Z życia Azylu

Nadzieja…

8 sierpnia 2014

Wczoraj już miałam przygotowany wpis, razem ze zdjęciami, pisałam o bardzo udanym wczorajszym dniu, było przyjemnie ciepło, nareszcie nie upalnie. Króliki biegały zadowolone po wybiegu a czuwał nad nimi nasz gość z Łodzi – Jarku bardzo dziękujemy za odwiedziny! 🙂 I oczywiście za podkłady higieniczne, które cały czas są towarem deficytowym w Azylu. Króliki ładnie współpracowały przy podawaniu leków, a obecnie podawanie leków trwa nawet kilka godzin. Ania i Marta pięknie uporządkowały Azyl w którym aż pachniało czystością, olejkiem do inhalacji i ziołami, które nasze króliki uwielbiają i o które bardzo prosimy – mogą być równie dobrze te suszone własnoręcznie jak i te zamówione w sklepie www.uszatkowo.pl – w ramach prezentu dla Azylu.

W międzyczasie Modraszka i Morisek pojechali na zdjęcie RTG a Lebiodka do Konrada na kontrolę.

Lebiodka, Lubczyk, nawet Cejlonek czuł się bardzo dobrze. Czego chcieć więcej 🙂

Ale wszystko co dobre szybko się kończy… w domu byłam około północy, bo ktoś znalazł królika. Okazało się, że dzikiego królika z myxomatozą. Dziki szczep myxomatozy. 1% szansy na wyleczenie. Oczy miał całkowicie opuchnięte, pęcherze na uszach, ciężko oddychał. Umarł w nocy. To był mały, dziki królik. Strasznie żałuje, że nie udało się mu pomóc, w ogóle nie miał siły do walki…

W przeciwieństwie do Cejlona, przez którego kiedyś wpadnę w depresję. Wczoraj czuł się dobrze a dzisiaj jest bardzo źle. Rano miał biegunkę, okazało się, że od wysokiej gorączki dostał zapalenia jelit. Poza tym bardzo źle zaczął oddychać. Pojechaliśmy do Konrada, stan bardzo poważny, zagrażający życiu. W płucach zaczął zbierać się płyn, do tego gorączka, zapalenie jelit, jest niewydolny oddechowo. Po powrocie do schroniska już się nie mógł podnieść, nie reagował na nic. Na szczęście udało nam się go zawenflonować, dostał wszystkie możliwe leki – dożylnie + Zylexis. Przed chwilą od niego wróciłam, dostał kolejną dawkę leków dożylnie i modlę się o cud. Jak wychodziłam oddychał spokojniej, o świcie jadę do niego znowu. Nadzieja jest okrutna, ale patrząc na niego trudno jej nie mieć. Dawno nie widziałam królika, który by tak bezgranicznie ufał człowiekowi jak Cejlonek… Widać, że walczy, że nie chce się poddać. I dobrze… bo my też się nie poddamy.

Aksamitka też walczy, Marta (Szpaqus) dziękuję, że wzięłaś ją do siebie :* Dziękuje też za dzisiejszą, nieocenioną pomoc :*

Dzisiaj odbyło się też spotkanie adopcyjne w sprawie Kukawika, a Rodos i Borneo zostali wykastrowani.

W niedzielę, do nowego domu jedzie nasz Bilecik.

Lubczyk na szczęście już nie ma zapalenia jelit, ale pojawiły się szmery w sercu. Chociaż kompletnie po nim nie widać, że coś mu dolega – je i biega jak szalony, to jednak jego stan też jest bardzo niestabilny.

Lebiodka… prawdopodobnie czeka ją zabieg w poniedziałek.

Chciałabym także przypomnieć i zachęcić do przygarnięcia naszych koszatniczek, które już długo rezydują w Azylu 🙁 Obecnie mamy ich już 6… Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu dla nich nowych domów – miejsca w Azylu jest bardzo mało, a klatki koszatniczek do małych nie należą 😉

Ale żeby nie było tak smutno, to na koniec zaprezentuję Czesia, z którego jestem niesamowicie dumna. Nie dość, że zaczyna biegać jak szalony to jeszcze od dzisiaj je siano! 🙂 Niesamowity widok. No i zioła też już nie są dla niego straszne 🙂 Będzie jeszcze z Czesia piękny, szczupły i szczęśliwy królik.

czesio

10 komentarzy

  • Odpowiedź Vanessa H 10 sierpnia 2014 at 23:31

    Oh no so sorry to hear about Cejlonek! 🙁
    I hope the other rabbits recover!
    I hate hearing about myxomatozą and am so glad it does not exist in the
    United States! Only in 2010 in California there was only three cases of it and all the rabbits died. The myxo virus was introduced into Australia in 1950 to reduce the population of wild rabbits. It got out of control and affected domestic rabbits and spread into other countries. Millions of rabbits have died from it. In the United States there have been a few reported cases over the years. I think it was a horrible virus to have been created. Hang in there and I sent a message before about what items you need from local pet store… I will send it again!

    Vanessa

  • Odpowiedź Ola i Antos 9 sierpnia 2014 at 14:52

    Jesteśmy z Wami dziewczyny 🙂 Jak sie czuje Cejlonek i Aksamitka?

  • Odpowiedź iwona gorczyca 8 sierpnia 2014 at 15:31

    Dacie radę Wy jak i równieź Uszate!! Jesteście dzielni i wspaniali! Jestem z Wami całym serduszkiem.
    p.s. ziółka zamówione niedługo do Was dotrą 🙂
    Smacznego „puchate dupineczki” hihi

    • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 9 sierpnia 2014 at 11:43

      Bardzo dziękujemy :*

  • Odpowiedź primaverka 8 sierpnia 2014 at 11:42

    Trzymajcie się dzielnie króliczki. Musicie wyzdrowieć.

  • Odpowiedź Joac 8 sierpnia 2014 at 10:23

    Serce się ściska, jak człowiek czyta o Cejlonie i jego walce, jego zaufaniu do człowieka… Ma szansę z Wami, to najważniejsze…
    Biedny dziki króliczek, jaki żal 🙁 Ohydne choróbsko.
    A jak się miewa Madagaskar?

  • Odpowiedź Miki 8 sierpnia 2014 at 06:50

    Kukawik ma szanse na dom – och raduje się moje serce. A co z Jarząbkiem i Kraską jak się miewają „moje dzieciaczki” ? Nadal są w azylu?

    • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 8 sierpnia 2014 at 07:59

      Całe rodzeństwo Kukawika jest już w nowych domach.

      Cejlonek żyje…

    Skomentuj Joac Anuluj

    *