Fotograficznie, Z życia Azylu

Sobota (18.01.2014)

18 stycznia 2014

Porzeczka jest z nami od poniedziałku. Dawno nie widziałam tak przerażonego i zestresowanego królika, ale trudno jej się dziwić…Dobrze, że ktoś ją dostrzegł, zanim w T. spadł śnieg.

Porzeczka z każdym dniem czuje się lepiej i chociaż jest bardzo nieśmiała, stosunkowo bezproblemowo funkcjonuje w grupie. Dzisiaj w ciągu kilku godzin, które spędziła na wybiegu, była bardzo aktywna, nie ukrywała się. W pewnym stopniu przypomina mi Petitkę. Jest uroczym stworzeniem. Wkrótce zostanie wysterylizowana i wówczas będzie gotowa, aby trafić do nowego opiekuna.

Porzeczka w „anielskim” puchu

DSC06321.JPG

Porzeczka ma w Azylu wiele koleżanek, które również czekają na nowe domy. Ich historie są różne, np. Mięta została znaleziona w kartonie na klatce schodowej, ale cel jeden – nowy dom. Dzisiaj nasze uszate dziewczyny prezentują swoje liczne! wdzięki (z ogromnym apetytem włącznie).

Mięta i Łatka – wspólnota przy misce

DSC06115.JPG

 Muślin w oceanie suszonych jabłek

DSC06172.JPG

 Seniorka Dalia i Tafta – zbliżenie

DSC06351.JPG

i wśród tych i innych modelek (Bawełna, Jedwab, Kalarepka, Plusz, Roszponka, Welurka, córki Łatki) jeden rodzynek, zwany Nagietkiem. Chwilowo Nagietek zachowuje się bardzo przyzwoicie, ale w tym lub w następnym tygodniu czekają go ponowne badania krwi.

DSC06435.JPG

W Azylu bez większych zmian, chociaż dzisiaj Azyl zamienił się również na kilka godzin w salon piękności (albo raczej piękności, bo moje umiejętności w tym zakresie są kontrowersyjne ..) To był spokojny i miły dzień, bez króliczych ekscesów. Standardowe leczenie, sprzątanie, karmienie i…czas na to, aby uchwycić Azylowe chwile.

Response code is 404

Gąska bez większych zmian. Kiedy wchodzę wieczorem do kuchni, biega za mną, staje na łapkach, mówi – chcę jeść, ale…czeka tylko aż zacznę ją karmić. Nie ma takiego sposobu, dzięki któremu byłabym ją w stanie zmusić do samodzielnego jedzenia. Grunt to podporządkować sobie człowieka, ale jej wszystko można wybaczyć.

Martwi mnie natomiast Kurt. Karotka musi do niej szybko wrócić, a Karotka czuje się coraz lepiej.

O planach na najbliższy tydzień – tych zabiegowych również, napiszę jutro, a teraz czas na I część kolacji dla Gęsi, więc uciekam.

2 komentarze

  • Odpowiedź Janka - po_sąsiedzku 18 stycznia 2014 at 23:05

    A co dolega Kurt 🙁 ? w sferze ciała czy ducha, czy też w obu?

  • Odpowiedź Halina, Tupek 18 stycznia 2014 at 22:53

    widać że uszaki dorwały się do suszonych jabuszek i wszystkie wcinały aż się im uszka z radości trzęsą:-) cieszy mnie że Gąska tak dzielnie się trzyma mimo tego wszystkiego 🙂 mój kolega z liceum, który skończył weterynarię powiedział mi że każdy zwierzak wyczuwa czlowieka i gdy go juz pozna na tyle dobrze to stara się go „wykorzystać” najbardziej jak się da, a człowiek z miłości do zwierzaka zrobi dla niego wszystko 🙂 chyba u Gąski po części się to sprawdziło:-) miłego karmienia szalonej Gęsi!!

  • Napisz komentarz

    *