Sobota (12.04.2014)

Wiosennych wariacji ciąg dalszy. Rabbitterapia rozszerza swój zasięg – trudno przejść obojętnie obok wybiegu, który znajduje się we władzy azylowych podopiecznych. Atmosfera jest zmienna – czasami natura zwycięża, a wybieg okazuje się zbyt mały dla kilku silnych charakterów – wtedy obserwujemy sceny niczym z national geographic, ale bez obaw, każdy konflikt zostaje szybko rozwiązany. Obserwowanie królików jest fascynujące, a robienie im zdjęć to czysta przyjemność, chociaż póki co aparat w moich rękach nie za wszystkim nadąża i wciąż pracujemy nad uchwyceniem piruetów kręconych w powietrzu, których podczas naszych wiosennych wypadów na łono natury nie brakuje. Poza tym pod koniec Migdałek naprawdę narzucił szybkie tempo, ale dziewczyny były dzielnie i pokazały mu, że z nimi się nie zadziera!

Dzisiaj  świat należał do Apati, Bazyli, Kalarepki i Migdałka, a towarzyszyła im Daisy (puszysta piękność, która Azyl odwiedziła wyłącznie na chwilę). W sesji zdjęciowej udział wzięły również nasze wspaniałe Azylowe dziewczyny – Małgosia i Teresa! Dziękuję za miłe popołudniowe chwile.

Gąska bez większych zmian. Dzielna agentka. Może jutro zabierzemy się za małe strzyżenie – nie lubi mnie za to, ale co kilka dni jej sierść pod brodą wymaga wiosennych porządków.