Fotograficznie, Z życia Azylu

Poniedziałek (13.10.2014 r.)

13 października 2014

Porażenie lewej strony ciała u Amigo postępuje. Rano nie mógł już zjeść rodi z uwagi na zaburzenia odruchu przełykania. Próbowaliśmy założyć mu sondę przed j. ustną do żołądka, a także przy użyciu cewnika przez j. nosową, ale niestety zakończyło się to niepowodzeniem. W pierwszym przypadku z uwagi na to, że Amigo ma bardzo silny szczękościsk i kiedy Amigo np. zagryzie strzykawkę, nie można jej wyjąć. W drugim przypadku wszystko się udało, ale Amigo kilka minut później bardzo się zestresował, dlatego podjęliśmy szybką decyzję o wyjęciu cewnika…

[pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-zfREjmC7pKA/VDxDT0HQGBI/AAAAAAABCuI/TGopcXyrMrY/s144-c-o/IMG_0824.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013Amigo#6069800405474220050″ caption=”” type=”image” alt=”IMG_0824.JPG” ]

Stoimy pod murem. W tej chwili Amigo otrzymuje dożylnie glukozę. Jest spokojny, nie przewraca się. Jeśli jutro nie zacznie jeść, być może ponownie spróbujemy założyć sondę.

Chociaż układ immunologiczny Amigo jest bardzo słaby, a w przypadku encephalitozoonozy najważniejsze jest jego wzmocnienie, zdecydowaliśmy na podanie Amigo póki co tylko jednorazowo niewielkiej dawki sterydu. W tej sytuacji nie mamy już nic do stracenia, nie mamy też żadnej alternatywy. Amigo otrzymuje serię leków stosowanych przy leczeniu encephalitozoonozy i nie możemy zrobić więcej.

Dolly po czwartkowym zabiegu czuje się bardzo dobrze. Doc usunął jej dzisiaj sączek z oczodołu.

Duszek od czwartku bez zmian. W płucach i oskrzelach słyszalne są szmery. Duszek wciąż jest zagrożony obrzękiem. Dzisiaj miał u doc bardzo dobry humor, ale kiedy pobiegał po gabinecie, położył się i oddychał gorzej, wspomagając się. Obok furosemidum wchodzimy z gentamycyną dwa razy dziennie.

Oko Fuji po kilku lepszych dniach, znowu wygląda gorzej. Na szczęście sam obrzęk nie dotyczy gałki ocznej, ale okolicy kanalika łzowego. Ochronnie będziemy stosować difadol i naclof, a wkrótce podejmiemy jeszcze jedną próbuję udrożnienia kanalika łzowego.

Julek musi otrzymywać enrocin i metoclopramid. Ma tzw. leniwe jelita i trzeba pobudzić ich pracę. Zabieg Julka zaplanowaliśmy na początek listopada, wcześniej Julek otrzyma serię nowego leku na wątrobę, który w czwartek zamówiliśmy dla Korfu. O tym poniżej.

Lubczyk jelitowo lepiej – odcinkowo wciąż utrzymuje się stan zapalny, ale Lubczyk robi dużo, suchych bobków. Dzisiaj wieczorem wenflon był już niedrożny, dlatego długo walczyliśmy, aby założyć kolejny…Ostatecznie udało się, ale żyły Lubczyka są już wymęczone i nieczynne.

Serce Lubczyka bije słabo.

Obawy dot. Molly, potwierdziły się. Doszło do wyraźnego zaostrzenia stanu zapalnego w lewym i prawym oku. Obrazowo wygląda to tak: u Molly rogówki są zmętniałe. W zw. z utrzymującym się stanem zapalnym, układ immunologiczny próbuje uratować oczy Molly, i zaczyna szaleć – naczynia krwionośne z soczewki wrastają do rogówki, wskutek czego dochodzi do zarastania oka naczyniami. Molly praktycznie nie widzi, ale musimy powstrzymać rozwój stanu zapalnego przez stosowanie w tym przypadku oxycortu.

Dzisiaj na kontroli u doc byli również nasi kastraci Plastuś oraz Puszczyk.

W czwartek zamówiliśmy dla Korfu – a tak naprawdę Korfu był do tego impulsem, nowy lek na wątrobę – Ornithine Teva – roztwór do infuzji, bardzo skuteczny lek na wątrobę.

W najbliższy czwartek zawenflonujemy na pewno Batacika, Edwarda, Julka i Kajzerkę i będziemy podawać im ten lek dożylnie dwa razy dziennie przez kilka dni.

I tak walczymy dalej. Jak co dzień, czerpiąc siłę z tych lepszych momentów. Jak można nie uśmiechnąć się, kiedy Frania domaga się pieszczot, Boski świruje na wybiegu, a Amina patrzy z tą swoją charakterystyczną, zdziwioną miną?

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-I5_glYLPNdw/VDvjWXtV2pI/AAAAAAABCog/jBCLL6hL9tk/s144-c-o/DSC07267.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069694896272693906″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07267.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-pC4qzPVbnxE/VDvjc7yx-vI/AAAAAAABCow/g9yvSyPfEnY/s144-c-o/DSC07273.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069695009038400242″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07273.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-qxLZLQPwRq0/VDvjfzATVwI/AAAAAAABCo4/6n16EBWr-aU/s144-c-o/DSC07274.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069695058218800898″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07274.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-kSrruOg47aA/VDvj3LdCYCI/AAAAAAABCpI/Z4HFdtdFXhQ/s144-c-o/DSC07276.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069695459918766114″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07276.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-Y6WSGIVqQ2g/VDvkiC2EqBI/AAAAAAABCq4/4-KM1L2gObI/s144-c-o/DSC07308.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069696196342229010″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07308.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-Rgsko9Y9nM4/VDvkuqmsJdI/AAAAAAABCrY/X037sFUH_b8/s144-c-o/DSC07315.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069696413173556690″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07315.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-uv2FHAiED2s/VDvlLELx6mI/AAAAAAABCsg/bv_P-tRpbQg/s144-c-o/DSC07335.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20141013#6069696901076347490″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07335.JPG” ]

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/6069694696221242065?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

Ale nawet w gab. doc jest miejsce na czułość, trudno to określić inaczej. Musimy być bardzo opanowani i zdecydowani, ale jesteśmy tam też po to, aby swoją obecnością minimalizować stres naszych podopiecznych, aby z nimi rozmawiać – tak, przecież znamy Lubczyka i wiemy, że trzeba do niego mówić i go uspokajać, ponieważ w kluczowym momencie wenflonowania, zaczyna odpychać łapami,  aby czasami przytulić…tak jest, kiedy Duszek wtula się w swojego człowieka, zniechęcony zbyt długim badaniem. I wtedy nagromadzony żal, a nawet złość i zmęczenie na chwilę znikają, a my czujemy się dzięki nim, trochę lepsi.

Dla mnie króliki z Azylu to nie są bezdomne króliki. Muszę akceptować to, że chorują, odchodzą często po bardzo długiej i trudnej walce, ale nie przyzwyczajam się do tego. Staram się walczyć o nie tak, jakby wszystkie były moje, tak jak Rusek. I tak samo gdzieś w głębi przeżywam to, że chore prędzej czy później odchodzą…czasami nagle, czasami stopniowo.

2 komentarze

  • Odpowiedź Vanessa H 14 października 2014 at 18:26

    It literally breaks my heart to see Amigo in this situation. I hope the two new ones Dolly and Molly can have something done so they can see or have vision to see light and darkness, anything other than blindness. That is horrible. Is there anything else that can be done for Amigo with medicine? I keep praying for him and I hope to read he is better and can eat. Please keep us posted. I’m really worried for this little guy!!!
    🙁

    Vanessa

  • Odpowiedź waldi poznański 14 października 2014 at 01:34

    Cholerna EC Choroba bierze nad nim górę niestety ale on musi jeść prawda nie wiem co powiedzieć? nie każdy się nadaje do waszej pracy mogę wam wysłać parę grosza ale to wszystko zależy od organizmu królika przecież bierze leki na EC napisaliście dlaczego jednym pomaga a innym nie dlaczego?Te leki to jakieś nie skuteczne są i na wątrobe itp.Moich króliczków tato na to zdechł ale walczył z 2miesięce straszna królicza choroba Przepraszam:(Pozdrawiam

  • Skomentuj Vanessa H Anuluj

    *