Jeszcze wczoraj cieszyłam się z postępów Amigo – Amigo jadł, utrzymując równowagę bez większego problemu, pił z poidła. Jeszcze dzisiaj rano też było ok.
Podkład w klatce po nocy nie był poruszony, Amigo podczas wymiany podkładu, siedział spokojnie w klatce, a następnie podszedł do miski z sianem i ziołami i zaczął jeść.
W ciągu dnia coś się zmieniło. Amigo kładzie się teraz tak, jakby miał silniejszy paraliż lewej strony ciała. Nie przewraca się jednak wokół własnej osi. Ma też apetyt. Robi bobki.
Czekamy na to, co przyniosą najbliższe godziny i wizyta u doc. Po prostu spokój jest nie dla nas…
Kajzerka bez zmian. Czasami żałuję, że nie mogę im po prostu wytłumaczyć, że mają wyzdrowieć…- za każdym razem, kiedy do niej podchodzę z kolejną porcją leków, ogarnia mnie bezsilność, że stoimy w miejscu. Myślę, że odpowiedź na to, dlaczego Kajzerka nie reaguje na leki, tkwi w jej wątrobie.
Dzisiaj, aby Kajzerce było przyjemniej, zainaugurowałyśmy korzystanie z naszych poduszek termogrzewczych.
Poza tym na froncie bez zmian. W Azylu wszystko ma swoje miejsce, swój czas, każdorazowy plan dnia musi zostać zorganizowany – leki, inhalacje i innego rodzaju zabiegi, potrzebne naszym podopiecznym. Azyl uczy, a jednocześnie zmusza do wykształcenia w sobie zdecydowania – bez niego nie bylibyśmy w stanie pomóc wielu królikom, tutaj nie ma miejsca na wątpliwości, na strach przed oczyszczaniem, na rezygnację z podawania leków królikom niewspółpracującym, ogromnej systematyczności, solidnej organizacji, dyscypliny…Moje wpisy na blogu również są tego wyrazem, chociaż wiem, że być może dla części naszych czytelników, pojawiające się codziennie informacje o chorych królikach mogą być nużące – mam nadzieję ,że się mylę.
Każdego dnia dzieje się przecież też coś dobrego.
Frania jest bardzo cierpliwa, podczas smarowania skoków. Chociaż, kiedy się zdenerwuje, trudno utrzymać ją na kolanach – 5,40 kg złości to już coś.
Korfu zrobił dzisiaj bardzo ładne bobki i kiedy tylko przychodzę rano do Azylu, podchodzi do klatki, a następnie ląduje w koszu z sianem, bo tam jest smacznie.
Zuzia po kilku miesiącach zrozumiała, że chitofos nie gryzie i nie musi walczyć z odruchem przełykania, ponieważ nikt nie zamierza jej otruć!
Maluchy, mimo swoich problemów ze zdrowiem, czarują, a my cieszymy się, że możemy się nimi zaopiekować.
Mogłabym tak pisać bez końca, ale cdn. jutro…
Tymczasem szukamy transportu dla nowych podopiecznych Azylu na trasach:
Zielona Góra – Toruń/ Poznań (dla 1 królika)
Opole – Toruń/ Poznań (dla 1 królika )
Poznań – Toruń (dla 3 królików)
5 komentarzy
It is never boring or tedious to hear of the progress and progression of these rabbits, especially the ones that are in need of care right now. I hope improvement is around the corner. Especially for Amigo.
Vanessa
Nużące? co za pomysł! my czekamy na te wpisy! Osobiście podziwiam tę systematyczność w codziennym zamieszczaniu postu, zdjęć – po tak ciężkim, pełnym różnych wrażeń dniu.
Dziewczynki z chowu wsobnego są prześliczne i takie urokliwe! :*
dokładnie! to już jest rytuał, oczekiwanie na wieści codziennie wieczorem 🙂 a jak ich dluuugo nie ma, to pierwsza czynność rano, sprawdzanie, czy coś napisałaś Olu 🙂 przecież ja mam nawet stronę Azylu ustawioną jako stronę startową 😀 żebym nie musiała szukać, klikać itd. 😀
Nie są ani nudne ani nużące. Dla opiekunów uszatych są prawdziwą skarbnicą wiedzy.
A jak wpisu nie ma to ja sie bardzo martwię że to może oznaczać coś zlego.
nie, nie sa nuzace. <3
moge pomoc na trasie Gorzow Wlkp – Poznan, jesli ktos moglby tego krolika z Zielonej Gory do Gorzowa podrzucic