Z życia Azylu

Czwartek (10.04.2014)

10 kwietnia 2014

Dzisiaj wyjątkowo bez zdjęć (czuję się z tym nienaturalnie i jutro muszę się poprawić),tylko kilka ważnych informacji.

Gąska oddechowo znacznie lepiej – tchawica bez zastrzeżeń. Jeśli nic się nie zmieni, po Świętach czeka ją drugi zabieg z zastosowaniem biopulpu i cementu stomatologicznego, wtedy też zastosujemy kilkudniową terapię interferonem. W tej chwili Gąska otrzymuje oxywet, dlatego poczekamy z interferonem do zabiegu, aby wtedy pozytywnie uderzyć w układ odpornościowy.

Fuji ma za sobą próbę udrożnienia kanalika łzowego, aczkolwiek jej skuteczność może być niewielka z uwagi na blokadę w postaci kości (wada anatomiczna).

Karim czuje się dobrze, ale z uwagi na wcześniejsze problemy z układem oddechowym, teraz będzie otrzymywał teraz bactrim.

U Karotki w miejscu po siekaczach gromadzi się trochę ropy, dlatego o ile nic się nie zmieni, zastosujemy u niej biopulp bakteriobójczy.

Nos Lebiodki wygląda wciąż dość kontrowersyjnie, ale nie jest źle – idziemy do przodu. Na pewno jest znacznie lepiej niż przed zabiegiem.

Niestety zmartwień dostarczył nam Lobo. 2 dni temu pojawiły się u niego zmiany zapalne na rogówce, które mogą wskazywać na oczną postać encephalitozoonozy (dla przyp. Lobo wywodzi się z Częstochowy i na pewno jest spokrewniony z Dymką). Poza tym mimo dobrego apetytu Lobo schudł, a jego zęby policzkowe mogą wymagać korekty w najbliższym czasie. W tej chwili wprowadzamy leki w kierunku e.c., wykonamy również badanie krwi w szczególności pod kątem nerek (pierwotniak encephalitozoonozy często niszczy nerki). Marta uszy do góry!

Migotka po zeszłotygodniowym zabiegu czuje się bardzo dobrze. Aż trudno uwierzyć w to, jak szczęśliwie zakończył się ten zabieg.

Rusłan nie miał zabiegu. Podczas badania doc wyczuł lekkie szmery zastawkowe (, dlatego wstrzymaliśmy się z zabiegiem z uwagi na podwyższone ryzyko narkozy. Moja chmura gradowa będzie musiała teraz znosić codzienne podawanie leków, a w maju jeśli wszystko będzie ok, Ruska czeka zabieg. Wizyty u doc uwielbiam między innymi za to, że mogę usłyszeć jak brzmią szmery zastawkowe…każda wizyta to dawka cennej wiedzy.

* * *

Dzisiaj, kiedy przyszłam do Azylu czekały na mnie dwie uśmiechnięte dziewczyny – Kasia i Natalia – uczennice X Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. Dziewczyny zorganizowały zbiórkę pieniężną na rzecz Azylu wybierając nas z grona wielu organizacji, których działalność je zainteresowała. Łącznie udało się zebrać 140 zł. Dziękujemy Wam za zaangażowanie i świetną inicjatywę! Było mi miło Was poznać i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

* * *

I na koniec ogłoszenie.

W związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkiej Nocy chciałybyśmy prosić o pomoc dla podopiecznych Azylu, których tymczasowi opiekunowie wyjeżdżają na czas Świąt i nie mogą zabrać ze sobą królików.

Domu tymczasowego na okres kilku dni szukamy na pewno dla: Animy, Mniszka.

Jutro napiszę więcej o króliczych roszadach w Azylu. O naszych nowych podopiecznych, o Cheeriosie, Łatce i Timie, o wiosennych planach, niełatwym dla Azylu okresie świątecznym etc.

9 komentarzy

  • Odpowiedź Janka - po_sąsiedzku 11 kwietnia 2014 at 22:44

    Hmm, sama prowadzę bloga i nie sprawdzam maniakalnie czy czegoś tam nie przekręciłam. Wcale nie martwiło mnie to, że pokręciłam płeć, czy pomyliłam fotkę królika, bo nie o to tu chodzi. Wg mnie „rzetelne” to powinny być wiadomości TV ;), a blog z założenia to oprócz info przemyślenia, czy odczucia autora w tym oczywiście nawet te bardzo subiektywne.
    Gdy rzucałam do sieci materiały o charakterze dydaktycznym o to inna sprawa. I tak np. parę godzin poświęciłam na znalezienie potwierdzenia barwy pewnego związku chemicznego – począwszy od wielu książek, poprzez UJ, AGH, publikacji naukowych, portali tematycznych etc.. I … najtęższe głowy nie miały wspólnych spostrzeżeń 😉 Aby być „rzetelną” nie podałam informacji.
    Na wikipedii można się przejechać jak pijany na lodzie, a z założenia to ma być rzetelne źródło wiedzy.
    Ja, jak i chyba 90% czytających wchodząc na bloga Azylu oczekuje z bijącym sercem czy z danym choruskiem lepiej, czy inne nie daj Bóg się pochorowały, co porabiają podopieczni, czy są nowe króliki lub nowe domy.
    Powiem szczerze, jakbym miała wchodzić po to aby czytać skany wyników badań laboratoryjnych, czy historii choroby kilkudziesięciu królików, to stwierdziłabym, że str na którą wchodzę nie jest blogiem.
    Mnie na pewno prawie nic by te skany nie mówiły i chciałabym streszczenia z polskiego na nasze.
    Poza tym z założenia bloga przyjmuję, że wszelkie wypowiedzi pochodzą od autora, a te nie autora są cytowane.
    Ale, ale…Mój Czesio dostał ataków padaczki. Pojechaliśmy do najmożliwszej lecznicy całodobowej. Z bijącym sercem spytałam czy to aby nie e.cuniculi, co pana dr obraziło. Z politowaniem spojrzał i stwierdził bez badań – raczej nie jest to encephalopatia wątrobowa. Dobrze, że z bloga ćwiczyłam parę minut nazwę, bo pomyślałam, że skrót może mu nic nie mówi i naprawdę wyraźnie zadeklamowałam” encephalitozonoza cuniculi”. Po pogardliwej minie i stwierdzeniu „ nie rozumiem co pani mówi” szybko w niedzielę wybłagałam dobrego weta, aby przyjął. I tak dzięki blogowi mój Czesio teraz kica zadowolony 🙂
    Panie Damianie, rozumiem, że pan oczekuje profesjonalnych, szczegółowych informacji, ale to jest blog wolontariuszy, a nie forum weterynaryjne. Myślę, że 90 % miłośników tego bloga czytając proponowaną przez Pana formę wyło by do monitora 😉
    Poza tym już Pana lubię za zaangażowanie w ratowanie królików 🙂

  • Odpowiedź MarcelinaT 11 kwietnia 2014 at 20:45

    Jestem regularną czytelniczką tego bloga, prawie od początku jego istnienia. Nie raz zastanawiałam się jak można w sobie znaleźć tyle energii, zaangażowania poświecenia do walki o lepszy los tych małych futrzanych zwierzaków. Kibicuje wam dziewczyny z całego serca !!! Nie znam drugiego takiego miejsca w sieci, gdzie można znaleźć tak fachowo, regularnie i rzetelnie prowadzone sprawozdanie z niemal każdej wizyty u dok. Krawczyka. Biorąc pod uwagę, że pisze to osoba, która jak widać, nie ma żadnej edukacyjnej podbudowy w dziedzinie weterynarii – ujęcie tematu przez nią może jedynie zasługiwać na ogromne uznanie. Stawianie zarzutu o mało precyzyjne opisanie diagnozy weterynaryjnej jest głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące.

  • Odpowiedź Ewelina 11 kwietnia 2014 at 20:40

    Witam Serdecznie jestem bardzo chętna zaopiekowac się jednym z króliczków na czas swiąt . 🙂

  • Odpowiedź Katarzyna Azyl dla Królików 11 kwietnia 2014 at 19:47

    Panie Damianie,
    Blog z założenia jest medium subiektywnym, piszemy jak chcemy, jak potrafimy i staramy się robić to jak najlepiej. Nie jesteśmy weterynarzami, a to nie jest blog weterynaryjny.
    Dziękujemy za wyjaśnienie naszym czytelnikom prawidłowych wartości kinazy kreatynowej.
    Jeśli ma Pan pytania dotyczące zdrowia konkretnego królika, interesują Pana liczby, ma Pan wątpliwości odnośnie leczenia – prosimy o prywatne wiadomości.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Katarzyna Stosio-Witczak

  • Odpowiedź damian rożniewski 11 kwietnia 2014 at 19:15

    Dzień dobry.
    Pani Olu. Wszystkie wpisy na tym blogu są publiczne i dostępne dla każdego. Intencją piszących bloga jest przekazywanie faktów i rzetelne informowanie zainteresowanych o sytuacji w Azylu i u podopiecznych. Wyrażanie swojego zdania należy zawsze podkreślić aby nikt nie pomyślał, że są to słowa lekarza, który zajmuje się zdrowiem królików. To podważa jego autorytet. Dotyczy to spraw medycznych. Mam na myśli m.in. określenie „wysoka kinaza kreatynowa”. Czytelnik rozumie to określenie jako stan zły, jako nieprawidłowy. Skoro jednak wynik badania kinazy u Gąski wskazał 809 U/l oznacza, że mieści się w granicach normy (u królika norma wynosi od 0,01 do 998 U/l). Kinaza kreatynowa ulega gwałtownym zmianom w ciągu doby i każde jej podwyższenie należy porównać w kolejnym badaniu wykonanym w następnym dniu. U rosnących królików prawidłowa wartość tego parametru jest znacznie wyższa i osiąga nawet 2042,00 U/l.

    Jako czytelnik bloga i kibic ratowanych królików proszę o dokładne informowanie nas czytelników o wynikach badań. Odkąd dowiedziałem się, że „moje” króliki z Częstochowy pojadą do Was, czytam wszystkie informacje („moje”, bo przyjechałem do nich na ich pierwsze po uratowaniu badania i pielęgnację, gdy były zachłyśnięte pierwszym kontaktem z promieniami słońca i świeżą trawą – niezapomniane przeżycie; wraz z innymi wspaniałymi ludźmi z całej Polski obcinaliśmy im kilkucentymetrowe pazury, uwalnialiśmy z kołtunów krępujących ciało, oglądaliśmy zmiany kiłowe, uszy ze świerzbem; dzięki temu powstał dokładny raport o ich stanie zdrowia).

    Pozdrawiam serdecznie.

    • Odpowiedź Ola Azyl dla Królików 11 kwietnia 2014 at 20:05

      Panie Damianie,

      Zarzut, abym w sposób nierzetelny informowała czytelników bloga o sytuacji królików z Azylu i naszych podopiecznych jest po prostu – niestety, ale muszę użyć tego słowa absurdalny i co najmniej nie na miejscu. Codziennie informuję o wszystkim, co się dzieje w Azylu w sposób bardzo rzetelny i nie rozumiem, dlaczego próbuje mi Pan wmówić, że tak nie jest. Nie jestem lekarzem weterynarii, ale na temat leczenia królików mogę powiedzieć wiele – z teorii i praktyki. Poza tym, gdyby zechciał Pan zauważyć, we wpisie zamieszczonym w środę, poinformowałam o tym, że w czwartek wyniki Gąski będą konsultowane z doktorem Krawczykiem – w zw. z tym wczoraj kwestia kinazy kreatynowej została doprecyzowana – warto najpierw dokładnie zapoznać się z tym, co piszę i np. nie poszukiwać w moich wpisach obietnic, których tam nie ma.

      Co do raportu dot. królików z Częstochowy, określenie, że był on dokładny określiłabym jako niepełne, biorąc pod uwagę różnego rodzaju spostrzeżenia poczynione już po ich przyjeździe do Torunia, ale nie będę pisać o braku rzetelności, ponieważ wiem, jak trudne musiało być ogarnięcie wszystkiego na miejscu przy takiej ilości królików (doświadczam tego na co dzień).

      Chociaż w swoich wpisach stara się być Pana niezwykle miły, nie rozumiem Pana postawy i nie mam pojęcia jaki jest Pana cel. Niestety nie jestem w stanie informować dokładnie o poszczególnych parametrach krwi każdego królika. Moja doba nie ma 72h, a jednocześnie nie znam nikogo, kto w sposób tak dokładny pisałby o stanie zdrowia, leczeniu, wynikach sekcji każdego zwierzaka znajdującego się pod jego opieką (a mówię o kilkudziesięciu królikach) – zazwyczaj tego typu informacje ograniczają się do podania kwoty leczenia. Nie wiem czy to co robię można wykonywać lepiej i bardziej rzetelnie – to co robię jako laik, nie lekarz weterynarii. Być może tak, dlatego wciąż się uczę i chcę wiedzieć więcej. Od lat poświęcam mnóstwo czasu na to, aby zdobywać wiedzę na temat zdrowia królików i niestety muszę ją wcielać w życie codziennie. Moim nauczycielem – tak, nie boję się tego powiedzieć, jest doktor Krawczyk, doskonały weterynarz i niezwykły człowiek, który ceni nasze spostrzeżenia, wiedzę i zaangażowanie, a sam ma do siebie i swojej wiedzy ogromny dystans, który u lekarzy weterynarii jest rzadkością. Doktor nauczył mnie m.in. tego, że można mieć ogromną wiedzę teoretyczną, ale bardzo ograniczone umiejętności praktyczne w zakresie jej wykorzystywania. Wizyty u doktora cenię również ze względu na to, że jego uwagi są zawsze konstruktywne. Każdemu weterynarzowi życzę tak ogromnej praktyki jaką można zdobyć w gab. doktora Krawczyka i codziennie na miejscu w Azylu.

      Jeśli ma Pan dodatkowe pytania, zachęcam do kontaktu z lekarzami weterynarii. Niestety ja nie jestem w stanie sprostać Pana wymaganiom, a nasz blog nie jest forum weterynaryjnym. Ja swój czas chcę poświęcać królikom, a niestety niekonstruktywne, wręcz filozoficzne dyskusje dotyczące np. antybiotykoterapii u Gąski nie służą dobru królików (aczkolwiek to miłe, że nasz blog może być źródłem wiedzy dot. leczenia królików również dla weterynarzy).

      Pozdrawiam

      Ola Głowacka

      • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 11 kwietnia 2014 at 21:47

        Myślę, że Ola w swojej odpowiedzi ujęła wszystko i nie powinno już być żadnych wątpliwości co do rzetelności dokonywanych przez nią wpisów.

        Zdaję sobie sprawę, że wielu weterynarzy może odczuwać pewnego rodzaju zazdrość, tudzież zażenowanie tym, że Ola posiada tak olbrzymią wiedzę weterynaryjną na temat królików, nie raz doktor Krawczyk czy też osoby, które miały kontakt z Olą powiedziały – że niejeden weterynarz mógłby się od niej uczyć. Niejeden weterynarz w tym momencie z pewnością wybuchnął by ze złości, ale cóż, już nie raz udowodniłyśmy, że prawda po prostu boli a my nie boimy się o niej mówić 🙂

        Być może niektórych weterynarzy razi, że osoba która nie kończyła studiów weterynaryjnych posiada taką wiedzę i co najważniejsze dzieli się nią z innymi co uważam, jest niezwykle ważne i istotne dla każdego posiadacza królików.

        Ja osobiście nie mam takiego zmysłu, takiego zamiłowania i takiej wiedzy jak Ola, mimo iż staram się wynosić z wizyt u dr Krawczyka jak najwięcej to i tak z trudem przychodzi mi zapamiętywanie tych wszystkich nazw leków, dawkowania itd. Doktor zawsze nam pokazuje jak wygląda przerośnięty ząb, jak rozpoznać szmery oskrzelowe u królika. Ola bez problemu to wszystko zapamiętuje – ja nie, dlatego tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego jakie to wszystko jest niezwykle trudne i tym większy jest mój podziw – dla Oli.

        Tak więc w momencie gdyby nawet zdarzyło się, że Ola podała coś nieprecyzyjnie (co moim zdaniem nie zdarzyło się jeszcze ani raz) to naturalną rzeczą jest po prostu aby przymknąć na to oko, bo to nie jest egzamin z nauk weterynaryjnych, to jest blog o azylowych królikach i trzeba umieć to rozróżnić :]

        Podejrzewam, że w jakiś sposób Pana wpis ma na celu jakąś prowokację? Chociaż może nie – na co dzień często spotykamy się z ludźmi, którzy są przekonani, że mają rację 🙂

        Chciałabym się też odnieść do rzetelnej dokumentacji, która rzekomo była zrobiona na miejscu w Częstochowie – byłam tam, odbierałam króliki z Częstochowy, zajmowałam się nimi tuż po przyjeździe do Torunia i niestety co do omawianej rzetelności mam parę zastrzeżeń – jak chociażby stan futra, które tak naprawdę dopiero u nas w Azylu zostało doprowadzone do porządku, oznakowanie królików, które ponownie musiałyśmy zrobić bo było praktycznie niemożliwe odgadnięcie, który numer królika przyporządkować do czego, wszy królicze i świerzbowiec – które miał każdy królik z Częstochowy – odpowiednie preparaty można było im podać już na miejscu a nie zostało to zrobione.
        Jednak tak jak Ola napisała, zdajemy sobie sprawę, że na miejscu tuż po interwencji trudno było to wszystko ogarnąć i trudno było zachować pełną rzetelność 🙂
        Jesteśmy w stanie to zrozumieć i nie mamy o to pretensji, proszę sobie tylko wyobrazić, że taką ilość królików przy jakiej byłeś/byliście w Częstochowie – my mamy na co dzień 🙂

    • Odpowiedź Marta Azyl Dla Królików 11 kwietnia 2014 at 21:24

      Damianie (nie, w społeczności blogowej nie mamy zwyczaju „paniowania” i dla Ciebie wyjątków także nie będzie :)), mimo że jestem teoretycznie osobą „współtworzącą” tego bloga, to jednak w dużym stopniu czuję się jego czytelnikiem. Uważam, że to co napisałeś jest naprawdę nie na miejscu.. Poza tym, po przeczytaniu Twojego wpisu mam wrażenie, że z czymś masz problem, nie mogę jednak rozgryźć o co Ci chodzi 🙂 Piszesz, że „Intencją piszących bloga jest przekazywanie faktów i rzetelne informowanie zainteresowanych o sytuacji w Azylu i u podopiecznych. Wyrażanie swojego zdania należy zawsze podkreślić (..)” – czy nie wchodzisz tutaj przypadkiem w nie swoje kompetencje? 🙂 Nie wiem czy piszesz jakiegoś bloga, czy o czyich intencjach piszesz, ale generalnie.. to jest NASZ blog 🙂 Wszystko co tutaj piszemy to jest NASZE zdanie. Dlatego nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi 🙂
      Jeśli zaś chodzi o, jak to nazwałeś, „sprawy medyczne” to czy oczekujesz, że sam doktor będzie zdawał relacje, co się dzieje u jego pacjentów? Oczywiście to absurdalne. Ola robi to cudownie i nie wyobrażam sobie, żeby robił to ktokolwiek inny. I błagam… nikt nie ma problemu z relacjami z gabinetu doktora, tylko Ty. Wszyscy inni piszą, że z naszego bloga można by było wprost się uczyć! Więc jak to mówią moi studenci (ostatnio nauczyli mnie tego zwrotu – pierwszy raz pomyślałam, że jestem stara :D) – zluzuj majty 😛

    Skomentuj Marta Azyl Dla Królików Anuluj

    *