Fotograficznie, Z życia Azylu

Powrót

12 sierpnia 2014

Powrót do rzeczywistości bywa trudny, ale mojej rzeczywistości nie wyobrażam sobie bez Azylu (i bez tych trudów, które za sobą niesie i od których trudno się oderwać).

* * *

Modraszka już wybudziła się po zabiegu.

Wskutek podawania erytropetyny, wyniki krwi Modraszki poprawiły się na tyle, abyśmy mogli podjąć decyzję o przeprowadzeniu zabiegu. Jednocześnie nie mogliśmy już dłużej czekać. Modraszka ma bardzo silny katar ropny, na który nie działają antybiotyki (dla przyp. Modraszka trafiła do nas w maju tego roku ze zmianami ropnymi drążącymi kość na odcinku nos – oko) i ropną przetokę nosowo-ustną, którą doc dzisiaj oczyścił. Zabieg polegał przede wszystkim na usunięciu zmian ropnych po prawej stronie szczęki – na szczęście ogniska ropne udało się usunąć wraz z torebkami ropnymi/w całości oraz 2 kolejnych zębów trzonowych.

Ogniska ropne u Modraszki były usytuowane w takim miejscu, że ich usunięcie groziło porażeniem nerwu twarzowego/paraliżem, ale wszystko wskazuje na to, że udało się tego uniknąć.

Dzisiejszy zabieg Modraszki to kolejny etap walki o jej zdrowie, ale na pewno nie ostatni. Modraszka jest królikiem szczególnej troski.

Na zdj. rtg nie widać żadnych zmian ropnych w obrębie płuc, ale widoczna jest bardzo powiększona wątroba, która zmniejsza powierzchnię oddechową płuc. Najnowsze wyniki krwi również to potwierdzają. Ziołowy silimarol zmieniamy na heparegen.

Moris wciąż wybudza się po zabiegu…Usunięcie błony śluzowej nosa byłu dla Morisa jedyną szansą. Małżowiny nosowe u Morisa były bardzo przerośnięte – Moris nie mógł oddychać m.in. z uwagi na obecność polipów. Kiedy do nas trafił miał ciężkie zapalenie płuc, z którego udało nam się go wyprowadzić, ale przy pomocy leków nie mogliśmy zrobić nic więcej, aby chociaż trochę poprawić jego komfort życia i stan zdrowia.

Dzisiaj podczas wizyty u doc udało mi się nagrać krótki film z Morisem, który odzwierciedla tylko w małym stopniu jak oddycha/mam nadzieję oddychał.

Sam zabieg był bardzo ryzykowny. Wystarczy zrobić mały eksperyment – zanurzyć głowę w wodzie – praca serca człowieka od razu ulega spowolnieniu, tak samo jest u zwierząt – podczas takiego zabiegu bardzo łatwo może dojść do zatrzymania akcji serca, przy czym błona śluzowa nosa jest bardzo ukrwiona. Chociaż przed zabiegiem udało się założyć Morisowi rurkę intubacyjną, wówczas oddychał jeszcze gorzej – miał zapaść, dlatego doc podjął decyzję o jej usunięciu. Zabieg trwał długo, zwłaszcza z uwagi na to, że był obustronny i towarzyszyła mu jeszcze korekta zębów. Teraz czekam tylko na to, aby Moris się wybudził…

Bardzo ważne jest też to, żeby nie doszło do sepsy/ u Maszy w drugiej dobie po zabiegu doszło do posocznicy…(Masza była bombą biologiczną), dlatego będziemy kontrolować, czy nie pojawia się gorączka. Przed Morisem ciężkie dni i długa rekonwalescencja.

Stan Cejlona jest wciąż bardzo poważny. Wirus poszczepienny myxomatozy, uzłośliwił się. U Cejlona utrzymuje się silny stan zapalny płuc oraz obrzęk płuc. W jelitach odcinkowo są gazy. Cejlona wyniszcza gorączka, która tylko dzięki podawaniu regularnie metacamu jest niższa niż w dniu, kiedy do nas trafił (ok 40,5 st., a nie 42 st.). Chociaż Cejon je, traci wagę.

[pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-c8Bg2pK1hRY/U-jZpxiltfI/AAAAAAAA53o/e9bDdjp-xPY/s144-c-o/DSC07054.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811#6046321811441169906″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07054.JPG” ]

Z uwagi na stan Cejlona podjęliśmy decyzję o podaniu interferon. Cejlon musi otrzymać co najmniej 3 dawki – najlepiej 4-5 dawek. 1 ampułka to koszt 300 zł z tym, że całą ampułkę musimy wykorzystać od razu.

Aby nie czekać na dostawę, dzisiaj jedną ampułkę odkupiliśmy od Hospicjum dla Kotów Bezdomnych. Kolejne dawki interferonu musimy podawać co 2 dni.

Cejlon otrzymał interferon dożylnie, a z pozostałej zawartości ampułki wydzieliliśmy dawki dla Lebiodki i Lubczyka (chociaż interferon ma mniejszą skuteczność w przypadku infekcji bakteryjnych).

Furosemidum Cejlon będzie otrzymywał co 6h.

Stan Lebiodki jest stabilny – bez większych zmian, ale we wrześniu czeka nas kolejny bardzo poważny zabieg – usunięcia fragmentu kości nosowej. Celem zabiegu będzie powiększenie otworu nosowego – organizm Lebiodki próbuje się ratować, dlatego w bardzo szybkim tempie po oczyszczaniu pojawiają się strupy, jednak co najgorsze zmniejszają one otwór nosowy i znacznie utrudniają Lebiodce oddychanie.

Lubczyk nie ma już stanu zapalnego jelit, ale jeszcze przez 2-3 dni będzie otrzymywał metronidazol. Oddech Lubczyka nie budzi większych zarzutów, ale faktycznie mamy u niego do czynienia z niewydolnością serca. U Lubczyka mamy szmery w trójdzielnej zastawce prawej komory, których powodem są najprawdopodobniej procesy ropne – na szczęście w tej chwili nie mamy do czynienia z wodobrzuszem, które pojawia się przy tego typu niewydolności. Dodatkowo Lubczyk ma też problem z lewą komorą serca, czego wyrazem był obrzęk płuc. Procesy ropne u Lubczyka ostatecznie doprowadziły do niewydolności serca.

Póki co zostajemy tylko przy furosemidum dwa razy dziennie.

Dzisiaj do doc zabrałam też Cyzię, Czesia oraz Trusię.

Cyzia czuje się dobrze, jednak ma cały czas bardzo zagęszczony mocz i musimy ją dodatkowo nawadniać. Za jakiś czas kontrolne badanie USG.

Czesio schudł 45 dag! Oko wygląda w tej chwili bardzo dobrze, dlatego zdjęcie rtg zrobimy na spokojnie na początku września.

Trusia ma poważne zaburzenia hormonalne, wskutek których dochodziło do samookaleczenia. Przy okazji sterylizacji, która jest u niej pilnie wskazana, Trusię czeka korekta zębów policzkowych. Dla 100% pewności doc pobrał też zeskrobinę, ale nic nie wskazuje na to, aby przyczyną samookaleczania była obecność pasożytów.

* * *

Dzisiaj pod opiekę Azylu trafiła rodzina świnek morskich – samiec, samica i 2 maluchy – świnki zostały przyniesione do jednej z toruńskich lecznicy przez osobę, której je rzekomo podrzucono.

Cała rodzina jest zdrowa, chociaż kiedy przyjechały dwa razy słyszałam kichnięcie (być może od siana, ziół) i jutro podam im lydium.

Teraz można piszczeć…- wiem, to niepoprawne, ale są po prostu urocze. W zestawieniu ze stetoskopem doc tym bardziej ; )

[pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-N4WWmNOeHfQ/U-jbo-9RaZI/AAAAAAAA57w/w6Lka7eX0_g/s144-c-o/DSC07224.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811Swinki#6046323996886133138″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07224.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh3.ggpht.com/-Vrby2flw1Og/U-ks_-9O0VI/AAAAAAAA5_o/aip-DOtmWiw/s144-c-o/DSC07288.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811UDoc#6046413452464804178″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07288.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-1lqzYDJI-SI/U-ktEFvujEI/AAAAAAAA5_w/xAvD77OKMAw/s144-c-o/DSC07291.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811UDoc#6046413523006688322″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07291.JPG” ]

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/6046323611684065025?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

Na koniec w imieniu naszych podopiecznych chciałabym prosić o pomoc, wprost o pomoc finansową. Nie myślimy o tym na co dzień, bo skupiamy się wyłącznie na ciężkiej pracy, ale nie da się uciec od tej strony rzeczywistości. Azyl jest nie tylko miejscem, w którym króliki czekają na nowe domy. Azyl dla znacznej części naszych podopiecznych to szpital, hospicjum. Zapewnienie im jak najlepszej opieki to nasz priorytet. Mamy nadzieję, że i tym razem będziecie z nami.

Kasia doskonale to ujęła, dlatego posłużę się jej słowami.

Wiecie, że leczymy zawsze, jeśli są tylko takie możliwości. Tak się złożyło, że w chwili obecnej potrzebujemy wyjątkowo drogich leków oraz funduszy na zabiegi:

Cejlon, którego myksomatoza poszczepienna uległa zezłośliwieniu – potrzebuje interferonu – 300 zł za ampułkę (potrzebne są 3 dawki, ampułkę trzeba zużyć od razu po otwarciu) – to jedyna szansa;
Modraszka – otrzymała w lipcu erytropoetynę – 180 zł – pierwsze efekty jej podania już są, morfologia się poprawiła, więc jeszcze dziś zostanie przeprowadzony zabieg usunięcia ropni.
Moris – potrzebuje skomplikowanego zabiegu usunięcia małżowin nosowych.

Prosimy Was teraz o to wsparcie szczególne, interwencyjne, dla tych trzech najbardziej chorych królików.
Dla Cejlona, przywiezionego przez hodowcę, gdy zachorował – czyżby leczenie było za drogie? czyżby jego stan zagrażał cennej hodowli rasowych królików sprowadzonych z zagranicy?
Dla Morisa, oddanego, gdy był już w stanie bardzo ciężkim, ze świszczącym oddechem (podobno zachorował nagle…).
Dla Modraszki, przywiezionej do Azylu jako zdrowa – dziwne tylko, ze Modraszka choć młoda, wygląda na 8-9 lat, a w chwili oddania – z powodu alergii… – miała wysięk ropny z oka i z jamy nosowej.

Nie mówimy o sprawach standardowych jak kastracje czy sterylizacje. Nie mówimy o podstawowych antybiotykach czy lekach przeciwzapalnych, które kupujemy po cenach hurtowych całymi butelkami. Mówimy o leczeniu trudnym i niestandardowym, a do tego bardzo kosztownym. Pomóc nam można najzwyczajniej, finansowo, przekazując nawet drobne kwoty na konto:

Przelewy krajowe:
Nordea Bank nr konta 72 1440 1387 0000 0000 1533 1348
(z dopiskiem w tytule przelewu: Darowizna dla Azylu dla Królików)

Przelewy z banków zagranicznych zagraniczne:
SWIFT: NDEAPLP2
IBAN: PL72 1440 1387 0000 0000 1533 1348

Dane do przelewu:
Fundacja Azyl dla Królików
ul. Makowa 13,
87-148 Łysomice

W tytule: darowizna na leczenie Modraszki, Cejlona, Morisa.

Na stronie Azylu http://www.azyl.torun.pl/ znajdziecie też link do PayPala oraz dane do portfela Bitcoin.

Z góry serdecznie dziękujemy za pomoc interwencyjną.

I tym razem musimy po prostu walczyć.

Czesio pokazuje jak standard jego życia zmienił się na lepsze i chociaż wymaga stałej opieki wet. – niewydolność wątroby, czuje się coraz lepiej.

[pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-T8cAKoa1z2A/U-jagg9-0aI/AAAAAAAA54U/Y1S3UPjPO50/s144-c-o/DSC07084.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811Czesio#6046322751885463970″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07084.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh3.ggpht.com/-Rnv9FG7qa0Y/U-ja1_tLezI/AAAAAAAA55E/yllRcVSK_Jc/s144-c-o/DSC07113.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811Czesio#6046323120913742642″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07113.JPG” ] [pe2-image src=”http://lh4.ggpht.com/-IvTOkbvpCv4/U-jbSOhvCvI/AAAAAAAA56Q/HB0DlpNbQaE/s144-c-o/DSC07176.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140811Czesio#6046323605928610546″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07176.JPG” ]

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/6046322559715772321?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

Dziewczyny, w szczególności Magda i Marta dziękuję za ten tydzień : *

9 komentarzy

  • Odpowiedź Alina 12 sierpnia 2014 at 19:47

    Morisek bidulek… :'(
    Kicaj za TM.
    Dziewczyny, jestescie takie dzielne. Podziwiam patrzec na te odchodzace uszatki…

  • Odpowiedź Janka (po_sąsiedzku) 12 sierpnia 2014 at 15:27

    Olu, tydzień na złapanie oddechu to mało, ale dobre i to…
    Magda, Marta i wspaniałe wolontariuszki dzielnie pełniły straż azylową :*
    Mam nadzieję, że choć tylko tydzień, ale nabrałaś sił.
    Morisek odszedł [*], ale odszedł bez bólu i we śnie. To wiele.

  • Odpowiedź Gosia 12 sierpnia 2014 at 09:30

    Szkoda, że Moriskowi się nie udało 🙁 widziałam jak trudno było go zaintubować:(, od pierwszego dnia kiedy leżał po kroplówką jakoś zapadł mi w serce. Kicaj malutki wesoło za TM ;*
    W dalszym ciągu trzymam kciuki za Cejlona, który też jest mi bliski…
    W tygodniu wpadnę z fantami na bazarek 🙂

  • Odpowiedź Patrycja 12 sierpnia 2014 at 01:04

    Strasznie to przykre, kiedy umierają, a jeszcze bardziej rozczulające, kiedy widzę je na filmikach, a potem dowiaduję się o nieszczęściu, jednak sama mam królika, jak pewnie większość tutaj zgromadzonych osób, i jestem wdzięczna, za wszystkie przekazane informacje, na temat zdrowia, karmienia, leczenia. I myślę, że takie filmiki z objawami chorób, oraz pokazaniem też jak to zdrowo powinno wyglądać, są strasznie pomocne. Pamiętam jak pierwszy raz prawie dostałam zawału kiedy moja królicza miała ruję, albo kiedy zasnęła mocnym snem przewrócona na bok.

    • Odpowiedź Vanessa H 12 sierpnia 2014 at 04:02

      I agree with you. The first time the new rabbit I just got slept on her side I had a heart attack also and shook her to wake her up! I just had a rabbit die in my arms in April and it breaks my heart to see other’s pass who have been fighting so hard to overcome these health problems that they are getting help with at Azyl.

      It literally breaks my heart. 🙁

      Vanessa

  • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 12 sierpnia 2014 at 00:30

    Moris przed chwilą odszedł…To była chwila. Po prostu nagle się zatrzymał. Odszedł bardzo spokojnie. Miałam wrażenie, że już miał ze mną kontakt. Mrugał powiekami…a potem zasnął…
    Jutro sekcja.

    • Odpowiedź Vanessa H 12 sierpnia 2014 at 00:43

      Is my translation bad or is Moris dead? God I hope not. I know google is not great with translation of Polish to English but I was cheering for that little bunny! 🙁

      Please let me know if I am reading this wrong in translation! I hope I am and I hope that Moris is still alive. I was going to give a donation for his surgery! 🙁

      Vanessa

      • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 12 sierpnia 2014 at 00:51

        Unfortunately Moris is dead 🙁

        • Odpowiedź Vanessa H 12 sierpnia 2014 at 03:57

          Oh no!!! 🙁
          I’m so sad especially after seeing the video! 🙁

          Vanessa

    Skomentuj Vanessa H Anuluj

    *