Fotograficznie, Z życia Azylu

16 stycznia 2014

Melonik odszedł dzisiaj popołudniu. Z każdą godziną był coraz słabszy, miał jednak prawidłową temperaturę. Okazało się, że doszło do niewydolności oddechowo-krążeniowej. Wenflon był już niedrożny, ale w końcu udało się założyć drugi. Melonik otrzymał dodatkowe leki na serce. Nie miał odruchu przełykania. Nie mogliśmy ustalić jednoznacznej przyczyny pogorszenia jego stanu. Po kilku godzinach pod kroplówką wróciliśmy do domu. Krótko po tym, gdy Melonik został podłączony do kolejnej kroplówki, odszedł na moich kolanach.

Sekcja zwłok potwierdziła ropień w okolicy gałki ocznej, a ponadto wykazała zwyrodniałą, stłuszczoną wątrobę (żywienie), pęknięty żołądek (i rozrywające się w dłoniach ściany żołądka) oraz oraz włóknikowy stan zapalny płuc (płuca/nerki były w całości pokryte włóknikiem – najgorsza z możliwych wersji).

Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa, będąca najprawdopodobniej konsekwencją ropnego stanu zapalnego, który wyniszczał organizm Melonika, a przypuszczalnie doprowadził również do silnego stanu zapalnego jelit i żołądka. U królików powierzchnia płuc jest bardzo mała, dlatego też już wzdęcie jelit czy żołądka może wywołać obrzęk płuc (poprzez silny ucisk wzdętych jelit/żołądka na przeponę), a tym samym niewydolność oddechowo-krążeniową. W takich przypadkach stosujemy m.in. furosemidum, które Melonik otrzymywał dożylnie od wtorku…Mimo wszystko zszokował nas wygląd żołądka Melonika, którego ściany były bardzo słabe – rozrywały się w rękach i to musiało być uwarunkowane genetyczne – przy silnym wzdęciu ściany żołądka nie wytrzymały. Wątroba Melonika była w jednym miejscu pęknięta, co świadczy o tym, że Melonik w przeszłości mógł doznać urazu mechanicznego. Wątpliwości budził również wygląd jednej nerki. Badanie krwi wykonane u Melonika kilka dni temu nie wykazało żadnych nieprawidłowości, ale tak jak już wspominałyśmy niejednokrotnie obraz krwi różni się od obrazu rzeczywistego…

Doktor powiedział, że nie było żadnej szansy, aby uratować Melonika. Zbyt wiele elementów złożyło się na jego śmierć.

Dzisiaj wieczorem pożegnałyśmy również Fifi, której oddech zatrzymał się podczas zabiegu. W wyniku reanimacji Fifi odzyskała oddech, ale ostatecznie jej organizm się poddał. Sekcja zwłok wykazała bardzo głęboki ropień w szczęce, który zaatakował już gałkę oczną i lekko zwyrodniałą wątrobę. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność oddechowo-krążeniowa. U królików najmniejsze zaburzenia pracy serca mogą doprowadzić do obrzęku płuc, ponieważ powierzchnia oddechowa u królików jest wyjątkowo małej (u psów czy kotów jest zupełnie inaczej). W przypadku organizmu wyniszczonego i osłabionego przez ropę jeden kryzys oddechowy może oznaczać koniec. Tak było dzisiaj.

Myślałam, że nie dam rady nic napisać. Czasami przychodzą kryzysy, nad którymi trudno zapanować, kiedy do głowy przychodzi tylko myśl…, nie mam siły…kiedy wszystko w każdej sferze życie jest przeciwko, a przynajmniej tak się wydaje. Nie lubię dramatyzować. Nie lubię pustych słów. Nie lubię się nad sobą użalać. Przecież wiem, że damy radę, a jednak czasami poziom zmęczenia psychicznego i fizycznego przygniata, wtedy kiedy wszystko jest przeciwko…i trudno logicznie myśleć. Nie mówimy, że tego nie wytrzymamy, bo tak po prostu czasami jest, beznadziejnie. Niełatwo o tym pisać.

tak lekko ubyć z
zapachu z barwy po
prostu pod głowę
ramię i zasnąć

wiatr nie obudzi
pszczoła
ciemnymi skrzydłami nie ugłaszcze

Gąska przytyła 5 dag, u Koźlarki odnowił się ropień (jeszcze podskórny), a Magda w tej chwili wraca do domu po kontroli z Migdałkiem, Łopiankiem i Puszkiem…ale o tym napiszemy jutro…cokolwiek znaczy jutro.

19 komentarzy

  • Odpowiedź Joac 17 stycznia 2014 at 19:21

    Jeszcze raz się wypowiem pod tym postem, tym razem na inny temat: bardzo lubię w Waszym blogu to, że można się sporo dowiedzieć o zdrowiu/chorobach królików – nie tylko w specjalnie przeznaczonych do tego postach (np. „Diagnoza”), ale też takich jak ten, gdzie, choć w smutnych okolicznościach, można się dowiedzieć dużo o niewydolności oddechowej, małej powierzchni płuc u królików (nie miałam o tym pojęcia).
    Takie informacje są bardzo potrzebne, dlatego za nie dziękuję 🙂

  • Odpowiedź Magda Azyl Dla Królików 17 stycznia 2014 at 19:20

    Śmierć już zawsze będzie nam towarzyszyć, kiedyś zdarzała się raz na kilka miesięcy, teraz zdecydowanie częściej…. ale i tak nie potrafię się do niej przyzwyczaić, wciąż jest we mnie olbrzymie poczucie niesprawiedliwości i za każdym razem tak jak wczoraj gdy doktor jeszcze reanimował Fifi nie chciałam wierzyć, że to się może znowu stać… Z drugiej strony taka śmierć jaka spotkała Fifi – zawsze mówię, że jest najlepszą z możliwych. Trudno jest żyć i wygrać z ropniem – a już tym bardziej tak zaawansowanym. Fifi czekało krótkie, momentami bolesne życie, kolejne zabiegi gdyby ropień się zaczął odnawiać – a tak jest niestety najczęściej. Umarła we śnie, pod narkozą, nic nie czuła.

    Ale każdy kto patrzy na śmierć – czuje. Zdecydowanie za dużo czuje….

    Tak jak Ola wczoraj napisała na kontroli był też Puszek, który ma bardzo wiotkie powłoki brzuszne, co też jest prawdopodobnie wadą genetyczną. Cała budowa ciała Puszka, jego zęby + pewnie organy wewnętrzne nie są prawidłowe. Ale Puszek ma apetyt, biega, jest bardzo aktywny i radosny, bobki nie są jeszcze perfekcyjne ale to też może być związane z tym, że nie bardzo radzi sobie ze zjadaniem cekotrofów. Niestety nie udało nam się pobrać krwi do badania pod kątem pracy nerek, bo Puszek nie chciał oddać nawet kropelki krwi 🙂

    Migdałek i Łopianek chociaż jeszcze zdecydowanie za małe – są zdrowe. Najważniejsze, żeby zanim nie osiągną odpowiedniego wieku, nie złapały jakiejś infekcji czy innej króliczej choroby. Wtedy ich nie do końca rozwinięty jeszcze układ immunologiczny może sobie nie dać rady. Migdałek (ten kolorowy) to prawdopodobnie chłopak a Łopianek (czarny) dziewczynka.

    Na kontrolę załapał się też mój Grzybek, z którego doktor jest bardzo zadowolony – nie jest nic gorzej od czasu ostatniej kontroli – a więc jest dobrze 🙂 Zdrowy nie jest i nigdy nie będzie, ale niech pozostanie w takim stanie jak obecnie to wszyscy będziemy zadowoleni 🙂 Krwi tradycyjnie też nie udało się mu pobrać – Puszek tak samo jak Grzybek – sprawiają wrażenie, jak by byli pozbawieni ciśnienia i krwi zarazem… Ale nie odpuścimy i będziemy próbowali następnym razem cokolwiek z chłopaków wydusić.

    Wczoraj razem z Anetą i Krystianem przyjechał też nasz azylowy Martedi, który zamieszkał na stałe w Bydgoszczy, tydzień temu miał kastrację i jego opiekunkę zaniepokoiły wahania temperatury i krew w moczu. Okazało się jednak, że Martedi jest zupełnie zdrowy, rana po kastracji dobrze się goi.
    Bardzo się cieszymy gdy nowi opiekunowie są czujni, nawet jeśli ostatecznie królikowi nic nie dolega zawsze lepiej zawczasu reagować i dokładnie to sprawdzić.

    Aneta i Krystian, dziękuję że zostaliście z nami do końca – gdyby nie Wasza pomoc to pewnie zamiast przed 23 wyszlibyśmy z gabinetu przed północą :*

  • Odpowiedź Marta K. 17 stycznia 2014 at 19:11

    Miałam złe przeczucia co do Melonika… i widzę, że nie bez powodu. Fifi… Starałam się wierzyć, że jej stan zdrowotny nie jest jeszcze taki zły, że uda się wygrać walkę z tym przeklętym ropniem. A los znów okazał się taki bezwzględny… Dziewczyny, zrobiłyście wszystko, co w Waszej mocy i to jest najpiękniejsze – zawsze walczycie do końca i NIGDY sie nie poddajecie.

  • Odpowiedź mimi 17 stycznia 2014 at 18:09

    Możemy starac się zrobić wszystko co w naszej mocy, ale wobec śmierci zawsze w końcu jestesmy bezradni:(( Śmierć jest częścią życia i na dobrą trzeba sobie zasłużyć…a te króle (mimo pewnie niezbyt fajnego życia) miały dobrą śmierć, w czyjejś obecności, na kolanach, z rękami głaszczącymi chore ciałko…

  • Odpowiedź koral/ Irena F. 17 stycznia 2014 at 14:50

    eh :(…

  • Odpowiedź franchesca 17 stycznia 2014 at 12:10

    Tak mi przykro 🙁

  • Odpowiedź Wiola 17 stycznia 2014 at 11:28

    Biedne maleństwa ,miałam nadzieję i to dużą że Melonik da radę I Fifi również.Teraz się chociaż biedaki nie męczą -biegajcie szczęśliwie za tęczowym mostem bez żadnego bólu i stresu dzielnie z uszami do góry .

  • Odpowiedź Joac 17 stycznia 2014 at 10:29

    🙁 Jak smutno… Biedny Melonik, biedna Fifi 🙁 Melonik musiał się bardzo nacierpieć, to takie niesprawiedliwe, niewinny, mały uszak 🙁
    Olu, trzymaj się, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak źle Wam musi czasem być – w obliczu takich strat, przegranych walk (w których od początku nie ma szans na wygraną). Bezmiaru zmęczenia nawet sobie nie umiem wyobrazić; wiem, że ja bym nie dała rady. Tym bardziej podziwiam i chylę czoła przed osobami, które radę dają i się nie poddają.
    Ślę dużo ciepła i otuchy wraz z moją uszatą piątką.

  • Odpowiedź aspi 17 stycznia 2014 at 09:23

    Ech… niestety… no coz, pozostaje nam zyczyc im duzej bogatej w ziola laki za teczowym mostem…

    Dziewczyny trzymajcie sie! naprawde podziwiam Was za Wasze oddanie, za wszystko to co robicie i mysle ze malo kto mialby odwage na Waszym miejscu. Dlatego nie dajcie sie smutkowi, pomyslcie o tych kicakach ktore na Was czekaja i bez Was by nie przezyly…

    Jestescie niesamowite i takie pozostancie!!!!!! trzymajcie sie cieplo

  • Odpowiedź Gosia Rudnicka 17 stycznia 2014 at 08:29

    Olu trzymajcie się jest mi bardzo przykro 🙁

  • Odpowiedź Hania, Adam i Nimmuś 17 stycznia 2014 at 00:34

    Olu, jesteś niesamowita! Ale nawet jeśli teraz jest CI tak okropnie ciężko, to staraj się myśleć o pozostałych słodkościach, które są pod Twoją opieką. Oby one miały przed sobą lepszą przyszłość 🙂
    Jest mi ogromnie przykro i… ciężko, bo takie sytuacje zawsze przywołują wspomnienia.
    Pozdrawiamy i przesyłamy miliony milionów pozytywnej energii na jutro, pojutrze, na niedzielę i dni następne! 🙂 :*

  • Odpowiedź PippiLotta 17 stycznia 2014 at 00:22

    🙁

  • Odpowiedź Yn 17 stycznia 2014 at 00:15

    Tak bardzo mi przykro…
    Meloniku, Fifi, kicajcie szczęśliwe za Tęczowym Mostem 🙁

  • Odpowiedź Janka - po_sąsiedzku 17 stycznia 2014 at 00:12

    :(((
    Tak przykro…
    Olu, taki dzień to i Puciana by powalił.
    Biedne maluchy…
    Widać, że do Azylu trafiły już bardzo chore i to przewlekle 🙁 W zasadzie trafiły jako króliki hospicyjne…
    Zrobiliście wszystko co możliwe, więcej już niestety wywalczyć nie było można 🙁
    Teraz już nie cierpią, a dzięki Wam otrzymywały leki, które zdecydowanie pomogły im w ostatnich chwilach uśmierzyć ból, nie odeszły samotnie– to jest BARDZO WIELE.

  • Odpowiedź Ola i Antos 17 stycznia 2014 at 00:05

    Olu, tak mi przykro 🙁 trzymaj sie, razem z Antosiem mocno Cie tulimy :*
    Meloniku, Fifi kicajcie szczesliwe za TM i opiekujcie sie z gory innymi kroliczymi chorowitkami!

  • Odpowiedź otka_a 17 stycznia 2014 at 00:03

    Olu, trzymaj się mocno. Jestem zawsze z Tobą, mimo że rzadko komentuję :*
    Bardzo smutne wiadomości o faktycznym stanie Melonika, ale kto mógł to wiedzieć…

  • Skomentuj Janka - po_sąsiedzku Anuluj

    *