Kiedy dzisiaj pod jednym ze zdjęć Gąski umieszczonym na portalu społecznościowym Fundacji, przeczytałam widać, że cierpi, poczułam po prostu żal. Nie chcę pisać o tym, czym jest dla królika ropień, jak wygląda proces leczenia królika takiego jak Gąska, jak często się nie udaje, jakiego ogromnego zaangażowania wymaga walka o każdy dzień życia Gąski – nie chcę o tym pisać, ponieważ odkąd powstał Azyl codziennie mówimy o rzeczach trudnych i tych najtrudniejszych, do których należy zaliczyć opiekę paliatywną nad chorymi królikami. Chciałabym tylko raz jeszcze zachęcić do przeczytania chociaż tych trzech wpisów Azyl jako Hospicjum, Walka o życie – czy warto, Który ładniejszy?
[pe2-image src=”http://lh5.ggpht.com/-SSfkmHxen8s/Uyiy6GhozEI/AAAAAAAAm_Q/G3Fk5DnrONQ/s144-c-o/DSC05288.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20140318Gasia#5992236015470300226″ caption=”” type=”image” alt=”DSC05288.JPG” ]
W pierwotnej wersji mój dzisiejszy wpis zaczynałam od słów – stan Gąski bez zmian, ale dzisiaj podświadomie patrzę na Gąskę przez pryzmat słów – widać, że cierpi. Patrzę na nią, kiedy siedzi w kuwecie i zastanawiam się, czyni nie cierpi, a przecież tak naprawdę codziennie patrząc na Gąskę, analizuję to, jak się w danej chwili czuje. Czasami, gdy mimowolnie zaczynam się negatywnie nakręcać (jak dzisiaj), myślę – ogarnij się i nie histeryzuj. Tak mijają kolejne tygodnie i miesiące, Gąska wciąż walczy, a ja codziennie się o nią boję. Nie dopuściłabym do tego, aby jej życie było cierpieniem. Gąska nie wie czym jest ciasna, brudna klatka, głód, obojętność… – nigdy tego nie doświadczyła.
Wiem, że zawsze w przypadkach podobnych do Gąski, będą pojawiać się pytania o cierpienie. Rozumiem to i wiem, że najczęściej tego typu pytania są tylko wyrazem troski. Nie rozumiem jednak kategorycznych twierdzeń i osądów – nie wszystko jest w życiu czarno-białe. My codziennie staramy się zasłużyć na Wasze zaufanie i w przypadku Gąski to zaufanie również jest nam bardzo potrzebne.
[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/5992233512933772721?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]
Dzisiaj przed 23 do Azylu trafił królik z Poznania porzucony przez swoich właścicieli (szczegóły zna Marta : *), a jutro przejmiemy opiekę nad królikiem z Torunia, który nie spełnia wymagań swoich opiekunów – niestety.
Lobo w swoim wspaniałym DT
Więcej zdjęć Lobo
(niestety chwilowo nie mogę wrzucić całego albumu)
25 komentarzy
. He is one from the few brilliant minds competent at natural mirror writing and used it in everything he wrote that he didn’t intend other people to see.
Jestem pewna i przekonana, że tylko osoba, która nigdy nie walczyła o swojego zwierzaka mogła napisać na podstawie zdjęć Gąski, że widać że ona cierpi. Moja królica też zachorowała na ropień ponad 1,5 roku temu. Co ciekawe sam weterynarz nie dawał jej szans i w zasadzie oczyścił ropnia i leczył dlatego, że ja nalegałam i ciągle przychodziłam. Ale ponieważ ów weterynarz empatią do królików nie pała wprost mi mówił, że leczy ale szans nie daje bo ropnie wracają i to prędko i po co zwierzę męczyć. A mój król faktycznie był osowiały, apatyczny, pod brodą wywaliło po ropniu dziurę jak Berlin, ślimaczyło się w nieskończoność, potem zakaziło gruczoł pod brodą bo tam ropa znalazła ujście i sama już nie wiedziałam czy się poddać czy walczyć. Ale walczyłam bo przecież poddać można się zawsze jeśli będzie gorzej. i po blisko pół roku ropień się zaleczył a moja królica odżyła, jest jeszcze ufniejsza i milsza niż była bo choroba ją do nas przybliżyła i bardziej nam teraz ufa. Wiem, że w każdej chwili możemy znów bawić się z ropniem ale cóż z tego skoro przedłużyłam jej życie o ponad 1,5 roku w tej chwili i widzę, że to było tylko chwilowe zachorowanie. Też wtedy ktoś patrząc na nią mógł powiedzieć, że wygląda że królik cierpi no i, że pieniędzy szkoda …
Gdyby Gąska na prawdę cierpiała byłoby widać nie to, że jest brzydka, polepiona, ale, że jest apatyczna, leży w kącie i chowa się przed światem. A ona przecież taka nie jest. Ona biega, jest wesoła więc zdecydowanie ma lepszy czas i gorszy ale, że cierpi to ktoś zrobił nadinterpretację nie wiedząc o czym w ogóle mówi …
A ja uważam, że Gąska jest jednym z najszczęśliwszych z chorych króliczków. Ma wspaniałą opiekunkę (Olu jesteś Wielka! :*), zawsze pełną strzykawkę ;), śliczne posłanie i całą rzeszę fanów. A tak na poważnie, czy gdyby jakakolwiek żywa istota była nieszczęśliwa miałaby taką wolę walki jak nasza Gąska? Czy przetrzymywałaby takie poważne zabiegi i tak szybciutko dochodziła do siebie? U Gąski dwie rzeczy są pewne: to, że jest ciężko chora i to, że jest szczęśliwa.
Gęś ma dobre życie. Najlepsze jakie w jej sytuacji zdrowotnej można jej zapewnić i to jest najważniejsze. Całkowicie wierzę w ocenę sytuacji i doświadczenie Opiekunki Gąski.. Twierdzę też ,że tak długo jak jej (Gąski) życie nie jest permamentym cierpieniem ,a śmiem twierdzić ,że tak dla Gąski nie jest (też jest to ocena tylko i wyłącznie na podstawie zdjęć i Waszych artykułów), to wszystko ma sens. A jeśli dla kogoś Gęś wygląda „nieestetycznie i cierpi” to jest to tylko i wyłącznie problem tej osoby. Chociaż rozumiem ,że takie opinie mogą boleć.. Serio..rozumiem ,bo nie raz taką opinię usłyszałam na temat moich, własnych zwierząt. Zadziwiające ,że wygłaszają je osoby kompletnie nie znające tematu. Słyszą ,że zwierzę je przewlekle chore/niewidome – uśpić ,bo sie męczy..
Olu, proszę, niech takie wypowiedzi ludzi nie mają na Ciebie wpływu! Gąska jest pod doskonałą opieką i wiem, że gdyby cokolwiek się jej działo, gdyby ją bolało, to postąpiłabyś jak najlepiej dla niej.
Widać, że Gąska ma wolę walki i chce żyć.
gdyby Gąskę cokolwiek bolało, to nie wydaje mi się, żeby tak biegała i miała takiego Powera 🙂 Dajcie spokój , ktoś przeczytał o Gąsce coś między wierszami i od razu stwierdził, że coś nie tak z tym leczeniem. To może zna kogoś, kto lepiej sobie poradzi z leczeniem Gąski? Bo nie wydaje mi się, żeby ktoś tak walczył o nią tak, jak Wy to robicie razem z doc. Po pierwsze nikt nie miałby takiej cierpliwości a po drugie ja sama widzę , że u siebie w rejonie mam problem z sterylką mojej królinki a gdzie tu znaleźć lekarza , jakby coś poważniejszego dolegało? Także ten ktoś niech następnym razem nie komentuje , bo nie wie ile czasu już poświęciliście i ile jeszcze poświęcicie na opiekę nad tą żywiołową Gąską 🙂 A TY GĄSKA POKAŻ WSZYSTKIM NA CO CIĘ STAĆ 🙂
Cierpiały króliki z Częstochowy a nie Gąska !
W chorobie tez można być szczęśliwym jeśli tylko ma się taką opiekę jaką ma to maleństwo. Poza tym cierpiący zwierzak nie byłby tak rozhasany jak Gęś.
Olu – masz za sobą całą armie wsparcia :*
A ja nie widzę, że cierpi 😛 Widzę chorego królika, który ma najlepszą opiekę pod słońcem. To że od czasu do czasu chory jest narażony na dyskonfort związany z zabiegami i z samą chorobą a czasem i na ból nie znaczy, że nie może żyć pełnią życia. Po prostu jego „pełnia” jest trochę inna od pełni życia zdrowgo osobnika – inna ale nie gorsza. Mam w rodzinie osobę, która była sparaliżowana po wypadku. Teraz paraliż prawie się cofnął ale pozostały różne dolegliwości (przykurcze, problemy z brzuchem itp.) ale jest szczęśliwy, aktywny na tyle na ile pozwala mu jego własne ciało – nie myśli o eutanazji 😛
Olu nie przejmuj się – takie komentarze wynikają z niewiedzy i bardzo wąskich horyzontów. Ta osobo po prostu bardzo niewiele wie o życiu. Przytulam Ciebie i Gęś 🙂
Ja nie wiem, czy cierpiący królik jest tak ciekawy świata jak Gąska, czy pcha się do transportera każdego królika a co ważniejsze, próbuje zbratać się z Oli Rusłanem :-). Przy każdej wizycie u doktora bryka żwawo po gabinecie gdzie zupełnie zdrowy królik jest zestresowany. Wątpię aby cierpiące króliki tak miały. Przez takie właśnie komentarze cierpi tylko i wyłącznie nasza dzielna Ola a zdecydowanie na to nie zasługuje!
Hym… a jak ktoś np. w wyniku wypadku straci władzę w nogach, albo w wyniku wylewu zostanie sparaliżowany to oznacz że trzeba dokonać od razu eutanazji bo cierpi zarówno psychicznie jak i fizycznie?
Niech ta osoba zapyta lepiej takich ludzi co w końcu po długoletniej walce wstali co sądzą na temat takiego „cierpienia”, czy dzisiaj chcieli by by ktoś ileś lat temu zakończył ich życie? Aktualny przykład „Cegły” albo rodziców i ich dzieci z kliniki Budzik.
Może by tak w życiu szerszy światopogląd wypadało by mieć…. i zanim się coś skomentuje poświęcić kilka minut na zapoznanie się z działalnością Azylu i tym co robicie….
Yes, they say the same about my mother after she became paralyzed. Better you let her die. She can do nothing because she cannot walk she is suffering because she cannot use her legs.
GARBAGE.
Life is not measured by being able to walk. Or Run, or clean a house, or fulfil what people think 'NORMAL” is. It’s all garbage until you experience it yourself like I have with my mother and my other pet Buttons.
I’ve has other pets that has blood disorders that 'suffered’ every time they bumped into something and would become paralyzed for 2-3 months. They tried to get me to put them to sleep. WHY? Because in 3 months they would be able to walk again and be normal and heal? This is instant gratification society. You canot be healthy if you have a medical condition. What garbage. Look at Christopher Reeve before he died. He was still living a full life even without the use of his legs.
Other rabbits die that appear healthy. Gaska wants to live and is pulling through every time!!!! Do not be discouraged. Do not take negative words to heart. I had to cheer my mother up every time I had to take her to the doctors in a wheel chair when people would make bad comments like „I’m glad I’m not like her. I’m glad I can walk.” How horrible people are! How horrible it was she could hear them every time and come home and cry! 🙁
I have things for Gaska and the other sicks rabbits to help with immune system, weight etc. Just need to get it to the post office today !!! Do not disapair. Do not be negative. Remember the words from Plato I say time and time again:
Plato wrote, ” we cannot cure the body with body; we cure the body with the mind, and if the mind is confused and upset, it cannot cure anything properly.”
Gaska knows how you feel. We all must be postive so she will stay positive. For that she has lived so long! Trust in that.. and all will be ok.
Vanessa
Cierpienie? Hmm… Wartość, która dla każdego ma inne znaczenie. Tak samo jak zło. Bo czy choroba jest złem? Nie to jest po prostu nieszczęście. Złem jest świadomo ranienie, krzywdzenie innych istot. Czy cierpieniem można nazwać walkę o życie? Czy raczej uwięzienie w ciasnej klatce i zapomnienie? Czy cierpiącym jest ten królik, który mimo, że dla niektórych nie byłby on idealny, ale jest szczerze kochany (i to nie tylko przez opiekuna :)) Czy może ten który choć wyznacza kanony piękna, czeka aż jego właściciel się nim zainteresuje, aż go pokocha, a nie pobawi się i rzuci w kąt jak szmacianą lalkę. Czy uważam że Gąska cierpi ? Nie. Każdy kto ją choć raz spotka zobaczy że jest to wulkan energi, wszędzie jej pełno, zajrzy w każdy kąt. A poza tym ma zapewnioną obsługę full service 24/7 Nakarmią, posprzątają, wytulą, wygłaszczą, wyczyszczą itp. itd, czego chcieć więcej? 😛 Więc nie ma powodów do narzekań. Choć króliki „głosu” nie mają, to dla właściciela każda zmiana ich zachowania jest zauważalna. 🙂 A ja i za Gąske i za Ole 3mam wszystkie możliwe kciuki, czyli aż 2 🙂
P.S. Marta K. ukradłaś mi dywan z przdpokoju (Lobo tylko tam nie siusiaj :P) :*
Gosiu, to akurat dywanik lokatorki, Lobo tam nie siusia, tylko go podgryza – w końcu to piękna, zielona trawa 🙂
Z ciekawości poszukałam komentarza, weszłam na profil… i już wszystko wiem 😛 bez komentarza…
Wcześniej chciałam bronić, bo myślałam, że ktoś się zmartwił, że nie wygląda Gęsina najlepiej, ale już mi przeszło…
A ja też chciałam zobaczyć, ale nie mogłam znaleźć 😛 Kto mnie oświeci? 😀
Szukaj na fanpagu blogu https://www.facebook.com/pages/torunskie-krolikiblogpl/310284552345985?fref=ts pod zdjęciem Gęsinki po zabiegu :p
Gąska właśnie zjadła drugą część kolacji – na szczęście wrócił jej apetyt. Teraz podaję jej rodiac zmieszane z jabłkowo-bananowym critical. I jeszcze jedno – nie wiem czy istnieje królik, którego jelita działałyby tak dobrze jak Gąski ; ) Gąska dziennie robi kilka razy więcej bobków niż Rusłan czy standardowy królik w Azylu…; ) Rodi i critical to naprawdę wybawienie dla chorych królików. Vanessa, dziękujemy za kolejne paczki ciritical! Dzisiaj dotarły : *
Ja znam! Poziomkę! Ilość bobków przekracza wszelkie granice :p
Szczerze mówiąc, podejrzewam Was o niecne zamiary ukrycia prawdziwego oblicza Poziomki, na pewno na początku nazywały się Koźlarka i Bobkarka, ale zmieniłyście jej imię na Prezesowa, żeby zataić jej zdolności 😛 😀
wreszcie! 🙂 jest tam!
Finally it’s there!! 🙂
Sorry for my late reply, I was travelling the 17th Both my birthday and anniversary!
Przepraszam za moje opóźnienie w odpowiedzi, i jechał 17-ego zarówno moje urodziny i rocznicę!
I am more than happy to help! 🙂
Vanessa
Myślę, że najpierw trzeba by zapytać, czy Gąska była i bywa szczęśliwa, biorąc pod uwagę jej start życiowy.
Dzięki takiej opiece ma okazję na chwilę szaleństwa, na dni radości na głaski, towarzystwo uszatych i pyszne jedzonko, czego pozostając w sklepie jako okaleczony genetycznie maluch nigdy by nie poznała.
A kto żyjąc nie ma chwil gdy cierpi?
Poza tym prosto po zabiegu, narkozie itp. nawet Marilyn Monroe nie rzucałaby facetów na kolana 😉
Czy życie Tuffiego Kurt było szczęśliwe? TAK, podpisuję się pod tym obiema rękoma.
Czy zdrowy królik znający tylko małą klatkę, samotność brudne siano i ochłapy do jedzenia cierpi? Tak i myślę, że bardzo…
Przykro mi Olu, że taki nie przemyślany wpis pojawił się na fb blogu tk 🙁
Ja już wcześniej, gdy pytano odpowiadałam w skrócie o historii Gąski. Widać nie wszyscy doczytali, gdy patrzę na wpis „coś z tym leczeniem nie tak”.
Ja też miałam cementowaną dolną szczenę, a wcześniej antybiotyczne cuda itp.. i pan protetyk nie proponował mi eutanazji 😛
Gąsiorka 😛 jest cudowna a Ty wielka! Za miłość i trud jaki wkładasz w ratowanie wszystkich króliczków Oby tak dalej! A niektórymi komentarzami nie warto sobie głowy zawracać 🙂
Lobo śliczniutki 😀
Pozdrawiam i kibicuje 🙂
Wiem, że na zdjęciach nie można pokazać wszystkiego, ale patrzę za każdym razem na Gąskę i szczerze mówiąc, nie widzę po niej cierpienia. Widzę ciekawską mordkę, czasem trochę wkurzoną- (to pewnie fotki po czyszczeniu kanałów :p ), ale nie wygląda na zwierzaka, który cierpi. Pewnie ma swoje słabsze chwile, bo jej stan jest poważny, ale na większości zdjęć jest całkiem pogodna. Wiem, że jest pod najlepszą opieką, jaką mogłaby mieć i jestem o nią spokojna, wiem, że nawet jeśli kiedyś przegra walkę z chorobą, to Ola nie pozwoli jej cierpieć, będzie wiedziała, kiedy jej pomóc. Patrzę co rano na mój zwierzyniec i wystarczy jedno spojrzenie, żeby wiedzieć, że któryś zwierzak się gorzej czuje- to się po prostu widzi. Gęś walczy i wcale nie zamierza się poddać, Olu, Ty też się nie poddawaj :*
Czy widać, że cierpi? Ma dach nad głową, otaczają ją wspaniałe osoby, które poświęcają jej każdą wolną chwilę. Gdyby nie Wy, co by z nią było? Walczy, przecież widać. Doceniam to, ile z siebie dajecie tym królikom, tym małym istotkom. Ciekawe, czy komuś byłoby łatwo to powiedzieć, gdyby chodziło o jego królika…też by walczył, ile tylko miałby sił. Podziwiam Was. Powoli szykujemy z Gizmem paczkę wielkanocną. 🙂 Przesyłamy Wam gorące uściski, dużo króliczej miłości i wytrwałości 🙂
Mam nadzieję, że kiedyś będę Was mogła osobiście odwiedzić. 😉
Szkoda słów po prostu na to „cierpienie”… Kto nie zna Gąski i nie widział jej na co dzień nie powinien w ogóle wypowiadać się na temat jej rzekomego cierpienia. Gąska ma motorek w pupencji!
Dobrze, że chociaż Lobo pięknie poprawia humor! :* :*