Pietrynki nie ma już z nami. Nie chcę pisać, że to jest niesprawiedliwe, bo to słowo często brzmi banalnie – życie jest po prostu zbyt często niesprawiedliwe, nie chce pisać, że to wszystko jest bez sensu, ale czasami trudno uciec od takich myśli, kiedy staramy się zapanować nad wszystkim, dzień zaczyna się nad ranem, a kończy późno w nocy, bo akurat wtedy przypada pora podawania leków czy karmienia, a w między czasie trzeba normalnie żyć.
Po nocy u Pietrynki był mocz, ale w jednym miejscu zmieszany z krwią – bez ropy. Wenflon był drożny, więc cieszyłam się, że udało się podać jej kroplówkę, poza tym w odróżnieniu od wczorajszego dnia, nie piszczała przy dotyku. Kiedy wróciłam do domu, w klatce nie było kropli moczu. Pietrynka zjadła trochę rodi i sałatki warzywnej. Pojechałyśmy do Konrada, okazało się, że mocz jest w j.brzusznej. Zapadła szybka decyzja o tym, żeby ją otworzyć, ale Konrad nie zdążył. Wyniki sekcji jutro.
* * *
Dzisiaj późnym wieczorem do Azylu przyjadą 2 króliki z Warszawy zabrane ze sklepów zoologicznych.
14 komentarzy
Hi there would you mind letting me know which webhost you’re utilizing?
I’ve loaded your blog in 3 completely different
web browsers and I must say this blog loads a lot quicker then most.
Can you suggest a good hosting provider at a reasonable
price? Thank you, I appreciate it!
Pietrynka, piękna, kochana reksiczka 🙁 Zbyt krótko żyła, wielki żal 🙁
Piszesz, Olu, że w tzw. międzyczasie trzeba normalnie żyć. Wy chyba macie jakieś nadludzkie siły, bo już sam Azyl to jest praca na co najmniej jeden etat (a raczej więcej) – zupełnie nie rozumiem, jak dajecie radę robić jeszcze coś innego. I tym bardziej Was podziwiam za siłę, hart ducha i żelazną psychikę.
Kochana Azylowa Ekipo – jeszcze raz napisze to samo – trzymajcie się dzielnie i róbcie nadal tę doskonałą pracę jaką robicie. Wasza siła polega na niepoddawaniu się pomimo kolejnej śmierci. Dobrze wiemy, że to nie ostatnia ale jeszcze lepiej wiemy ile uszatych zostało wyrwanych śmierci i cierpieniu dzięki Waszej pracy.
Pietrynka 🙁 smutno… 🙁
dzis przyjada króliki z Warszawy? a z jakiego powodu zostały odebrane ze sklepów zoologicznych? dajcie znać które to sklepy, będę im się bacznie przyglądać..
Oh my God, not Pietrynke !! No. She looked like she was doing so well with the IV! My God we need to start fighting the Bunny Grim Reaper tooth and nail!
But every single one of the rabbits that come into the Rescue no matter how short the time is get something there they never got any where else and that is love and affection. No matter how short Pietrynke’s time was there, she was loved and taken care of and was a real rabbit to be taken care of and loved.
From Gaska to Pietrynke almost every single one is like the Velveteen Rabbit.. Or Aksamitny królik in Polish. I found this information from a Polish Book store on it since I found out it was only just released in Poland in 2009. Na tę książkę czekaliśmy w Polsce blisko 90 lat (ukazała się bowiem już w 1922 r.). Przejmująca opowieść o króliku – zabawce, który marzy, by stać się prawdziwym, jest piękną, głęboką metaforą o wartości i sile uczuć, o sensie życia i przemijania, o tym, co najważniejsze.
“Real isn’t how you are made,” said the Skin Horse. “It’s a thing that happens to you. When [someone] loves you for a long, long time, not just to play with, but REALLY loves you, then you become Real.” “Does it hurt?” asked the Rabbit.
“Sometimes,” said the Skin Horse, for he was always truthful. “When you are Real you don’t mind being hurt.” “Does it happen all at once, like being wound up,” he asked, “or bit by bit?” “It doesn’t happen all at once,” said the Skin Horse. “You become. It takes a long time. That’s why it doesn’t often happen to people who break easily, or have sharp edges, or who have to be carefully kept.
“Generally, by the time you are Real, most of your hair has been loved off, and your eyes drop out and you get loose in the joints and very shabby. But these things don’t matter at all, because once you are Real you can’t be ugly, except to people who don’t understand… once you are Real you can’t become unreal again. It lasts for always.”
„To jest coś, co może ci się przytrafić. Staniesz się PRAWDZIWY, jeśli dziecko pokocha cię tak bardzo, że nie tylko będzie się tobą bawić, ale też NAPRAWDĘ cię kocha. Prawdziwym nie staniesz się w jednej chwili – doda Zamszowy Koń – Przemiana trwa…”
http://youtu.be/yAwJKILGffA
All these rabbits are real and are loved… and no matter if they have died, they died knowing they were loved.
Vanessa
Boże, Boże, Pietrynka!!!! 🙁 Dlaczego, jak to? Taki pysiek kochany i pokicała od nas… Szkoda strasznie, tym bardziej, że myśleliśmy wszyscy, że będzie z małą wszystko ok…
Żal, strasznie żal Pietrynki…
Los bywa wredny, a jeszcze gdy wydaje się, że bitwa wygrana…
Pietrynka niestety odeszła, ale to dzięki Wam jej życie było przede wszystkim pełne króliczego bezpieczeństwa i wielu radości.
Przy takiej liczbie królików „przechodzących” przez Azyl i w przytłaczającej większości karygodnie zaniedbanych, lub okaleczonych genetycznie niestety w ludzkich rękach nie leży możliwość 100% uratowania 🙁
Wiem, że przy tak bolesnych porażkach na drugi plan schodzi obraz OLBRZYMICH sukcesów, ale one są i będą.
Choćby 7 z Mosiny, czy 6 zatrutych, wykrwawionych z Bydgoszczy etc..etc.., dzięki niesamowitemu poświęceniu ich życie zakrawa na cud.
Życie wielu azylowych królików, które odkicały za TM też było sukcesem, a że ich czas był krótszy… ich czas i to szczęśliwy był maksymalnie wykradziony!
Każde odejście podopiecznego to straszne przeżycie, nie znając w tzw realu czuje się z nimi więź, ściśnięte gardło przy złych wieściach i lęk czy wszystko ok., to co mówić, gdy się nimi opiekuje, o nie walczy. My z drugiej strony monitora przeżywamy namiastkę tego a tak boli…
Dziewczyny, bardzo, bardzo wam współczuję i gdyby można było jakoś zdjąć to brzemię, ale nie można 🙁 ani teraz, ani w przyszłości.
Będą przybywać królicze sierotki, będą wracać do sił i wiary w człowieka i niestety będą też niektóre odchodzić za TM. Wszystko to będzie jeśli Wy podołacie, nie przepłacicie zdrowiem. Bez Was króliki, którym pisane było/będzie trafić pod skrzydła Azylu byłyby stracone <3
Pietrynko 🙁 🙁 bidulko..
Jesteście WIELKIE i nigdy się nie poddawajcie! Anioły z Was i jak wygram w lotka to Wam postawie pomnik! <3 Jestem pod wrażeniem tego co robicie i byłam także wtedy, kiedy przekroczyłam próg Azylu. Biedna Pietrynka pewnie hasa po zielonych polach.
P.S. Adopcyjna Hippie vel. Hipolinda i jej "mąż" Cherubin vel. Cherubek mają się całkiem dobrze. Hippie jest niezła w walcem z kocem/ręcznikiem i uwielbia pieszczoty, za to Cherubin kocha swoja kuwetę i wszystko co możliwe do zjedzenia; jest oazą spokoju i nawet towarzystwo kota mu odpowiada, czego nie można powiedzieć o Hippie;)
Tak bardzo mi przykro za kazdym razem kiedy czytam smutne wiadomosci łzy cisną mi się do oczu 🙁
Biedna Pietrynka 🙁 bardzo mi przykro 🙁
Pietrynkę zapamiętam jako waleczną dziewczynkę. Pamiętam ją pierwszy raz u doktora, jaka była zła i jak pięknie „burczała”!! 🙂 No i w poniedziałek, kiedy była już całkiem spokojna..
strasznie mi przykro, jedna z moich ulubienic bo rexowa … taka śliczna, mięciutka i taka wesoła była …. ehhhh, tak ślicznie umaszczona …
żal … 🙁
Biedulka 🙁