Dymka. Jej imię dzisiaj przewijało się w naszym azylowym języku najczęściej.
[pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-B60Qos-FyIA/VBnF9cRlqXI/AAAAAAAA_fg/QC02jHEwwZ4/s144-c-o/DSC03454.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140917#6060092432956369266″ caption=”” type=”image” alt=”DSC03454.JPG” ]
Stan Dymki od wczoraj nie poprawił się. Nie pojawiły się bobki, a Dymka w nocy nic nie zjadła. Rano zabrałyśmy ją na badanie krwi, którą po długiej walce udało się pobrać. Okazało się też, że w jelitach są gazy. Przez kolejne kilka godzin Dymka otrzymywała kroplówkę. Już podczas kroplówki u Dymki musiało dojść do cofnięcia treści żołądkowych przez j. nosową (króliki nie wymiotują!). Kiedy zabrałam ją do domu, Dymka z apetytem zjadła trochę rodicare ze strzykawki. Pół godziny później zaniepokoił mnie hałas. Gdy wyjęłam Dymkę z transportera, myślałam, że się dusi. Z jej nosa wydostawała się piana, a Dymka rzucała się tak jak królik, który odchodzi. Była cała wygięta, bardzo źle oddychała. Zanim przyjechała taksówka, Dymka się uspokoiła. Kiedy dojechaliśmy do doc, była już stabilna. Okazało się, że przełyk jest czysty – wykluczyliśmy zakrztuszenie, które wydawało mi się nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę, że rodi zjadła powoli, a co najważniejsze bez przymusu, płuca i oskrzela również. Najprawdopodobniej przez deformację ciała Dymki, żołądek był ułożony zbyt wysoko i doszło do cofnięcia pokarmu z żołądka. Dla bezpieczeństwa będziemy dokarmiać Dymkę w bardzo małych ilościach co kilka minut.
Jest ciężko…Jutro wyniki krwi.
[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-jtoQ00b5Jkc/VBnF_ISIbfI/AAAAAAAA_fo/JksgOr887dc/s144-c-o/DSC03462.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140917#6060092461949677042″ caption=”” type=”image” alt=”DSC03462.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-iw7dFX6x50s/VBnGAotpOhI/AAAAAAAA_fw/4BaqeUhPWFM/s144-c-o/DSC03470.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140917#6060092487834876434″ caption=”” type=”image” alt=”DSC03470.JPG” ]
Środa kończy się wyjątkowo nerwowo. Dzisiaj do Schroniska trafił kolejny w tym miesiącu dziki królik z zaawansowaną myxomatozą (dziki szczep myxomatozy). W zeszłym tyg. to był kilkutygodniowy, umierający maluch przyniesiony do schroniska przez przypadkowe osoby, dzisiaj trochę starszy królik z już niewydolnym sercem. Jedyne co możemy zrobić w takiej sytuacji, to zapewnić mu spokojną śmierć i tak też się stało…Nawet w takiej sytuacji nie potrafimy powiedzieć, że to nie nasza sprawa.
W tej chwili doc walczy też o Wojtusia, którego stan jeszcze w pon. był bardzo stabilny. U Wojtusia wieczorem pojawiła się czkawka, przestał kontrolować mocz, temp. jego ciała spadła do 35 st. Pani Ania zdążyła w ostatniej chwili dojechać do Torunia i chociaż doktor już wychodził z gabinetu, został. Teraz Wojtuś leży pod ciepłą kroplówką. Doszło do całkowitej zapaści układu krążenia. Serce Wojtusia bije bardzo słabo. Jego stan nie ma żadnego związku z ostatnimi problemami zdrowotnymi. Ma po prostu 12 lat.
* * *
Jutro pobierzemy krew Batacikowi, a wieczorem czeka nas kolejna długa wizyta u doc.
W Azylu bez zmian. Dzisiaj nie ma zdjęć, ale Azylanci spędzili właściwie cały dzień na dworze. Chcemy wykorzystać piękną, jesienną pogodę w pełni, tak, aby zima szybciej minęła.
5 komentarzy
To jest trudna praca no bo człowiek chciałby żeby się króliczkowi poprawiło widać że jest chora i potrzebuje spokoju i ciepła sam mam trzy króliczki piszcie proszę co z króliczkiem w wolnej chwili walczcie o dymkę proszę!My ludzie z zewn.możemy jedynie pomóc wesprzeć finansowo i mieć nadzieje na poprawę Och Dymeczko zdrowiej! Wojtuś tak samo! dawno was nie czytałem a tu takie wieści zakładam że robicie tam co tylko możliwe i króliczki mają dobrą opiekę Pozdrawiam was serdecznie.
I sincerely hope that Dymka pulls through!!! Keep fighting for her!
Vanessa
Bardzo ciężki i smutny dzień 🙁
Dymko, Wojtusiu kciuki trzymane mocno.
Ekipo Azylu, pani Aniu, oby jutrzejszy dzień był lepszy
Biedna Dymka, biedny Wojtuś i jego opiekunowie, biedny króliś z mykso 🙁 Taka też jest codzienność w azylu, często bardzo trudna… Podziwiam Waszą siłę z całego serca, musicie mieć ją dla siebie i dla wszystkich Waszych podopiecznych…
Jesteście wielcy!!