Casper Przyjazny Duszek, który wyrusza na poszukiwanie przyjaciół – tak powinien zaczynać się opis naszego Duszka, ponieważ sam jak jest jak z bajki.
Duszek i jego nos w wersji rodicare (Duszek pomagał Korniszonkowi)
Duszek nigdy nie będzie królikiem zdrowym, wymaga stałej opieki weterynaryjnej, ale na przełomie października i listopada trudno było uwierzyć w to, że tak bardzo się zmieni. Przez kilka tygodni walczył z ciężkim obrzękiem płuc, oddychał, trzymając głowę w pozycji pionowej, ważył ok 70 dag. Dzisiaj waży 1,5 kg. Codziennie otrzymuje leki (w tym furosemidum), dzięki którym dobrze funkcjonuje. Wciąż jest bardzo delikatny, ale jednocześnie silny i nawet splay leg stanowi dla niego teraz mniejszy problem.
Duszek ma cudowny charakter (nie tylko dlatego, że wytrzymuje z nicponiem Korniszonkiem i jako jedyny cieszy się jego uznaniem) i myślę, że bardzo szybko może zdobyć serce każdego. Oczywiście Duszek szuka domu wraz ze swoim przyjacielem Korniszkonkiem, z którym przetrwał ten najgorszy dla siebie czas.
Październik 2013
Korniszonek wciąż nie czuje się tak, jak ostatnio. Ma zator, który jest związany najprawdopodobniej z sobotnim urazem – Korniszonek w zasadzie odzyskał pełne czucie w łapach, które w sobotę było ograniczone, ale być może w sobotę doszło do lekkiego porażenia w obrębie odcinka kręgosłupa, a tym samym do zaburzenia perystaltyki jelit). Poza tym mamy minimalny problem z zębami, który też może mieć wpływ na zachowanie Korniszonka.
W tej chwili nie ma potrzeby, aby podawać metronidazol – brak stanu zapalnego, dlatego stosujemy metoclopramid i enrocin.
Jak widać na zdjęciach dzisiaj Korniszonkowi dopisywał humor…rozprawił się też z wenflonem, ale wieczorem udało się podać mu leki dożylnie.
Na jednym ze zdjęć Korniszonkowi towarzyszy Kurt. W czwartek zabieram Kurt na kontrolę. Jej stan określiłabym jako bez zmian, ale nie podobały mi się dzisiaj jej mokre łapy i okolice odbytu. Może to tylko kwestia dzisiejszej higieny. To się okaże. Zrobimy Kurt badanie krwi.
W czwartek zabieg czeka Melonika. W klatce Melonik zachowuje się jak posąg. Poza klatką potrafi się rozruszać, aczkolwiek jego zachowanie określiłabym delikatnie jako…flegmatyczne. Dopisuje mu apetyt, ale z prawego oka jest ropny wysięk.
Zdjęcie z Korniszonkiem jest rozmazane, ale urocze
Gąska teoretycznie bez zmian, chociaż dzisiaj jej zdecydowanie bardziej markotna niż wczoraj. Oko bez zmian. Z oka nie wydostaje się ropa. Doc mówi, że nadal istnieje szansa na to, że ropa nie zaatakuje oka…Być może ten obrzęk jest spowodowany obecnością krwi, którą wykazała biopsja zagałkowa i wytrzeszcz w końcu się zmniejszy…Być może. Podczas wizyty w j. ustnej ani po lewej, ani po prawej stronie było ropy, a w prawym oczodole, który wciąż oczyszczamy, jej niewielka ilość. Waga bez zmian. Gąska uwielbia, kiedy ja karmię…i nie widzi potrzeby, aby jeść samodzielnie, ale co zrobić z tą kozą. Jestem w stanie wybaczyć jej to wygodnictwo, jeśli nadal będzie walczyć. W tej chwili czyści się po ostatnim karmieniu i czeka na kolejne, a Karotka nurkuje w ziołach.
Karotka bez większych zmian pod kątem neurologicznym, ale dzisiaj po raz pierwszy od wielu dni położyła się z łapkami wyciągniętymi do tyłu i jej jelita funkcjonują prawidłowo.
Jutro zrobię zdjęcia dziewczynom.
O Puszku Magda na pewno napisze, a ja tylko wspomnę, że razem dzielnie walczą (m.in. ze spadkami temperatury), a to jest kolejna nierówna walka…, w której powodzenie jednak wierzę. W czwartek Puszek odwiedzi Toruń i doc.
Zdj. z wczorajszego dnia (po największym kryzysie)
Dzisiaj Repley został wykastrowany, a Jedwab i Zuzia wysterylizowane.
* * *
Tymczasem…
Łatka i jej dzieci mają ogromny apetyt i korzystają z prezenty otrzymanego za pośrednictwem Marty i Kuby od Ani. Aniu, w imieniu Łatki dziękujemy. Jak widać prezent świetnie się sprawdza.
a Lawenda odpoczywa…
3 komentarze
Widok głaskanego Duszka i ciekawskiego Korniszona jest w stanie poprawić humor każdemu! 🙂
Lawenda powinna jakiś program instruktażowy prowadzić 😀 „Jak wypoczywać efektywnie” 😀
Puszek bierze przykład z Gąski i też uwielbia Rodi Care, ale na szczęście nie ma nic przeciwko aby jeść bez mojej pomocy 😉 Dzisiaj dopiero o ok 15 udało nam się ustabilizować jego temperaturę i miał 38,3. Po wczorajszym kryzysie kiedy po prostu umierał a później dostał gorączki cieszę się z tego niesamowicie… Niestety wzdęcie nie chce się zmniejszyć, ale po porcji bardzo brzydkich bobków, wieczorem pojawiło się kilka małych i suchych bobków co też uznaję za sukces w wykonaniu Puszka 🙂 Mały bardzo chce żyć i ma momenty kiedy dostaje taki power w tych swoich powykrzywianych nóżkach, że aż strach myśleć o tym co będzie dalej… jak on będzie funkcjonował – czy w ogóle…. ale póki co najważniejsze jest to, że ma apetyt i jest strasznym wojownikiem przy podawaniu leków, ale to dobrze, wolę go z taką energią niż takiego jak wczoraj – przelewającego się przez ręce… Nakręciłam z nim dzisiaj krótki filmik, zapraszam: http://www.youtube.com/watch?v=7qJ8vE3eOtw&feature=youtu.be 🙂