie mówić.
Marta & Adrian dziękujemy za uratowanie Fajtera i telefon do naszej Marty. Aniu, za błyskawiczny transport.
Wczoraj stan Molly się pogorszył. Jeszcze rano było bez zmian. Popołudniu zaniepokoił mnie jego mokry podbródek i bardzo brudne/mokre okolice odbytu. Kiedy pojawiliśmy się wieczorem u doc, Molly miał już biegunkę, chociaż jelita nie były wzdęte. Temp. ciała była w normie, ale Molly zaczął słabnąć z minuty na minutę, tracił równowagę, oddech był coraz słabszy.
Kiedy położyliśmy go na termoforze, leżał bezwładnie. Nie zdecydowaliśmy na podłączenie mu kroplówki dożylnej, ponieważ byłaby zbyt dużym obciążeniem dla jego serca. Podawaliśmy mu co pewien czas podskórnie płyny – po 10 ml. glukozy i elektrolitów. Dwukrotnie byłam pewna, że to koniec…Molly przewracał się, tak jakby wpadał we wstrząs, po chwili się wyciszał. Wszyscy byliśmy bardzo spokojni, przygotowani na to, że zaraz jego serce się zatrzyma – klatka piersiowa z ledwością się unosiła, ale Molly się nie poddał. Zaczął się podnosić, a po 1,5 h wstał, zaczął jeść siano, tak jakby wybudził się ze snu.
Molly wciąż jest bardzo słaby, ale pojawiły się pierwsze bobki. Podjada zioła. Okazało się, że w kale jego i Molly jest ogromna ilość oocystów kokcydiów. Wczoraj jak tylko Molly zaczął słabnąć, podaliśmy mu sul-tridin – stosowany przy kokcydiozie, zakładając, że to może być m.in. nadostra postać tej choroby. Myślę, że to go ocaliło.
Molly i Dolly są z nami od 26 września jako 8-10 tygodniowe króliki. Dolly jest już po zabiegu amputacji gałki ocznej i czuje się dobrze, ale Molly jest znacznie bardziej wątły – maluchy w ogóle nie przybierają na wadze, Molly waży 50 dag i jest lekki jak piórko.
Mam nadzieję, że Molly się nie podda. U Dolly również wprowadziliśmy leczenie przeciwko kokcydiozie.
Wczoraj u doc byli też inni podopieczni Azylu.
Duszek czuje się lepiej. Tchawica jest mniej tkliwa. Osłuchowo obecne są wciąż charakterystyczne dla Duszka szmery, ale jest bardziej stabilny.
Pogorszenie stanu zdrowia Fuji jest naszym kolejnym zmartwieniem. Dzieje się to, o czym wspominałam przy okazji Bazi – przewlekły – u Fuji trwający 1,5 roku stan związany z zapchanymi kanalikami łzowymi, których nie można udrożnić, doprowadził do infekcji, która w tej chwili zaatakowała również drugie oko i nos – bakterie roznoszą się, chociażby podczas mycia. Być może między oczodołem a okiem zaczyna tworzyć się ropień. Fuji otrzymuje w tej chwili antybiotyk, który wczoraj zmieniliśmy jednak na sul-tridin i póki co możemy tylko czekać.
U Jeżyka nic nie wskazuje na odnowienie ropnia. Najprawdopodobniej to zwykła, niewielka infekcja. Lydium poszło w ruch.
Wczoraj zaniepokoiło nas również zachowanie Soi (Soja wróciła do Azylu z DT). Pokładała się w klatce w dziwny sposób, miała przyspieszony oddech, a w kuwecie w kilku miejscach pojawił się ciemny, zaczerwieniony mocz. Nasza pierwsza myśl to były problemy z pęcherzem, ale niestety USG nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, czy coś się dzieje. Soja miała w jelitach mnóstwo bobków, a pęcherz był bardzo słabo wypełniony pęcherzem. Dzisiaj dla odmiany u Soi pojawiły się bardzo małe bobki i wprowadziliśmy metoclopramid. Miejmy nadzieję, że uda nam się skutecznie zrobić USG…Poza tym Soja czuje się dobrze. MA dobry nastrój.
Nasz nowy duet to zdrowa samica – póki co ciąża nie jest wyczuwalna i zdrowy samiec – w zw. z charakterystycznym skanowaniem – ruchy głowy od lewej do prawej strony, będziemy podawać ochronnie panacur – to mogą być pierwsze objawy e.c.
Imiona wciąż poszukiwane.
Mniszek otrzymał wczoraj leki na podniesienie odporności i miejmy nadzieję wkrótce zostanie wykastrowany. Koszmar przewlekłego kataru ropnego wywołanego pałeczką ropy błękitnej jest już na szczęście wspomnieniem.
Wczoraj na pokastracyjnej kontroli u doc byli również Plastuś i Puszczyk.
I to chyba wszystko na dzisiaj…
17 komentarzy
brak mi słow ..biedna kochana mała czarna kuleczka… jak tak mozna..jestes sliczny kkochany króliczku nie poddawaj sie ;(( ubolewam nad tym jak świat potrafi byc okrutny a ludzie w nim źli … ;((( nie poddawaj sie kochany.. Fajterek ;(( oby Twoje cierpenie zostało ukarane..
Matko! Jak można pozwolić na coś takiego. Niektórzy ludzie nie mają serca.. na szczęście w Azylu są Anioły i dla Fajtera szybko przyjdzie ukojenie;).
Pozdrawiam cieplutko. I dla jednego z bezimiennych uszatych proponuję imię Nelsi ( tak był nazwany mały, biały królik w filmie, który kiedyś oglądałam). 😉
Trzymam mocno kciuki za Fajtera! Okrucieństwo ludzi nie zna granic…
Życzę powodzenia w ratowaniu króliczków!
Na stan Fajtera brak mi słów… :(( ale w związku ze wspomnieniem w tym wpisie o martwicy, przypomniałam sobie, że chciałam już od dawna zwrócić uwagę/uczulić – absolutnie nie zniechęcać! – na nową szczepionkę dla królików Nobivac Myxo-RHD.
W tym roku na wiosnę zastosowaliśmy u naszego króla z doktorem tę nową szczepionkę – bo rzeczywiście szczepienie raz do roku to jest to 🙂
Uczulam aby monitorować stan miejsce po ukłuciu. Jak wskazuje ulotka: W ciągu dwu pierwszych tygodni po szczepieniu, w miejscu wstrzyknięcia, często obserwowany jest nieznaczny niebolesny obrzęk (do 2 cm średnicy). Obrzęk ustępuje całkowicie w ciągu 3 tygodni od szczepienia. U mojego Zenka pojawiły się wybroczyny które wręcz na oczach zaminiały się w strupy na nosku, uszkach w sumie ze 3-4 takie zmiany. Jak wskazuje ulotka: Po zakażeniu zjadliwym wirusem myksomatozy u części szczepionych królików może rozwinąć się kilka bardzo małych obrzęków, w szczególności na bezwłosych częściach ciała, obrzęki szybko tworzą strupy. Strupy z reguły zanikają w ciągu 2 tygodni od momentu zaobserwowania występowania niewielkich obrzęków. Strupy są obserwowane wyłącznie u zwierząt z czynną odpornością i nie mają wpływu na ogólny stan zdrowia, apetyt, czy zachowanie królików.
Natomiast w miejscu zastrzyku pojawił się nie tylko obrzęk ale i solidny strup. Zaraz – jakieś 3 dni po szczepieniu popędziłam do lekarza. W miejscu podania leku powstała martwica jak się okazało. Niestety – pierwszy taki dotychczas przypadek u naszego lekarza przy podaniu tej szczepionki, który zgłosił on producentowi.
Królik został ogolony wokół rany, odkażony, wszytsko elegancko się zagoiło i jest tylko ślad estetyczny po chorobie, strupki odpadły i jest w porządku.
Najwidoczniej Zenek miał pecha że jakoś go to „uczuliło”. Piszę o tym, żebyśmy mieli świadomość jakie sytuacje się zdarzają i żeby monitorować królika po szczególnie tej szczepionce 🙂 Nie ma przeciwskazań żeby Zenuś przyjął ją na wiosnę w nowym roku. Musimy tylko bacznie obserwować, bo gdybyśmy nie dbali o tę ranę to mogłoby się to skończyć interwencją chirurgiczną. A już samo golenie tego miejsca było dla króla niemiłym doświadczeniem 🙁
Bardzo żal mi Fajtera…jak to dobrze, że trafił do Azylu. Serce się kraje na jego widok:( czekam na dalsze wieści o maluszku.
Nie dopisałam wczoraj, że Fajter dostaje antybiotyki. W miejscu wokół 2 dużych ran były martwice – to nie są świeże rany. Były też zainfekowane, ponieważ przyklejały się do nich m.in. trociny. Miejmy nadzieję, że nie będzie komplikacji, że nie będzie pojawiać się ropa i nie będą potrzebne żadne dodatkowe zabiegi.
Po nocy pojawiły się bobki. Fajter jest bardzo spokojny.
Molly ma za sobą kolejny kryzys…
I hope Molly and Dolly hang in there. My god, what a scare with them and Coccidia is horrible. I had told Dr. K how it took my rabbit I rescued in April. 🙁 It’s nothing to play with. It’s a horrible horrible disease and I know first hand what it can do and how it can kill rabbits. I hope they recover. I cannot get over how horrible the condition of Fajter and just looking at the wounds and sores on his body made me feel sick. What garbage that another rabbit bit it. I’ve had two of my rabbits get into fights before, Lady my Holland Lop and Brooke, my 13 pound mixed giant and they looked nothing like that after I got them apart and cleaned up. My god, that poor rabbit looks like it was tortured. It’s a shame you can’t put those people into jail. I can’t imagine the pain and suffering that Fajter must have gone through until it was found and taken to Azyl. I hope that the Honey can help heal the wounds that was being used on Gaska. It really looks like Fajter needs it and all the help that poor rabbit can get. How horrible. I cannot get over it and the sick feeling I get in the pit of my stomach in even looking at the pictures. How horrible these people are and if they have kids or older people in their house that they are taking care of, I hope God has pity on their souls. I’m just shaking my head. I hope Fajter will become another success story for Azyl.
Vanessa
Biedny Frajer ludzi którzy dopuszczają królika do takiego stanu powinno się karać.To musiało trwać od jakiegoś czasu a ten królik to jakiś zaniedbany poza tym ból i stres dla niego straszny wyciąć takie kółko na tyłku temu właścicielowi i posadzić na krześle to może by do niego dotarło.
SORRY miałem na myśli FAJTERA biedny Fajter nie Frajer
Radi
i tacy ludzie śpią spokojnie? w głowie mi się to nie mieści …. ;o(
To właśnie tacy śpią spokojnie, a tym pozostałym, co choćby w necie czytali, sen z powiek spędza 🙁
Trzymaj sie biedna mala szara kulko! To straszne co sie dzieje na swiecie ;(
[…] Źródło: http://www.azyl.vot.pl/2014/10/wtorek-21-10-2014-r/#more-3269 […]
Trzymam kciuki za Fajtera. Okrucieństwo ludzi nie zna granic…
Dzielny Fajter!! Trzymamy za Ciebie wszystkie kciuki i łapki!
On i Ona, czyli ONA 😛
Takie puchate to może Moherka i Camel lub Camelka i Moherek