Fotograficznie, Z życia Azylu

Poniedziałek…

4 listopada 2013

Dzisiaj rano pożegnaliśmy Maszę…Kolejną wojowniczkę, wzór siły i woli życia. Kolejnego mojego tymczasowicza, z którym dzieliłam pierwsze dni, tygodnie i miesiące tego lepszego życia, walki o życie.

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-xP2CLykqHJM/Unf_H0c3iBI/AAAAAAAAWbs/7jWbXhj2i6I/s144-c-o/DSC07821.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/Maszka4112013#5942498743142549522″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07821.JPG” ]

Maszę przywiozłam z Warszawy ponad 2 lata temu. Wcześniej przebywała w likwidowanym wówczas schronisku dla zwierząt w Mszczonowie. Kiedy pokonywaliśmy trasę do Torunia, zastanawiałam się czy zdołamy dojechać do domu. Wtedy się udało…Okazało się, że Masza ma powiększone serce i niedomykalność wszystkich zastawek, a do tego wszystkiego przewlekły (to delikatne określenie…) ropny stan zapalny w jamie nosowej. Wymaz wykaz pasterelozę i gronkowca złocistego. Antybiotyki, autoszczepionka – nic nie przynosiło jej ulgi. Po kilku miesiącach ciągłej walki z ropą, po kilku miesiącach od sterylizacji połączonej z usuwaniem zębów, podjęliśmy bardzo ryzykowną decyzję o usunięciu błony śluzowej z nosa…nie było innej opcji na to, aby przynieść Maszy ulgę, a stan ropny w każdej chwili mógł przenieść się do płuc. Tamta operacja była chyba dla mnie jedną z najtrudniejszych. Pamiętam jak strasznie baliśmy się o to, że się nie wybudzi, ale Masza się nie poddała. Po dwóch dniach od zabiegu nadszedł kryzys…Całą noc walczyłyśmy z sepsą…i tak jak tej jednej nocy z Fly, kiedy byłam pewna, że to koniec, wtedy nie wierzyłam, że ona da radę…nikt by w to nie uwierzył, ale nam się udało. Masza pokonała agonalną gorączkę 43 st…

Wtedy wiedziałam już, że muszę znaleźć dla Maszy nowy dom – dom w Toruniu, w którym nie będzie innych zwierząt (Masza była bombą biologiczną…o czym przez przypadek przekonał się mój Rusek…) Chciałam dla niej domu, w którym będzie najważniejsza, bez ograniczeń i znalazłam. Ada, Bartek dziękuję Wam za to, że zdecydowaliście się zaopiekować Maszą…Chociaż mieliście być jej tymczasowymi opiekunami, daliście jej prawdziwy dom…

Od kilku tygodni stan Maszy niepokoił. Dwa tygodnie temu nastąpił kryzys. Masza zaczęła się dusić, ale po raz kolejny udało nam się zwalczyć kryzys. Rano Masza była już stabilna. Dzisiaj się nie udało.

Sekcja zwłok potwierdziła niewydolność serca, która w połączeniu z obrzękiem płuc była bezpośrednią przyczyną śmierci. Zatrzymanie akcji serca nastąpiło najprawdopodobniej w wyniku silnego wzdęcia jelit i żołądka, zw. z niewydolnością wątroby…Sekcja zwłok wykazała również ropne zmiany w mózgu…

Maszka byłaś przepięknym czekoladowym Królem…

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-BojwNVdXr5E/Unf_LCfOLLI/AAAAAAAAWb8/BUy6KJM8XKU/s144-c-o/DSC07696.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/Maszka4112013#5942498798450126002″ caption=”” type=”image” alt=”DSC07696.JPG” ]

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/5942498475773049153?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

Masza, tylko nie zabieraj ze sobą Ruska…Dzisiaj pojechaliśmy na rtg. Rusek miał mieć korektę zębów trzonowych. Podczas zabiegu doszło do bardzo silnego krwawienia…Rusek dostał już 3 dawki na wybudzenie i nadal śpi…Uodporniłam się na wszystko. Zawsze jestem opanowana, wiem co zrobić w najróżniejszych sytuacjach, ale przy nim to wszystko znika…

* * *

Duszek czuje się lepiej, ale oskrzela i płuca nadal wymagają uwagi. Kontynuujemy furosemidum i antybiotyk.

Najmniejszy maluch Łatki – leki odpornościowe na wzmocnienie i obserwacja.

Zabieg Kasztanka najprawdopodobniej w czwartek. Obrzęk utrzymuje się jeszcze tylko w górnej partii łapy.

Lalita – kontynuujemy antybiotyk, wprowadzimy na 10 dni nivalin i po wszystkim podejmiemy decyzję o ewentualnym otwarciu jamy brzusznej. W tej chwili trudno postawić diagnozę. Lalita bardzo ładnie korzysta z kuwety, ale są dni, kiedy jest po prostu brudna, tak jakby nie trzymała moczu, chociaż teoretycznie jest inaczej.

Lobo musimy znowu wprowadzić antybiotyk, ponieważ odnowiła się jego rana na nosku (przyjechał z taką zmianą z Częstochowy).

* * *

Marta z Korniszonkiem…: *

[pe2-image src=”http://lh6.ggpht.com/-J-Ok_KvNtJc/UngIOHpJFDI/AAAAAAAAWdI/MEAReCfISt8/s144-c-o/DSC06667.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20131104#5942508746978169906″ caption=”” type=”image” alt=”DSC06667.JPG” ]

[pe2-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/base/user/116670096946015854768/albumid/5942508584651069217?alt=rss&hl=en_US&kind=photo” ]

Jutro z adopcji wraca Mandarynka. Przyczyna – alergia. Dobrze, że króliki z Azylu nie przegrywają z alergią, bo chociażby biorąc pod uwagę moje stany alergiczne po dyżurach, Azyl musiałby zostać zamknięty. Na szczęście wolontariusze Azylu są z żelaza, a może po prostu w XXI wieku istnieją metody na walkę z alergią albo może po prostu trzeba chcieć i czegoś od siebie wymagać? Niestety taka jest brutalna prawda. Nie każdy może powiedzieć – teraz, dzisiaj, mam dosyć. Inaczej świat nie byłby nic wart.

22 komentarze

  • Odpowiedź ing 6 listopada 2013 at 10:58

    Co u Rusłana????

    • Odpowiedź Graszka 6 listopada 2013 at 11:10

      Podpinam się pod pytanie.

      • Odpowiedź Solvieg 6 listopada 2013 at 13:45

        i ja

  • Odpowiedź otka_a 6 listopada 2013 at 00:23

    Olu, trzymamy kciuki za Ruska!

    Maszka miała wielkie szczęście. Na pewno teraz jest szczęśliwa i zdrowa.

  • Odpowiedź Justynka24.10 5 listopada 2013 at 22:58

    Maszko [*] kicaj puchata królinko szczęśliwie i radośnie za TM 🙁

  • Odpowiedź Graszka 5 listopada 2013 at 12:03

    Kicaj maleńka szczęśliwie [*]
    Rusłanku wszyscy myślimy o tobie.

  • Odpowiedź Katarzyna 5 listopada 2013 at 10:15

    Masza, co to była z królowa! Była u mnie jeden weekend, ale co to był za weekend. Chodziła dostojnie po całym mieszkaniu i kichała wszędzie ropnym katarem :] Mój mąż nazywał ją Zarazą lub Hiszpanką…Gryzła w palce,rzucała się na jedzenie, dokazywała, prześlizgiwała się przez szpary w drzwiach. Patrzyła na człowieka jak na równego sobie, nie było dla Maszy świętości.
    Żegnaj Maszko! Cieszę się, że Cię poznałam!

  • Odpowiedź anka_u 5 listopada 2013 at 09:51

    Masza – dziewczyny z Azylu bądźcie dzielne i róbcie nadal swoją wspaniałą robotę. Odszedł kolejny król ale niestety taka jest konstrukcja świata. Dwa, dobre lata, które udało się uratować są wartością nie do przecenienia. Pozdrawiam też serdecznie DT Maszki. Domyślam się, że jest im równie ciężko.

    Rusek – budź się, masz jeszcze dużo do powarczenia i naburmuszania się na tym świecie.

  • Odpowiedź Eliz 5 listopada 2013 at 09:20

    Masza.. Już Kica za TM ;( Dobrze,że miała szanse przeżyć wspaniałe dwa ostatnie lata swojego życia..

    jak Rusek? ;* Mam nadzieję,że sytuacja opanowana ;(

    Alergia? Bzdura! Brak dobrej woli, chęci. W dzisiejszych czasach, nasze społeczeństwo tylko wymaga.. od wszystkich, tylko nie od siebie. Jest problem, najlepiej pozbyć się go, to przecież najprostsze. Bo po co walczyć. Lepiej tylko narzekać.. Kiedy to się zmieni?
    Eehh. Brak słów. Takie rzeczy na prawdę powoli odbierają nadzieję…
    Dobrze że jesteście Wy! ;*

  • Odpowiedź franchesca 5 listopada 2013 at 08:58

    O Boże Masza:( Śledziłam jej wątek od samego początku, tak mi przykro:((
    Kica już za TM z wszystkimi innymi kochanymi uszakami, które od nas odeszły i na pewno jest szczęśliwa. Nic już ją nie boli. Zawsze zostanie w naszej pamięci jako dzielna, wyjątkowej urody królowa <3

  • Odpowiedź Solvieg 5 listopada 2013 at 07:39

    Masza – dzielna wojowniczko- śpij spokojnie …
    A ty Rusek -WSTAWAJ, pobudka chłopaku !!
    Olu i cała azylowa ekipo – przytulam was mooooocno 🙂

  • Odpowiedź Joac 5 listopada 2013 at 07:35

    Jak napisała Janeczka, kolejny królik-legenda odszedł 🙁 Piękna, waleczna, czekoladowa baraneczka Maszka, długo walczyła – a Wy – Olu i jej DT (który przecież był DS) – daliście jej dwa lata życia. Jak dużo!
    Niedobry ten listopad, najpierw Fly, teraz Masza… Ale tyle uszaków w Azylu, tyle potrzebujących pomocy – nie macie czasu na łzy, smutek, odpoczynek… Jesteście niesamowici!
    Dziękuję za wieści o Lalitce i maluszku Łatki – uszaki, trzymamy się! :*
    Za Ruska trzymam kciuki :*
    A z tą alergią to mnie już ręce opadają. Czy to jakaś epidemia XXI wieku, czy ludzie po prostu przesadzają?

    • Odpowiedź ing 5 listopada 2013 at 09:31

      Z alergią zdecydowania przesadzają. Ja mam nieustający katar od kilku tygodni – pewnie alergiczny bo po antyalergicznych lekach przechodzi. Może królik, może zapasy suszonych ziół, które z braku innego miejsca trzymam w mieszkaniu. Nie przyszło mi nawet do głowy żeby pozbyć się Luki. Przecież to członek naszej rodziny.
      Jak to kiedyś Sonia napisała „bierz się leki i żyje się dalej” 🙂

  • Odpowiedź ing 5 listopada 2013 at 07:32

    Maszka…żegnaj maleńka. Żegnaj wojowniczko 🙁

    Trzymamy kciuki za Rusłana :*

  • Odpowiedź Alina 5 listopada 2013 at 03:16

    Żegnaj Maszka ;(… znów łzy płyną po wspaniałym Uszaczku… kicaj za TM…

  • Odpowiedź anetkas 4 listopada 2013 at 22:53

    :(((((((((((((((((((((( nic więcej nie potrafię napisać :((((((((((((((((((

  • Odpowiedź sonia 4 listopada 2013 at 22:40

    Zegnaj ukochana Maszenko,moje czekoladowe serduszko uszate …

  • Odpowiedź Janka - po_sąsiedzku 4 listopada 2013 at 22:30

    Maszka – następna królicza legenda.
    Dzięki swojej woli życia, a przede wszystkim Oli! dr Krawczykowi i wspaniałemu DT/DS na przekór losowi miała dwa lata króliczego szczęśliwego życia. Kicaj zdrowa i silna za TM[*]
    Olu, trzymam mocno kciuki i nie dopuszczam innej opcji jak pobudka Ruska !
    Rusłanku, proszę nie strasz swojej pani <3
    Alergia…ech można mieć alergię na tych z rzekomą alergią. Dziwi, bo niby wcześniej czytają o królikach ile się da, a potem czego oczekują. Czyżby to była alergia na czytanie ze zrozumieniem?

  • Odpowiedź MartuchaP 4 listopada 2013 at 22:20

    Olu trzymamy bardzo mocno kciuki za Ruska!

  • Odpowiedź polityka6 4 listopada 2013 at 22:19

    Kochana Maszka, królik ,który miał tak niesamowitą wolę życia… kicaj szczęśliwie za TM z Fly, Hugo i Nobu oraz wszystkimi innymi wspaniałymi króliczkami. Te króliczki o których piszę – ich historię śledziłam od początku, tak bardzo im kibicowałam a teraz odeszła ostatnia wojowniczka o lepsze życie… tak bardzo mi przykro, że przełyk zaciska mi się na samą myśl o tym, że ten rok jest straszny, tyle kochanych uszaków odeszło 🙁 Łzy same płyną…

  • Odpowiedź Vakme 4 listopada 2013 at 22:16

    Nie mam słów na osoby, które oddają zwierzaki z powodu alergii… Trzeba się było wcześniej dowiedzieć, a nie dawać im nadzieję i odbierać!!! Moja mama też ma uczulenie na królika, ale Kluska już 5 lat jest z nami i nic wielkiego się nie dzieje, a mama się przyzwyczaiła.
    Jak się chce to się może i gardzę ludźmi, którzy zasłaniają się alergią, bo posiadanie zwierzątka im się po prostu znudziło.

    Maszko, kicaj wesoło za Tęczowym Mostem :*

  • Napisz komentarz

    *