Fotograficznie, Z życia Azylu

Nowy dzień.

17 kwietnia 2014

Chciałabym nie wierzyć swoim przeczuciom i chciałabym, żeby się nie sprawdzały, ale chyba nie może być inaczej. Nie może być lepiej ani lżej.

To był kolejny dzień gonitwy.  Wszystko trzeba ogarnąć, połączyć, wszędzie zdążyć na czas i kiedy wydaje się, że się udało, okazuje się, że to było bez znaczenia.

Calineczka od wtorku walczyła z zapaleniem jelit. Nie reagowała na żadne leki, ale jej stan był stabilny. Po dwóch dniach dzisiaj popołudniu zrobiła kilka bobków. Cały wieczór spędziłyśmy u doc. Między 20-21 w ciągu kilkudziesięciu minut temp. jej ciała spadła z 38,8 st. (prawidłowa) do 36 st. Po pewnym czasie temp. zaczęła powoli rosnąć, ale ostatecznie termometr wskazał 40,5 st. Pojawiły się też problemy z oddychaniem. Dożylny metoclopramid, metronidazol, podany przeciwobrzękowo furosemid, a nawet  steryd podany dożylnie wtedy, kiedy zaczęły pojawiać się objawy wstrząsu septycznego – wszystko na nic.

Sekcja wykazała silne wzdęcie i zmiany ropne na wątrobie. Sytuacja bez szans. Nasze przeznaczenie.

Czasami po prostu nienawidzę tej wciąż pojawiającej się nadziei – nadziei, którą przynosi ze sobą każdy królik, który trafia pod naszą opiekę. Byłoby łatwiej zrezygnować, powiedzieć mam dosyć…To wszystko jest strasznie trudne i dzielenie się tym również.

* * *

U Gąski nie ma ropy. O tym, co działo się dzisiaj u doc postaram się napisać więcej jutro.

7 komentarzy

  • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 25 kwietnia 2014 at 12:21

    Przepraszam za brak odpowiedzi na pytanie, dotyczące Calineczki, ale nie zaglądałam do tego wpisu w ostatnich dniach.
    Po wykonaniu następnego dnia po pierwszej wizycie Calineczki u doc badania USG, stwierdziliśmy, że mimo, że płody są już wyczuwalne, mamy jeszcze czas na wykonanie sterylizacji aborcyjnej (zazwyczaj płody zaczynają być wyczuwalne palpacyjnie ok 2 tyg. ciąża), co nastąpiło. Chociaż decyzja o sterylizacji aborcyjnej nigdy nie jest łatwa i wolałybyśmy takiej decyzji nie podejmować, od 2-3 lat naszej działalności jesteśmy do tego w pewnym sensie zmuszone. Inaczej wygląda kwestia usypiana ślepych miotów – do tej pory nie stanęłyśmy pod takim murem, aby to robić i mam nadzieję, że to nigdy nie nastąpi.
    Zabieg u Calineczki przeszedł bez najmniejszych komplikacji, ale niestety 2 tyg. później pojawiły się inne problemy zdrowotne…Wobec tego jaka była przyczyna śmierci Calineczki, trudno powiedzieć/a raczej łatwo przewidzieć, jak potoczyłby się los jej potomstwa, ale tak czy inaczej historia Calineczka była dla nas bardzo przykra.

  • Odpowiedź Kasia 25 kwietnia 2014 at 01:01

    Też się zastanawiam co się stało z ciążą Calineczki, z tego co przeczytałam trafiła do Azylu 1.04. w zaawansowanej ciąży?!?

  • Odpowiedź Ilona 18 kwietnia 2014 at 23:14

    🙁

  • Odpowiedź Solvieg 18 kwietnia 2014 at 18:29

    Nawet jeśli uda wam się uratować jednego na sto to dla tego jednego warto walczyć.

  • Odpowiedź Joac 18 kwietnia 2014 at 12:34

    Biedne maleństwo, po raz kolejny wydaje się, że walka jest bez sensu 🙁 Ale nie jest. Bo już samo jej podjęcie jest szansą dla wszystkich tych uszaków, które do Was trafiają. I przecież tak często, wbrew logice, się udaje – jak w przypadku Gąski!
    Śpij spokojnie, mała dziewczynko…

  • Odpowiedź hunnybunny 18 kwietnia 2014 at 00:33

    Smutna wiadomość… Ale czy Calineczka nie zostawiła po sobie potomstwa? Pamiętam, że na początku kwietnia była w zaawansowanej ciąży.
    Potem już chyba nie było informacji o porodzie i małych, albo po prostu przeoczyłem…

  • Odpowiedź Janka - po_sąsiedzku 18 kwietnia 2014 at 00:02

    Olu, od wtorku Calineczka nie chciała opuścić moich myśli, jakiś niepokój z nią związany…
    Przeczucia na odległość? Bałam się o nią i już Potem sama zaczęłam myśleć, czy ja jakiejś złej karmy nie wysyłam :]
    Po wynikach sekcji widać, że była bardzo chora i to od dawna. Bez Was i doktorów czekałaby ją straszna agonia, bez leków, bez opieki…Ważne jak się żyje, ale ważne tak samo jak się umiera. Walczyliście o nią do końca i ona o tym na swój króliczy sposób wiedziała.
    I wykradliście dla niej trochę dobrego króliczego życia.
    Biedna malutka reksiczka :(((, biedne wolontariuszki…

  • Skomentuj Solvieg Anuluj

    *